Prolog

2.6K 69 131
                                    

Wielkie odliczanie dobiegło końca, a na niebie nad całym Nowym Jorkiem rozbłyskują po za gwiazdami, fajerwerki wszelkich kolorów i rodzajów, tworząc niesamowite widowisko. Wszyscy świętują Nowy Rok, jednak ja jak i moi bliscy świętujemy coś jeszcze, a dokładniej moje 25 urodziny. Tak, przyszłam na świat wraz z pierwszymi fajerwerkami, a dokładnie minutę po północy, po jakimś sześciogodzinnym naturalnym porodzie. To chyba była zapowiedź tego, jak moje życie będzie niezwykle różnorodną i zarazem jakże wybuchową, oraz jasną mieszanką... Jak sama ja.

- Wszystkiego najlepszego różyczko - słyszę szept Steve'a którego usta praktycznie stykają się z moim uchem, a jego ramiona obejmują mnie od tyłu w talii, gdy tak podziwiam świetlne widowisko za szklaną ścianą w salonie Avengers Tower.

Obok nas są oczywiście pozostali członkowie ekipy, oglądający pokaz naszego drogiego inwestora, Anthony'ego Stark'a, który opłaca nam ten niezwykły wieczór pełen szampana. Oczywiście Fajerwerki które teraz oglądamy też są z jego funduszy. Tworzą naprawdę niezwykle piękne widowisko... Tak, Pan playboy i miliarder naprawdę się postarał, aby uczcić za równo Nowy Rok jak i moje urodziny niezwykle hucznie i w miłej atmosferze.

Szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się nawet toastu na moją cześć, tylko co najwyżej parę życzeń od serca, a tu proszę bardzo... Trzy piętrowy tort, czarno-biały, udekorowany prawdziwymi różami, różne prezent, w tym srebrny kolczyk industrial w kształcie strzały i najnowszą płytę Citizen Soldier od Clinta, oraz długą, zmysłową, bordową sukienkę od Nataszy, z odkrytymi plecami. Do tego flakonik wspaniałych perfum od Sam'a, a których zakupie najpewniej doradzała mu Wdowa, kolczyk na całe ucho w kształcie smoka od Marii i... Wielką, kryształową czaszkę na alkohol, oczywiście wypełnioną nim całą od Starka... Tak to było moje największe zaskoczenie, jednak muszę przyznać, że naprawdę miłe i całkiem zabawne.

Wiem, że jednak najlepszy prezent wciąż na mnie czeka. Mój ukochany, niebieskooki przystojniak, nie mógł mi go podarować tak po prostu przy wszystkich innych. Czekał na odpowiedni moment, kiedy wszyscy będą zajęci oglądaniem widowiska rozgrywającego się na nocnym niebie.

- Pozwól, że cię porwę na chwilę - szepcze mi do ucha.

Nie mija chwila, a on pewnie chwyta moją dłoń, aby zaprowadzić mnie za nią tam gdzie ma ochotę. Nie stawiam żadnego oporu, nawet mimo szpilek które są w tej chwili na moich stopach i utrudniają mi biegania. Chichoczę pod nosem, gdy zmierzamy w górę po schodach, starając się jednocześnie nie połamać duch... Czy wspominałam, że już troszeczkę szumi mi w głowie.

- Ej! Zaraz mnie zabijesz! - wołam wesoło, nie mogąc przestać się śmiać.

Nie wiem do końca czemu, ale Steve po chwili bierze mnie na ręce, wywołując w ten sposób dość głośny pisk z mojej strony i niesie mnie do laboratorium. Sadza mnie na jedynym z biurek w nim.

Jest stąd doskonały widok na ogromny salon w nowej wieży, która zwie się teraz Avengers Tower. Stark wsadził w niego tak niebotyczną sumę pieniędzy, że aż zapewne nie znam nawet takiej liczby. Opłaciło się jednak, ponieważ stworzył w ten sposób naprawdę niezwykłe miejsce, z prawie każdej strony oszklone i bijące nowoczesnością, oraz luksusem. Miejsce gdzie jest dom dla nas wszystkich.

- Czemu mnie tu zawlokłeś? - pytam wesoło, zarzucając mu ręce na szyję.

Wygląda tak pięknie... W jego w tej chwili granatowych oczach, odbijając się iskierki fajerwerków. Uśmiecha się do mnie tak uroczo jak nikt inny nie potrafi. Nie wspominając, że jest w tej chwili ubrany w gładką, błękitną koszulę.

- Bo chciałem uniknąć głupich komentarzy Tony'ego - stwierdza wesoło, sięgając nagle do kieszeni swoich spodni, z której wyjmuje małe, białe pudełeczko.

Dosłownie otwiera mi je przez nosem, a ja w półmroku dostrzegam delikatny, srebrny wisiorek z... Przepiękną różą w kształcie serca.

- O Boziu... - przesuwam po nim opuszkami palców, zachwycając się jego urodą.

- To ty moja różyczko - z powrotem przenosi mnie wzrok. - Zawsze w moim sercu.

Wyjmuję go ostrożnie z pudełeczka, a ja od razu wstaję z biurka i odwracam się do niego tyłem. Wyjmuję z za niego włosy, gdy Steve tylko go na mnie zapina. Przesuwam palmami po cienkim łańcuszku, który teraz styka się z moją skórą.

- Jest cudowny Steve... - tylko tyle jestem w stanie z siebie wydukać, po czym odwracam się do niego przodem i dość zachłannie wpijam w jego lekko zdziwione usta - Dziękuję ci bardzo - głaszczę go po policzku, czując się najszczęśliwszą kobietą na świecie, zwłaszcza że po chwili tym razem to on inicjuje nasz kolejny całus, rozpalający mnie od środka.

 - tylko tyle jestem w stanie z siebie wydukać, po czym odwracam się do niego przodem i dość zachłannie wpijam w jego lekko zdziwione usta - Dziękuję ci bardzo - głaszczę go po policzku, czując się najszczęśliwszą kobietą na świecie, zwłaszcza że ...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Myślisz, że reszta obrazi się jeśli już do nich nie wrócimy? - pytam, chwilę po tym jak nasze usta przestają się stykać.

Steve uśmiecha się do mnie szeroko, opierając swoje czoło o moje i przesuwając delikatnie palcami po moich odsłoniętych plechach, wzdłuż mojego kręgosłupa, wywołując w ten sposób cudowny dreszcz.

- Skarbie... Jesteś pijana - stwierdza wesoło.

- No właśnie i jutro będę narzekać bo będę miała kaca, więc proszę skorzystaj z mojej propozycji - mierzwię mu włosy, patrzą na niego lekko błagalnie, bo zgrywanie seksownej uwodzicielki po pijaku raczej nie za bardzo mi wyjdzie, tym bardziej, że jest trzeźwy.

Steve kręci głową z rozbawiania.

- Och Alex, co ja mam z tobą zrobić? - pyta, tym razem oburącz gładząc moje plecy.

- Za chwilę mogę ci pokazać - mówię i naprawdę nie mogę się powstrzymać, aby znów go pocałować, a w momencie gdy czuję jego język, nieśmiało zaczynający badać wnętrze moich ust, później ręce które mnie podnoszą, tak że znów siedzę na biurku, wiem że go przekonałam i że o tej chwili to są absolutnie najlepsze urodziny w moim życiu.


- CDN -
- Po zakończeniu "Mój Anioł Stróż" -

---------------------------------------------------------

Kolejny prezent ode mnie! Tym razem na nowy rok! Alex ma dzisiaj urodziny, więc z pewnością bardzo ucieszy się z waszych życzeń, które możecie jej składać w komentarzach 😁.

Ja oczywiście życzę wam wszystkiego najlepszego w ten nowy rok 2019. Mam nadzieję, że będzie jeszcze bardziej udany niż ten i spełni się wam kilka marzeń... I cóż. To chyba tyle dzisiaj ze mnie. Czekajcie cierpliwie na pierwszy rozdział. Buziaki i na razie 😘.

 Buziaki i na razie 😘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
AGENTKA - "Uzależniona od ciebie" / Fanfiction AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz