~wyjazd~

69 3 0
                                    

Wczorajszy dzień był bardzo męczący dla nas wszystkich.Dzisiaj wstałam o 9:00 Pedri i Tymon jeszcze spali więc zeszłam po cichu do kuchni aby przygotować kawę i śniadanie,gdy weszłam tylko do salonu rozbrzmiał dzwonek do drzwi wię ruszyłam aby je otworzyć,moim oczom ukazała się Olivia siostra Pedriego-kurwa stara gdzieś ty była jak cię nie było-krzyknęłam j rzuciłam sie na dziewczynę-kurwa stara wiesz jak ja tęskniłam za tobą-oddała uścisk i po chwili weszła do środka-no no kurwa ale że to z Gavirą takiej chaty sie dorobiłaś-powiedziała a ja jebłam śmiechem-to ty nic nie wiesz?-dziewczyna spojrzała na mnie pytająco a ja podałam jej kawe i zaczęłam mówić-ja z Gavim nie jesteśmy ze sobą już około 3 lata a w tej chacie mieszkam ze swoim mężem-dziewczyna na moje słowa wytrzeszczyła oczy-i mam prawie 8 miesięcznego synka Tymona-dodałam a dziewczyna zasypała mnie pytaniami-a dowiem się kto inny niż Gavira skradł twoje serce-po tych słowach magicznie zjawił sie Pedri-O JA CIĘ PIERDOLE KOGO JA WIDZĘ-krzyknął i rozłożył ręce żeby dziewczyna mogła sie w niego wbić,gdy już sie od siebie odsunęli Gonzàlez podszedł do mnie całując mnie namiętnie-ale co jak wy nie ale co jak-Oli nie mogła wydusić z siebie ani słowa-No no Pedruś gratulacje-uśmiechnęła sie i dodała po chwili-a pierdolic to ty powinieneś Amelcie a nie mnie-puściła nam oczko a my jedynie wybuchnęliśmy śmiechem-żebyś wiedziała że to robię nie martw sie co ty myślisz że Tymek skąd sie wziął-powiedział chłopak za co oberwał ode mnie z kopa w jaja-Gonzàlez grabisz sobie pamiętaj ja to wszystko notuje-powiedziałam grożąc mu palcem i popijając kawe,nagle w niani rozbrzmiał płacz dziecka-no to misiaczki na lece po Gonzàleza mini i zaraz jestem-zeskoczyłam z krzesła i ruszyłam w stronę sypialni,po około 15 minutach zeszłam na dół z małym na rękach a Olivia zauważając go przejęła malucha i zaczęłam bawić.

Skip time 2 tygodnie

Pierdolony okres spóźnia mi sie o 10 dni,od rana chodziłam jak zombie bo rzygałam.Zeszłam na dół a wręcz zbiegłam i ruszyłam w kibel znów haftując,po około 10 minutach wyszłam z łazienki i bez zastanowienia ogarnęłam sie i ruszyłam w stronę sypialni aby ubrać coś normalnego i pojechać do apteki.Gdy już wróciłam z niej odrazu wparowałam w kibel robiąc test,pięć minut później widząc 2 kreski buzowało we mnie milion emocji od załamania aż po radość,schowałam test i poszłam do kuchni aby nakarmić moich głodomorów-masz dzisiaj trening i na którą-zapytałam męża siedzącego przy wyspie kuchennej popiajacego kawę i przeglądającego coś w telefonie-mam i mam go na 12 czyli za dwie godziny-odpowiedział a ja szybko odpowiedziałam-no to mały zostanie z Valerią a ja pojadę z tobą bo mam dla was niespodziankę-chłopak bez protestów sie zgodził więc poinformowałam kobietę o moim planie i ona również sie zgodziła.

Była 11:30 więc zabrałam wszystko co potrzebne pożegnałam sie z kobietą i synkiem po czym ruszyłam z Pedrim do jego auta,w samochodzie leciała jakaś randomowa nuta a ja siedziałam patrząc sie w szybę-coś sie stało kwiatuszku-ciszę przerwał Pedri-wszystko w porządku-odwróciłam się po czym uśmiechnęłam się.Po około 25 minutach dojechaliśmy,chłopak ruszył w szatnie a ja na murawę gdzie stał min tata-hej tatuś-przytuliłam go-hej słoneczko a co się stało że nas odwiedziłaś-odwzajemnił uścisk i zapytał z wyraźnym zaskoczeniem-a wiesz stęskniłam sie i mam taką malutką niespodziankę ale to dopiero dowiesz sie o co chodzi na koniec-dodałam i bardziej przytuliłam sie do taty.Trening sie zaczął a ja siedziałam na rezerwach obserwując podstępny piłkarzy,w końcu trening dobiegł końca wiec wyszłam na środek i powiedziałam-więc teraz proszę wszystkich o uwagę a szczególnie Pedriego i mojego ukochanego tatusia-jak powiedziałam tak zrobili-więc mam nadzieje że będziecie tak samo szczęśliwi jak ja-dodałam wzięłam głęboki wdech i dodałam-za 9 miesięcy Pedri zostanie ponownie ojcem a mój tatuś dziadkiem-po tych słowach Pedri i tato sie rozpłakali po czym rzuciłam sie im w objęcia,myślałam że nic mi nie zepsuje wtedy dnia ale jednak sie myliłam gdyż nagle odezwał sie Gavira-ja też mam wam coś do przekazania-odsunęłam sie od ciemnowłosego i spojrzałam na bruneta który zamiast oczu miał szklanki-a więc ciężko mi jest sie z wami rozstać ale postanowiłem wyjechać-wtedy załamałam sie totalnie-żartujesz sobie chyba-dodałam załamana-nie nie żartuje,po tylu porażkach które mnie spotkały chce zacząć od nowa inny klub inne miasto inne wszystko-chłopak spojrzał na mnie a ja wtuliłam sie w niego mocno i po chwili powiedziałam na tyle cicho aby tylko on to słyszał-będę cholernie tęsknić wiesz o tym,kocham cię bardzo i mam nadzieje że mnie kiedyś odwiedzisz-chłopak przytulił mnie mocniej i odpowiedział-oczywiście słoneczko,wrócę do ciebie obiecuje też cię kocham i będę kosmicznie tęsknić-po tych słowach dostałam całusa w czoło.Wracając do domu po prostu płakałam nie potrafiłam w to uwierzyć,pierwsza miłości mojego życia mnie po prostu opuszcza a ja nie mogę nic z tym zrobić po prostu byłam gorzej niż załamana.

Od tamtego dnia minęły 3 lata,przez ten czas zmieniło się wszystko wszystko to znaczy że ja i Gonzàlez nie przetrwaliśmy a więc rozstaliśmy sie a ja moją drugą ciąże niestety poroniłam przez jego nową dmuchaną lalę,doszliśmy do wniosku że dom sprzedamy i każdy pójdzie w swoją stronę.A jeśli chodzi o Gavirę to mamy teraz lepszy kontakt niż przed jego wyjazdem,mieszka dalej w Hiszpanii lecz nie w Barcelonie tylko Madrycie gdzie ja również sie przeprowadziłam i zdziwię was razem z Gavim zeszliśmy się.Dzisiaj były 4 urodziny Tymka które organizowałam w Barcelonie gdyż tam mieszkał ojciec i dziadek Tymka,impreza urodzinowa była na 17:30 a aktualnie mamy 15:30 więc do przyjścia wszystkich gości zostały dwie godziny.Dojechałam do lokalu w którym to wszystko jest organizowane aby dopiąć wszystko na ostatni guzik,skończyłam o 17:00 więc dałam cynka Valeri że może pomału ubierać Tymona.Po 20 minutach mały solenizant był już na miejscu więc ja mogłam skoczyć do samochodu aby wsiąść moją kreacje i pójść do toalety sie przebrać,założyłam na siebie czarną dopasowaną do połowy uda sukienkę i do tego szpilki,włosy miałam wyprostowane i rozpuszczone lekki makijaż i czerwone usta.Wybiła 17:30 większość gości już była i składała życzenia wręczając prezenty,nagle przyszła kolej na ojca Tymona który przyszedł ze swoją niunią-wszystkiego najlepszego przystojniaku dużo zdrówka życzy ci ciocia Basia i tatuś Pedri-przytuliła i dała całusa małemu,ja automatycznie dostałam obrzydzenia-no no wiedzę że mama Amelcia w końcu wyglada jak człowiek a nie jak wypłosz w worku na śmieci-parsknęła w moją stronę a ja odpowiedziała-weź ty dziewczyno wypierdalaj,gustu to ty ewidentnie nie masz-po chwili dodałam-ja przynajmniej chodzę w worku na śmieci a nie tak jak ty bez niczego-1:0 maleńka,nagle odezwał sie nie kto inny niż Pedri-dobra Basia choć,nie psujcie dnia mojemu synowi-dodał i pociągnął za rękę dziewczynę,parsknęłam pod nosem mówiąc-pierdolona szmata po co on ją w ogóle tutaj przyprowadził,żeby sie pochwalić jakie gówno ze śmietnika sobie wziął za dziewczynę-miałam odruch wymiotny-ble nawet mi to przez gardło nie przejdzie-brunet jedynie zaśmiał sie i dał całusa po czym ruszył pomóc Tymonowi z prezentami.

Miłość od pierwszego wejrzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz