~szczęśliwe zakończenie~

72 3 0
                                    

Do około godziny 17 byliśmy tylko dla siebie ale że robiło się już ciemno to postanowiliśmy wrócić do domu.Siedząc w samochodzie ciemnowłosy położył rękę na moim udzie a ja rękę na jego ręce.Po około 30 minutach byliśmy już pod domem,widziałam że jest auto mojego taty i Pabla.Wysiedliśmy z auta po czym udaliśmy się do budynku,wchodząc w drzwiach czekali na nas moja teściowa,mój tato z Tymkiem na rękach i Gavira-nie proszę nawet mi nie mówicie że to zrobiliście-powiedział Gavi,ja jedynie spojrzałam się na nich wszystkich i zaczęłam śmiać-czy was bóg opuścił,nigdy w życiu Pepi się mnie nie pozbędzie kocham go zbyt mocno aby się z nim rozwieść-po moich słowach każdy podskoczył a Tymek zaczął klaskać w rączki.Pedri wziął Tymka od mojego taty a jemu podał telefon i poprosił aby zrobił nam zdjęcie bo chce ustawić na tapetę.

Wszyscy usiedliśmy w salonie,ja wtuliłam się w męża,mama Pedriego usiadła na jednej kanapie z moim tatą a Gavira jak to Gavira małe dziecko bawiło się z Tymoteuszem-widzę swój do swojego ciągnie misiaczku-powiedziałam w stronę Pabla puszczając oczko i wybuchając śmiechem-ha ha bardzo śmieszne po prostu macie tak zajebistego syna że nie potrafię się od niego oderwać-powiedział kontynuując zabawę-a właśnie Pabluniu Tymek się mnie dzisiaj pytał czy zapytałabym się ciebie czy nie chciałbyś zostać jego ojcem chrzestnym-powiedział Pedri-stary kurwa jeszcze pytasz oczywiście że tak, mieć takiego chrześniaka to marzenie-powiedział wstając i rzucając się na nas.

Kolejne dni mijały dobrze,znaczy tak mi się wydawało do momentu kiedy mojego męża upierdoliła jakaś agresywna mucha.Odkąd Pedri wstał o wszystko się rzuca dosłownie o wszystko,aby na to nie patrzeć ubrałam naszego synka i postanowiłam odwiedzić mojego tatę-a ty gdzie się już wybierasz droga damo-łapiąc za klamkę usłyszałam jego głos-wiesz nie chce aby nasze dziecko patrzyło na twoje pojebane humorku więc tak szczerze to jak najdalej i dopóki się nie ogarniesz to nie mam zamiaru tutaj wracać-powiedziałam odwracając się-no najlepiej spierdolić,wiesz co ci powiem nie dziwie się że Gavi cię zdradził też bym to zrobiły przy pierwszej lepszej okazji-ciemnowłosy powiedział to prosto w moje oczy z uśmiechem na twarzy-to proszę bardzo rób a ja ci powiem jedno żałuje że się tamtego dnia z tobą nie rozwiodłam,jesteś od jakiegoś czasu okropny dla mnie nie wiem co ci zrobiłam że traktujesz mnie jak szmatę-nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć,chłopak postanowił nie być gorszy i krzyczał jeszcze głośniej-nie zrobiłaś tego bo mnie za bardzo kochasz i jesteś naiwną idiotką-po tych słowach powiedziałam-nie Pedro kochałam słyszysz KOCHAŁAM teraz jesteś już dla mnie tylko ojcem mojego dziecka nie chce cię więcej widzieć rozumiesz!?może i jestem naiwną idiotką ale napewno nie bardziej niż ty frajerem i skurwysynem-wzięłam fotelik w rękę i wyszłam z budynku trzaskając mocno drzwiami.Wsiadłam szybko do auta i wyjechałam tak szybko jak tylko potrafiłam,wiedziałam że to już koniec tej przygody z Pedrim.

Podjeżdżając pod dom ojca zauważyłam przez okno że kłóci się ze swoją nową partnerką-widzisz Tymek nie tylko mamusia z twoim pierdolniętym ojcem się kłóci, na to wygląda że dziadziuś również potrzebuje przerwy-powiedziałam do synka a on jedynie się uśmiechnął jak wiecie lub nie wiecie Tymek miał już pół roku.Wysiadłam z auta i wypięłam synka,podchodząc do drzwi zadzwoniłam dzwonkiem,momentalnie krzyki w budynku ucichły a drzwi się otworzyły-hej masz chwile czasu tato-zapytałam z nutą niepewności w głosie-jasne dla ciebie mam zawsze czas słoneczko-powiedział po czym wpuścił mnie do środka-coś się stało córciu-zapytał mężczyzna,odwróciłam się niego j z lekko zaszklonymi oczami powiedziałam-znowu pokłóciłam sie z Pedrim ale to w takim stopniu że zwyzywaliśmy sie-spuściłam głowę w dół i biorąc fotelik weszłam do salonu.

O 18 postanowiłam sie zbierać do domu,więc ubrałam synka i siebie po czym pożegnałam z tatą i jego partnerka i ruszyłam do samochodu.Zapięłam Tymka i wskoczyłam na miejsce kierowcy,spokojnie ruszyłam w stronę domu nie powiem bałam sie kolejnej konfrontacji z Pedrim znaczy nie to że bałam ale nie miałam siły na kolejną awanturę nie chciałam tego po prostu.Zajeżdżając pod dom było pusto na podwórku a w domu ciemno jak w dupie,zaparkowałam i wypięłam fotelik z auta po czym ruszyłam do drzwi aby je otworzyć,przekroczywszy próg rozpaliłam budynek i rozebrałam się,po chwili to samo uczyniłam z synkiem i wsadzając go do kojca gdzie miał zabawki ruszyłam w stronę kuchni aby przygotować małemu kolacje.Wchodząc do pomieszczenia zauważyłam na lodówce kartkę a pisało na niej-Przepraszam Amelia ale moje uczucie już dawno do ciebie wygasło,właściwie odkąd urodził sie Tymek ale nie chciałem cię ranić.Wiem że dzisiaj zrobiłem to aż za bardzo ale zrozum nie chce aby nasze dziecko patrzyło na to wszystko bo nie zasłużył na to dlatego zniknę z waszego życia.Dom jest twój przepisałem go na ciebie u notariusza dlatego spokojnie nie martw sie nie będę o niego walczył.Mam nadzieje że kiedyś twoja nienawiści do mnie zniknie ucałuj Tymcia ode mnie Pedri-czytając to mój świat sie zawalił,chciałam wyjść i zniknąć tak jak zrobił to Pedri ale wiedziałam że muszę być silna dla synka.Przygotowałam jedzenie dla synka więc posadziłam go w krzesełku i dałam talerzyk z jedzeniem a sama usiadłam przed nim i jeszcze raz czytając list od ciemnowłosego wybrałam numer do Siry która niemalże odrazu odebrała-halo mogłabyś przyjechać do mnie jak najszybciej proszę potrzebuje cię teraz-powiedziałam płacząc jak małe dziecko-jasne myszko już jadę z Ferranem tylko proszę nie płacz bo serce mi pęka przez to rybko-powiedziała dziewczyna po czym jeszcze zamieniłam z nią kilka słów i zakończyłam połączenie.

Jakieś 20 minut później dziewczyna ze swoim chłopakiem weszła do budynku i ruszyła jak pędzi wiatr w moja stronę,przytuliła mnie i powiedziała-a teraz słucham co jest powodem takiego tragicznego stanu-odsuwając sie od dziewczyny pokazałam im list,Sira chwyciła go i zaczęła czytać.Gdy już przeczytała podała go Ferranowi i spojrzała sie na niego-nie wierze!? Ale że nasz Pepi by to zrobił przecież on jednym słowem spierdolił-powiedział chłopak rzucając kartkę na stół-ja wiem jedno teraz już nic mi nie stanie na drodze aby sie z nim rozwieść,jeśli mamy być szczęśliwi to bez niego-powiedziałam wycierając łzy i wstając od stołu-kawy,herbaty-zapytałam podchodząc do czajnika i nalewając wodę-ja poproszę herbatę i Ferran tak samo-powiedziałam moja przyjaciółka.

Siedzieliśmy przy herbacie jakieś 2 godziny,przez ten czas Tymek zasnął w krzesełku więc Ferran postanowił go położyć do łóżeczka-no no stara może zacznijcie myśleć już o bobasku-szturchnęłam dziewczynę w ramie i popijając herbatę zaśmiałam się a ona jedynie pościła oczko,gdy wrócił Ferran powiedział-choć kochanie będziemy sie już zbierać,a ty kwiatuszki nie załamuj się on na ciebie nie zasługuje-powiedział przytulając mnie i gdy już miał iść w stronę drzwi dodał-no i oczywiście jutrzejsza obecności na meczu obowiązkowa i sprzeciwów nie przyjmuje-kończąc mówić ruszył w stronę drzwi-jasne będę jeszcze przed meczem aby cie powkurwiać-krzyknęłam i pomachałam im na pożegnanie.

Miłość od pierwszego wejrzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz