~życie~

90 3 1
                                    

Życie bez niego stało się takie nijakie, każdy dzień wyglądał tak samo czyli Tymek do przedszkola Pablo na trening ja w domu z Blanką później powrót chłopaków i wspólnie spędzony czas.Brakowało mi tego marudzenia wszystkiego mi po prostu brakowało.

Dzisiaj postanowiłam wybrać się do Barcelony na trening mojego ulubionego klubu,ubrałam siebie i Blankę spakowałam torbę potrzebną dla małej i zapakowałam się do samochodu,zanim ruszyłam napisałam szybkiego SMS do Pabla

Pablo❤️
Do Pablo❤️:Hej skarbie, jadę z Blanką do Barcelony będę wieczorem a żebyście nie byli głodni zrobiłam wam spaghetti kocham was mocno i zostawcie mi coś ❤️❤️

Zapięłam pasy połączyłam telefon z samochodem puszczając muzykę i ruszyłam w drogę.Nie było korków więc dotarłam pod Camp Nou po około półtorej godziny,wpięłam fotelik w stelaż wózka i ruszyłam w drogę wejścia po czym pokazując plakietkę ruszyłam w stronę miejsca treningu który trwał od 15 minut.Ujrzałam mojego ojca więc podeszłam po cichu i go nagle przytuliłam-dzień dobry tatusiu-powiedziałam po czym mężczyzna oddał uścisk-moja córcia i wnuczka mnie odwiedziły-powiedział podchodząc do wózka w którym spała Blanka.Widok mojego ukochanego ojca który nie opuszczał swojej wnuczki na krok rozklejał moje serce.

Nadeszła piętnastominutowa przerwa,cała drużyna gdy wszyscy mnie zobaczyli rzucili sie na mnie dusząc mnie przytulasami-aż tak się stęskniliście za mną aż nie możliwe-powiedziałam po czym wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.Przerwa minęła a ja siedząc na rezerwach kołysałam wózek z bobaskiem w środku,siedziałam tam taka bez emocji bez totalnie żadnych emocji wpatrując się w niebo więc zauważywszy to mój ojciec usiadł obok i zapytał-coś sie stało kochanie-spojrzałam się na niego z lekko zaszklonymi oczami i po chwili odpowiedziałam-wiesz tatusiu jakoś tak pusto tutaj bez niego nikt nie krzyczy jak mu coś nie wyjdzie i nie robi karnych pompek jest tak po prostu pusto i nudno-pokazałam palcem na miejsce gdzie Pedri zawsze siedział po ćwiczeniach-nic sie nie stało to jest po prostu tęsknota i to ogromna-powiedziałam wstając po czym dodałam-dobra tata będę sie już zbierać bo chciałam jeszcze wskoczyć do Siry a na końcu na cmentarz-założyłam okulary przeciwsłoneczne i krzyknęłam odchodząc-paaa misiaczki do zobaczenia za jakiś czas kocham was!-chlopaki mi odkrzyknęli więc ruszyłam w stronę mojego samochodu.

Gdy już wszystko spakowałam i zapięłam małą Gavirę ruszyłam w stronę mieszkania Ferrana i Siry oczywiście nie informując jej wcześniej o tym,pod budynek dotarłam po około 20 minutach więc wypięłam fotelik i zamykając pojazd weszłam i kierowałam sie w stronę jaskini Torresów.Zapukałam i nie musiałam długi czekać aby dziewczyna która ujrzała mnie w drzwiach zaczęła drzeć pizde jak nienormalna-już skończyłaś pizdo moja kochana-zapytałam wpraszając się do środka-co mi kurwa nie mówisz że wbiłaś na stare śmieci ja się pytam ciebie-zapytała podchodząc i przytulając mnie mocno-jest i moja malutka kruszynka Blancia no tak wiesz jak ciocia sie stęskniła za tobą krasnoludku mój najukochańszy-dziewczyna zaczęła gadać do bobasa który przez jej darcie mordy sie obudził-byłam na treningu naszego najlepszego klubu-powiedziałam siadając w salonie,dziewczyna usiadła obok mnie na rękach z moja córką i dodała-ten klub nie jest już taki bez Gaviego i przede wszystkim Pedriego-powiedziała na co ja przytaknęłam-przyda mi się psycholog chyba kurwa bo jakiego chłopa w ciemnych włosach i wzroście Gonzàleza bym nie zobaczyła to mam wrażenie że to on-powiedziałam wymachując przy tym rękami-stara nie powinnaś ty po prostu tęsknisz i to jest normalne, wszyscy mamy to samo-dodała przyjaciółka po czym położyłam głowę na jej ramieniu.

Minęły dwie godziny spędzone na gadaniu i śmianiu się,w między czasie wrócił Ferran z treningu-ej może to zabrzmi dziwnie ale widziałem dzisiaj sobowtóra naszego Pepiego naprawdę-powiedział chłopak kołyszący Blankę na rękach-nie martw się stary mam tak samo a ludzie którzy mi go przypominają gdy do nich podchodzę to nazywają mnie wariatką-powiedziałam bawiąc się sznurkiem od bluzy-on był 1 w 1 Pedri nawet zrobiłem mu zdjęcie zobacz-dodał rzucając mi swój telefon,gdy spojrzałam na fotografie zamarłam-kurwa rzeczywiście skóra zdjęta z niego-na zdjęciu było widać twarz gdyż w momencie robienia zdjęcia on akurat odwrócił się w stronę aparatu.Po kolejnej godzinie naszej rozkminy zebrałam swoje dziecię i ruszyłam w stronę ostatniego miejsca docelowego jakim jest cmentarz,przekroczywszy bramę dotarłam do grobu na którym zapaliłam znicza i usiadłam wpatrując się w jeden punkt.Poczułam jak ktoś zasiada obok mnie,odwróciłam się w stronę nieznajomego który siedział w kapturze-znała go pani-zapytał a ja odwróciłam w stronę pomnika-tak był jest i będzie dla mnie ważny-po wypowiedzianych słowach odwróciłam się ponownie w stronę osobnika gdyż analizowałam jego głos,nagle nieznajomy się odwrócił i zdjął kaptur a ja zamarłam-tęskniłaś-to był on-ale co jak nie ja ale to co-nie potrafiłam się wysłowić,dotknęłam go aby sprawdzić czy nie mam zwidów-to nie może być prawda uszczypnij mnie bo inaczej nie uwierzę-po tych słowach chłopak mnie uszczypnął-przecież twój pogrzeb był 3 tygodnie temu-zapytałam dalej patrząc głęboko w oczy ciemnowłosego-to że w szpitalu leżałem ja to nie znaczy że mnie pochowano,nie masz pewności gdyż spalili mnie nieprawdaż-powiedział a ja byłam już w 100 % pewna że to Pedri-dlaczego to zrobiłeś czy ty wiesz co przeżywa twój syn i rodzina-zapytałam uderzając go w ramie i tupiąc nogą-jesteś gorzej niż głupi-powiedziałam odwracając się od niego-przepraszam chciałem dać wam wszystkim spokój ale widok smutnych ciebie Tymka Gaviry i innych mnie załamał-dodał kładąc rękę na moim udzie-co zamierzasz teraz zrobić-zapytałam wpatrując sie ponownie w tęczówki chłopaka-zamierzam się przyznać i zacząć od nowa-powiedział po czym wtulił sie we mnie.

Siedzieliśmy tak z pół godziny aż nagle Blanka zaczęła płakać-czas na nas-powiedziałam nie chętnie-jedziesz z nami,nawet nie wiesz jaki Tymek będzie szczęśliwy a Pablo to w ogóle-powiedziałam idąc z Pedrim w stronę samochodu-oczywiście że jadę stęskniłem sie za szczęśliwą rodzinką Gavir ale za tobą najbardziej-powiedział to po czym zamknął nasze usta w pocałunku.Gdy już byliśmy w drodze do mojego domu chłopak spał po drodze z tyłu na siedzeniu gdyż z przodu była Blanka.Po około 4 godzinach dotarłam pod dom,chciałam brutalnie obudzić Pepiego więc wysiadłam zaniosłam córkę do środka i mówiąc że mam niespodziankę ruszyłam w stronę auta-wstajemy szkoda marnować takiego pięknego dnia-krzyknęłam a chłopak podskoczył jak poparzony-zapraszam umarlaku do środka-powiedziałam to zamykając za chłopakiem auto.Weszłam pierwsza do budynku a za mną Pedri-zobaczcie kogo wam przeprowadziłam-powiedziałam a Tymek oraz Pablo zaniemówili-tata ty żyjesz!-krzyknął chłopczyk wtulając się w ojca-co tu sie kurwa właśnie stało-powiedział brunet z zaszklonymi oczami-siema stary stęskniłeś się za mną bo ja za tobą strasznie bardzo-powiedział Pepi podchodząc z Tymkiem na rękach i przytulając również Pabla-ale jak to przecież ty nie żyłeś-zaczął Pablo-długa historia opowiem ci ją później a narazie co Fifka-oczywiście chłopaki sie zgodzili i wszystko wróciło do normalności.

Miłość od pierwszego wejrzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz