49. Nowe korzenie

80 12 4
                                    

Proszę odsłuchać piosenki. Pasuje idealnie...

STEVE POV.

Nowa baza Avengers leży na północno-zachodniej części stanu New York. Na razie to jest to tylko jeden ogromny budynek, przypominający mi z zewnątrz jakiś wymyślny hangar. W sumie to w połowie nim jest. Obok niego znajduje się lądowisko, a w jego środku czekają dwa gotowe do użytku dwa quinjety. Za to jego drugą połowę stanowi jak to nazwał Tony "część robocza". Masa pracowni wszelkiego typu, biur, laboratoriów, składów broni i najnowszych technologii. Wszystko to w lekko ekstrawaganckim modernistycznym stylu. Szkło, metal i beton. Jednak już dawno pogodziłem się z nędznym gustem Starka.

Zwłaszcza iż zewnętrze bazy rekompensuje wszystkie moje nieprzychylne uwagi.

Budynki otoczone dużymi połaciami zieleni, w postaci polan, lasów i gór. Nieopodal znajdują się trzy jeziorka. Jest gdzie pobiegać, gdzie odetchnąć świeżym powietrzem i odciąć się od wszystkiego. Z dale od ciągłego zgiełku miasta. Zupełnie jak na farmie naszego przebywającego na emeryturze łucznika.

Myślę że Alex by się tu spodobało. Oczywiście na początku narzekała by na brak sklepów, restauracji, klubów i kina. Oczywiście... Ale wiedząc jak dobrze czuła się otoczona przyrodą pomieszkując u Bartonów, wiem że narzekała by bardziej na siłę, niż szczerze.

Cała ona.

Aktualnie na teranie bazy przebywa siedemdziesiąt osiem osób. Większość z nich to członkowie podnoszącej się z gruzów Tarczy, bądź pracownicy Stark Industries. Przeniosła się tutaj również na jakiś czas Doktor Helen Cho, wraz z pozostałymi przy życiu po napaści Ultrona członkami jej instytutu naukowego. Po za tym jestem tu ja, Wanda, Vision, oraz Nat, która dwa tygodnie temu powróciła niespodziewanie ze swej podróży po starych śmieciach.

Jej widok sprawił mi większą ulgę niż się spodziewałem. Przez brak Alexandry w pewien sposób zapomniałem o jej braku. Uświadomiłem sobie jak bardzo za nią tęskniłem, dopiero gdy podeszła do mnie i mocno przytuliła. Ciepło i dreszcze przeszły jednocześnie przez całe moje ciało.

- Znalazł się, albo chociaż... Dał jakiś oznak życia? - zapytała mnie niepewnie, nawet nie będąc w stanie patrzeć mi wtedy w oczy.

Skończyłem ją właśnie oprowadzać po obiekcie. Staliśmy na środku hangaru. I jak bardzo chciałem mieć dla niej jakiś dobre wieści, niestety...

- Żadnych śladów - rzekłem ze smutkiem. - Przykro mi.

Najwyraźniej ani mi, ani jej nie jest zapisane powodzenie w sprawach sercowych.

- Ale jestem pewien że nic mu nie jest. - dodałem, chcąc nieco ją podnieść na duchu. - Jest zbyt mądry i zbyt twardy jednocześnie.

Uśmiechnęła się wtedy pod nosem, podnosząc w końcu na mnie wzrok.

- Domyśliłam się, że Alex również nie dała znać co u niej?

Pokręciłem głową, zaciskając usta w cienką linię, po czym posłałem jej nieco smutny uśmiech. Skrzyżowała ręce na piersi.

- Może i nie zawsze się tak zachowuje, ale ma więcej oleju w głowie niż my wszyscy. Wiem, że wie co robi. Jeśli obiecała że wróci, to to zrobi. Po prostu nie jest jeszcze na to gotowa.

Przytaknąłem skinieniem głowy, nie za bardzo wiedząc co miał bym powiedzieć.

- Przypomina mi bardzo moją młodszą siostrę - stwierdziła nagle, a w jej głosie było słychać tęsknotę.

AGENTKA - "Uzależniona od ciebie" / Fanfiction AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz