5. Skończyliśmy!

1K 41 19
                                    

ALEXANDRA POV.

Uwielbiam takie wieczory. Utwierdzają mnie tylko w uczuciach do Steve'a, tego że jest tym jedynym, absolutnie najcudowniejszym że wszystkich. Mój własny prywatny cud. Czasami niestety dopadają mnie słowa June. "Nic pięknego nie trwa wiecznie." Tak bardzo często mówiła i w sumie zgadzałam się z nią od zawsze. Nauczyło mnie to cieszenia się każdą chwilą, choćby najzwyklejszą. Dlatego kocham Steve'a, tak jakby za godzinę któreś z nas miało zginąć... Jakby przejrzał na oczy i stwierdził, że to koniec. Nie myślę co będzie, jak nasze życie się potoczy, wspólnie czy osobno... Chociaż nie wyobrażam sobie tej drugiej opcji. Ale jednak jak już mówiłam, skupiam się na teraźniejszości i chłonę każde jej doznanie, mając nadzieję to co jest między nami, będzie się tylko rozwijać.

Niestety nie miałam jak się nacieszyć leniwym porankiem. Steven wstał jak zwykle wcześniej, ale jak dość często po prostu leży sobie obok mnie, to tym razem był całkowicie ubrany i jak stwierdził, gotowy to służby. Trzeba się w końcu zająć sprawą przesłuchań... Jakby nie można było tego zrobić choćby po obiedzie. W każdym razie, gdy później po zjedzeniu śniadania, udałam się do laboratorium, zastałam go w trybie Cap i tak, lubię go w nim, ale podczas misji. Tryb Stevie, zawsze zostanie moim ukochanym.

Oczywiście mózgowcy od świtu badali te działka bandytów, aby upewnić się, że działają na bazie energii z berła Lokiego. Jak się okazało mieli rację.

- To i tak nie daje nam pewność, że je odnajdziemy. Ci goście wcale nie muszą być z Hydry. Możliwe, że po prostu zostali wynajęci, albo że po prostu wzięli broń z innej bazy niż jest włócznia - tłumaczę, siedząc na jednym z blatów w labo.

Taka możliwość by mnie nie zdziwiła. Tyle razy już miała to być TA WŁAŚCIWA BAZA... I tyle samo nią nie była. Nie twierdzę, że przewracanie bocznych pachołków nie jest przyjemne, ale fajnie by w końcu dobrać się do tego centralnego i wręczenie uwalić Hydrze nogi.

- Nawet jeśli, to postaramy się namierzyć ślad energetyczny, za pomocą naszych satelit. Te bronie wytwarzaja dość lekkie, ale za to jedyne w swoim rodzaju promieniowanie. Gdy znajdziemy identyczne, będziemy mieli pewność.

- Tylko że Ziemia jest ogromna. To jak szukanie wideł w kupce suchej trawy... - mówi poirytowany długowłosy blondyn.

Thor pojawił się tu z pięć minut temu. Wciąż uważam, że dziwnie się na niego patrzy w dresach i ogólnie piżamach... Wciąż jest wycięty z innego świata.

- Igły... W stogu siana - poprawiam Asgardczyka, mimo że on chyba nie za bardzo coś sobie z tego robi.

Ufolud... Tyle już na ziemi, a wciąż nie potrafi się wysławiać jak człowiek, a tym bardziej używać potocznych powiedzonek.

- Ile wam to zajmie? - pyta, krzyżując ręce na piersi.

- Bez spin Blondi - Stark unosi ręce w geście obronnym Dostaniesz swoją magiczną dzidę... Prędzej czy później, ale znajdziemy je, tylko się nie unoś.

Po tych słowach rzuca sobie chrupka do ust. Zawsze w tedy w głębi duszy trzymam kciuki, że się zakrztusi... Leciutko tylko, byle by zakaszlał!

- Nie unoś? - podchodzi do niego pewnie, wyraźnie poddenerwowany. - Przypominam, że obiecaliście mi, iż będziecie go pilnować jak oka w głowie i że nie wpadnie w niepowołane ręce.

- Myślisz, że byliśmy szczęśliwi gdy dowiedzieliśmy się prawdy o Tarczy? Dla wszystkich to był szok - stwierdza Steve.

- Skąd mogliśmy wiedzieć, że to twoje cacko wpadnie w ręce Hydry? - dodaję.

AGENTKA - "Uzależniona od ciebie" / Fanfiction AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz