7. Czas się rozkręcić!

919 39 83
                                    

ALEXANDRA POV.

- Ale będzie czad! - mówię lekko piskliwie pod nosem, przeglądając w zwierciadle jak wyglądają moje nowiutkie buty na moich nogach.

To już dziś jest ta szalona noc! No po prostu nie mogę się doczekać! Udaję się z dziewczynami do "Marquee", czyli jednego z bardziej luksusowych i znanych klubów nocnych w całym mieście. Byłam w nim już z dwa razy i przynajmniej na razie naprawdę bardzo mi się podoba. Jest zdecydowanie w moim guście. Dobra, dudniąca w uszach muzyka, mocne, różnego typu drinki i smaczne przekąski. Tak dziś w nocy zamierzam tańczyć do białego rana... Albo przynajmniej puki nie zwali mnie z nóg.

- Odważnie - stwierdza Maria, przyglądając się najpierw mi, a w szczególności moim butom, po czym przenosi wzrok na naszykowany wcześniej, leżący na łóżku strój do nich.

Odwracam się gwałtownie w przodem do niej, krzyżując ręce na piersi. Ściągam brwi.

- A co w tym złego? Dorosła jestem - więc chyba mam prawo ubrać się w to na co mam ochotę. - Po za tym myślałam, że jesteś przyzwyczajona na mojego stylu - dodają wychodząc z garderoby.

Siadam na łóżku. Teraz czeka mnie trud zdejmowania tych cudeniek ze stóp. To i tak dziesięć razy lepsze niż ich zakładanie, ale ta męka jest warta ich wyglądu. Uwielbiam tego typu, dość ciężkie, długie po kolana kozaki, zwłaszcza sznurowane. Po za glanami i trampkami... Najlepsze obuwie! Z pewnością lepiej pasują do sukienek niż jakieś tam szpilki, po których mam odciski... Znaczy według mojego dziwnego gustu.

- Mi raczej chodzi o twojego faceta. Nie chętnie cię w tym puści na miasto - stwierdza, uśmiechając się w taki sposób, że unosi lewy kącik ust wyżej.

Przewracam oczami. No jasne... Mogła się domyślić. Naprawdę wszyscy w tym budynku chyba uważają mnie za dziecko Steve'a, a nie jego kobietę.

- Już z nim dawno o tym gadałam. Nie ma nic przeciwko - wyduszam z siebie, siłując się z lewym kozakiem. Eureka! Zszedł!

- Ale mówiłaś mu wtedy w czym pójdziesz?

Piorunuję ją przez chwilę wzrokiem, widząc że to wszystko ją trochę bawi. Twierdzi, że Steve trzyma mnie pod pantoflem... Czasami trochę ciężko mi zaprzeczyć.

- A co to ma do rzeczy!? Jak już mówiłam jestem dorosła i powinien się cieszyć, że w ogóle go o tym informuję.

Wiem, że wolał by, abym ubierała się... Bardziej zachowawczo. Nie raz zarzuca mnie drobnymi uwagami a pro po mojego stroju. Naprawdę biorę je sobie do serca, bo pragnę mu się podobać, ale niektórych rzeczy nie mogę odpuścić, w tym tego, że jeśli idę do klubu to chcę trochę poszaleć z ubiorem. Koniec, kropka i... Drugi but schodzi z mojej nogi. Co za ulga!

- Nie mówię że nie. Po prostu wnioskuję, jak to będzie wyg...

Wypowiedź Marii przerywają otwierające się drzwi. Tak jak się domyślałem otwiera je Steven.

- Alex ob...biad - jąka się lekko, gdy zauważa Marie.

Faktycznie kazałam mu mnie zawołać, gdy tylko skończy gotować. Dziś to on chwycił za patelnie, a jak już nie raz mówiłam, przynajmniej dla mnie jest bardzo dobrym kucharzem. Aż szkoda, że tak rzadko gotuje.

- To ja już pójdę - rzekła Hill, szybko podchodząc do mojej szafki nocnej. Zostawiła tam długi na chwilę, delikatnie złego kolczyki z perełkami na końcach. - Dzięki za pożyczenie - mówi z uśmiechem.

- Nie ma za co - dukam, wiedząc dlaczego tak naprawdę się ulatnia i niestety muszę jej przyznać rację. W powietrzu zaczyna się unosić swąd dramy. Cholercia...

AGENTKA - "Uzależniona od ciebie" / Fanfiction AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz