~poród~

81 3 0
                                    

Pozostałe pół roku zleciało szybko dzisiaj mamy 05.08.2030 czyli urodziny mojego przyszłego męża,termin mam na za tydzień ale wiadomo jak to było za pierwszym razem.Od rana miałam nie co innego jak skurcze które myślałam że zesram się z bólu-Pablo szykuj się bo dzisiaj najprawdopodobniej będziemy świętować twoje urodziny na porodówce-krzyknęłam z łazienki na co chłopak wleciał w kibel jakby miał zaraz puścić pawia-zaczyna się-zapytał z wytrzeszczonymi oczami-być może-no i masz jak to mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca a dlaczego to cytuje dlatego że właśnie po tych słowach na oczach Gaviry odeszły mi wody-no to co przedstawienie z przed 4 lat sie zaczyna-powiedziałam po czym podniosłam się i dodałam-a teraz kochanie zapierdalaj po torbę do pokoju swoje córeczki i do szpitala-chciałam to powiedzieć spokojnie ale właśnie dostałam dojebany skurcz-terAAAAAAAAAz-literkę a dosłownie wykrzyczałam.Droga do szpitala zajęła nam wyjątkowo 20 minut,gdy już znajdowałam się na znienawidzonej porodówce,zaczęli mi mierzyć rozwarcie które wynosiło maksymalną skale-no to pani Amelio zaczynamy-powiedziała moja pani ginekolog,krzyczałam w niebo głosy w pewnym momencie złapałam Pabla za rozporek i kierowałam słowa w jego kierunku-nigdy więcej bo inaczej upierdole ci jaja-po moich słowach nadszedł kolejny skurcz-bardzo dobrze gratulacje mają państwo śliczną córeczkę-powiedziała lekarka po czym podała Gavirze nożyczki aby mógł przeciąć pępowinę-moje śliczności cała mamusia-powiedział Gavira biorąc swoją córkę na ręce.Po 4 godzinnym porodzie w końcu mogłam odpocząć,moja córka Blanka Gavira urodzona 05.08.2030 roku to istny ojciec,gdy ją zobaczyłam po raz pierwszy odrazu zauważyłam że nosek,oczka i usta miała po brunecie.

Wybiła 16 co oznaczało że lada moment będę mogła zobaczyć moje słoneczko po długich badaniach,tak jak myślałam właśnie na sale wjechała mniejsza kopia Gaviry a zaraz po niej wszedł mój 27 letni piłkarzyna z ogromnym bukietem czerwonych róż-dzień dobry moje kobitki-powiedział kładąc kwiaty na szafkę i zmierzając do mnie aby złożyć pocałunek na moich ustach a później na ustach swojej córeczki.

Swoje urodziny świętowałam w towarzystwie pielęgniarek i ścian szpitalnych,karmiąc malutką mój telefon zaczął dzwonić a na jego ekranie pokazał się numer Gonzàleza nie powiem zdziwiło mnie to bardzo-halo co tam-odezwałam się-hej wszystkiego najlepszego i gratulacje-odezwał się lekko załamany-dziękuje a teraz co się stało że jesteś smutny-Pedri westchnął mi do słuchawki i dodał-chciałem zapytać czy mogę zabrać Tymka na weekend-bez zastanowienia odezwałam się-jasne że możesz,zadzwoń do Gaviry on akurat jest na chacie to naszykuje Tymka-powiedziałam po czym moja córka zaczęła płakać-kurwa Pepi muszę kończyć bo Balnka sie obudziła-chłopak sie zaśmiał i dodał-drze sie identycznie jak mamusia,to do jutra buźka trzymajcie sie-pożegnaliśmy się po czym zaczęłam usypiać maluszka.

Tak jest dzisiaj w końcu mogę opuścić ten wstrętny pokój szpitalny,Ubrałam Blankę i wsadziłam ją do fotelika po czym ubrałam się również ja.Zabierając wszystko wyszłam z sali żegnając się z moją lekarką i pielęgniarkami,wychodząc przed szpital dostrzegłam samochód Gaviry który jak nas zauważył odrazu ruszył aby mi pomóc-w końcu moje dwie ślicznotki w domku będą-pocałował mnie i zapiął swoją córkę w samochodzie-a gdzie Tymek-zapytałam zapinając pasy-Pepi przyjechał i są w domu-pokiwałam twierdząco po czym oparłam głowę o zagłówek i przymknęłam oczy.Po około 40 minutach zajechaliśmy pod siedzibę Gavirów,wysiadając dostrzegłam Tymka który zauważając mnie wyjebał jak z procy-mama!-wtulił się we mnie i zaczął płakać-hej myszko ale nie płaczemy bo mama też będzie płakać-połaskotałam synka na co ten sie uśmiechnął-hej miło cię wiedzieć-powiedział Pedri przytulając sie-ciebie również Pepi-odwzajemniłam uścisk w którym trwaliśmy z dobre dwie minuty,oboje od dawna tego potrzebowaliśmy-fajnie jest mieć cię z powrotem w rodzinie misiaczku-dodałam cmokając go w policzek-ciebie również ślicznotko-dodał targając moje brązowe włosy.Wszyscy weszliśmy do domu i zasiedliśmy w ogromnym salonie,Blanka leżała w dawnym pojeździe Tymka chłopaki grali w Fife nic nowego a ja robiłam obiad słuchając cicho muzyki puszczanej z lodówki ruszając czasami biodrami w rytm muzyki.Po około godzinie gotowania skończyłam,przygotowałam moje ulubione danie czyli Spaghetti-chłopaki obiad zapraszam do stołu-powiedziałam wchodząc do salonu-już idziemy mamusiu-odpowiedział Tymek-kochanie my zjemy później teraz trwa zacięta walka-odpowiedział Pablo-czyli nic sie nie zmieniło ale chociaż jedyny który jest po mojej stronie to Tymon-powiedziałam lekko wkurwiona.

Obiad zjadłam sama z Tymonem gdyż Gavira i Gonzàlez dalej grali,nie powiem było mi trochę przykro gdyż chciałam zjeść ten obiad rodzinnie ale no cóż bycie z piłkarzem nie zawsze jest kolorowe tak jak wam się wydaje moi drodzy.Wybiła 15:00 Blanka zaczęła się kręcić i stękać więc wzięłam ją na rączki i przyłożyłam do piersi aby ją nakarmić,siedząc tak podziwiałam tą ważną zacięta walkę lecz odezwał sie Pablo-rozpraszasz mnie Amelcia-przewróciłam oczami po czym odezwałam się-wiesz co Gavira weź ty sie czasami w łeb pierdolnij-odstawiłam Blankę od piersi i dałam w taką pozycje aby jej sie odbiło po czym wstałam-no nie obrażaj się-powiedział brunet a ja jedynie sie odwróciłam i pokazałam mu środkowy palec-no to śpisz w salonie dzisiaj-dodał Gonzàlez wpatrując się w grę-dzięki Pepi-dodałam po czym znikłam na schodach.W sypialni przegrałam pieluchę córce i uśpiłam ją po czym zeszłam na dół gdzie w salonie siedział już tylko Gavira i robił coś w telefonie,zauważając mnie gdy zasiadałam na kanapie obok odezwał się-gniewasz się-spojrzałam na chłopaka który wpatrywał sie we mnie-nie-rzuciłam po czym przymknęłam oczy i oparłam głowę o poduszkę-po prostu jestem zmęczona nie mam na nic siły-chłopak zauważył że w kącikach oczu zbierały mi się łzy więc przytulił mnie-jesteśmy w tym razem więc cię nie zostawię-wtuliłam się w jego tors i dodałam-tak mi ich brakuje tak bardzo że nawet sobie nie wyobrażasz-po tych słowach nie wiem kiedy ale zasnęłam.

Przebudziłam się w sypialni o 19:30 przez odgłosy w kuchni,zarzuciłam na siebie bluzę bruneta i zeszłam na dół gdzie w salonie byli moi teściowie i Aurora-dobry wieczór wszystkim-powiedziałam siadając obok Pabla i wtulając się w niego-Cześć kochanie-odezwała sie mama Pabla i spojrzała na mnie-boziu jakaś ty wymęczona po tym porodzie-powiedziała kobieta która trzymała swoją wnuczkę na rękach-ale dla takiej ślicznotki było warto-dodałam i uśmiechnęłam się-jeszcze jak nie no braciszku ty to jednak nie tylko na boisku potrafisz zdziałać cuda-zaśmiała się Aurora a ja razem z nią-później po tych cudach chodzę zgięta jak 90-letnia babcia-dodałam i tym razem cały salon wybuchnął śmiechem.Chwile jeszcze rodzina Gavirów posiedziała po czym uznała że już czas na nich-gratulacje dzieciaki moje i dobranoc-powiedziała moja teściowa po czym wyszli.Ten dzień zakończył się dla nas tym że poszliśmy słać w ciuchach ze zmęczenia,czyli typowi rodzice.

Miłość od pierwszego wejrzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz