Jest 19.06 w tym dniu wypada moje zakończenie roku szkolnego i rozpoczęcie wakacji z czego się bardzo cieszyłam bo już dzisiejszej nocy wylatywałam do mojego taty do Hiszpanii,ceremonia trwała około półtorej godziny była mega nudna wiec po rozdaniu nagród za całoroczną naukę z dobrymi stopniami postanowiłam się już ulotnić bo myślałam że zaraz tam usnę.Droga ze szkoły do domu zajęła mi 30-40 minut,gdy weszłam do domu krzyknęłam do mamy-MAMO!już jestem-na co ona odpowiedziała mi śmiechem wiedziałam że z kimś się spotyka i że mój wyjazd do taty jest jej leciutko na rękę bo wtedy może sobie na legalu sprowadzić swojego nowego chłopaka do domu i nie będzie musiała się zamartwiać że ja ją nakryje,nie miałam rodzeństwa z czego w sumie jest mi trochę przykro ale też się cieszę bo byłam już przyzwyczajona do bycia jedynaczką i narazie nie chciałam tego zmieniać.Zdjęłam buty w przedpokoju zabrałam ze sobą małą torebkę i pobiegłam po schodach szybko do mojego pokoju by się przebrać i zejść zjeść z mamą ostatni wspólny obiad zanim pójdę się panować,mimo że uwielbiałam podróżować do taty to moim największym wrogiem było pakowanie się nie siedziałam tego bardziej od pewnej osoby ze szkoły z którą nie przepadamy za sobą ale to długa historia.Siedziałyśmy z mamą przy stole jedząc spaghetti i śmiejąc się,po chwili nastała cisza a ja ją przerwałam
-wiesz będę tęsknić za tobą,mimo że od 6 lat jest tak samo to i tak będę bardzo tęsknić-mówiłam to dłubiący widelcem w talerzu,moja mama nie zastanawiając się odpowiedziała-też będę bardzo tęsknić kochanie,ale obiecuje że jeszcze będziesz mnie miała dość bo będę codziennie co godzinę do ciebie dzwonić i wypytywać o wszystko-moja mama powiedziała to śmiejąc się więc i ja uniosłam głowę wyżej i się uśmiechnęłam po czym dodałam-ojj mamuś dobrze wiesz że ja nigdy nie mam cie dosyć,i żebym czasem to ja nie dzwoniła codziennie ale nie co godzinę tylko co pół godziny albo i dziesięć minut-po tych słowach razem wybuchłyśmy śmiechem i reszta dnia właśnie tak mniej więcej wyglądała.Wylot miałam z Warszawy o godzinie 01:30 na szczęście mieszkam jakieś 20 km od Wwa i nie miałam najmniejszego problemu by się dostać na lotnisko Chopina które było OGROMNIASTE! Spojrzałam na zegarek który wisiał na ścianę w przedpokoju wybiła godzina 23:00 powiedziałam do mamy-mamuś lecę się pakować bo się zagadałyśmy ale przynajmniej teraz mogę lecieć do taty ze spokojną głową-mama przytaknęła twierdząco i uśmiechnęła się a ja poleciałam się pakować,pakowanie zajęło mi około półtorej godziny a aktualnie jest 00:30 więź zniosłam na dół jedną dużą wręcz ogromną walizkę drugą mało i wróciłam się na górę po torbę podręczną do której mama napakowała mi kanapek wody coś na słodko owoce w szczelnych pudełkach,bieliznę oraz piżamę i najpotrzebniejsze rzeczy które przydadzą mi się podczas prawie 15h lotu...
Do małej torebki włożyłam ładowarkę do telefony,słuchawek,słuchawki,portfel z dowodem osobistym i pieniędzmi,paszport,tusz do rzęs,korektor,mini perfumy i telefon.Wybiła 01:00 moja mama nie czekając na mnie spakowała moje bagaże do samochodu i równo o 01 wyjechaliśmy z domu dojechałam na lotnisko wyjątkowo szybko ale niestety wydarzyło się to czego obawiałam się najbardziej...mój lot opóźni się o półtorej godziny wiec wylatuje o 03:00,przynajmniej odetchnęłam z ulgą że zdążę spokojnie na samolot,pożegnałam się z mamą obie ryczałyśmy jak małe dzieci ale gdy już w końcu się pożegnaliśmy usiadłam se na krześle na którym spędzę najbliższe półtorej godziny i poprawiłam sobie lekko twarz bo ociupinkę się rozmazałam.Nareszcie otworzyli bramki i mogłam już pójść zająć sobie wygodne miejsce w samolocie,moje siedzenie było akurat przy oknie a ja uwielbiam siedzieć przy oknie więc czułam że ten lot może przebiec mi wyjątkowo dobrze.Gdy wystartowaliśmy odrazu zasnęłam,przespałam prawie cały lot,gdy się przebudziłam spojrzałam na telewizorek na którym pokazywało że do wylądowania zostało jedyne 25 minut zdziwiłam się bo przespałam cały lot co jest aż w ręcz nie możliwe,odrazu napisałam do taty-Hej tatuś za 25 minut ląduje nie mogę się doczekać pa kocham cię-wysłałam po czym zaczęłam ogarniać się do wysiadki.W końcu wylądowałam na Hiszpańskiej ziemi gdzie było chyba z 40 stopni a ja byłam ubrana jak menel miałam na sobie luźne dresy oraz bluzę i koka na dresy miałam naciągnięte skarpetki z nike i na nałogach białe air force które były o dziwo białe JESZCZE.
________________________________________________________________
733 słowa.Postaram się jeszcze dzisiaj wrzucić cześć drugą.Mama nadzieje że wam się spodoba oraz życzę miłego czytania:).
CZYTASZ
Miłość od pierwszego wejrzenia
RomanceJak jedno spojrzenie zmieniło życie 17-latki? O tym opowiada autorka w swojej Historii