3. Pościg

1.2K 53 66
                                    

ALEXANDRA POV.

Ranek następnego dnia. Śniadanie. Tosty, miska płatków czekoladowych i lekko skacowany Clint. Właśnie ze względu na jego stan i to że jeszcze jedną półkulą mózgu śpi, staram się go urobić.

- No weź mi pomóż - jęczę z pełną buzią płatków do siedzącego obok mnie, przy wyspie kuchennej przyjaciela.

Po za nami na razie nikogo nie ma.

- Ale w czym? - pyta w taki sposób, jakby mu się żyć nie chciało, smarując sobie tosta masłem.

- No przecież wiesz! Powtarzam to od dziesięciu minut!

Sokole oko, ale nie słoniowe ucho... Chociaż... Chyba nietoperze słyszą najlepiej. Batman więc z niego żaden!

- A ja powtarzam, że nie wiem! - wydziera się poirytowany. - Naprawdę nie mam bladego pojęcia!

- To weź przynajmniej powiedz co ty mu kupisz... Bo chyba coś mu kupisz, nie? - pytam, opierając głowę o rękę.

Po nim to cholera nic nie wiadomo.

- A żebyś wiedziała... - stwierdza praktycznie z dumą, zaczynając jeść kolejnego tosta. - Elegancką golarkę i wodę kolońską, klasyczną...

Elegant się znalazł... Mówiący z pełną gębą.

- No... Czekam na jakieś zażalenie! - stwierdza, gdy patrzę na niego przez dłuższy czas z niezbyt ciekawą miną.

Ręce mi opadają... Chociaż tylko metaforycznie, bo tak naprawdę chowam w nich twarz.

- Udław się tym zeschniętym tostem! - szturcham go po chwili, po czym wracam do jedzenia.

- Ty się nie denerwuj, tylko się skup... - stwierdza, dolewając sobie do szklanki kawy. - Co to ma być?

- No coś wyjątkowego... Coś co będzie mógł zabrać z sobą wszędzie.

- Bardzo konkretnie... - parska.

- Spadaj! - już naprawdę mnie wnerwia.

- Może... Jakiś zegarek?

- Z tego co wiem, to Tony chcr mu kupić.

Umówmy się. Nie mam szansy konkurować z budżetem Starka.

- No to nie wiem... Może nieśmiertelnik? - rzuca nagle.

- Że jaki śmietnik?

- No nieśmiertelnik idiotko! - tym razem to on mnie szturcha. - Jaki wisior co noszą żołnierze z imieniem, nazwiskiem, grupą krwi, datą urodzenia...

- Aaaaa... W tym co wyjątkowego? - nie za bardzo rozumiem jego zamysł.

- To geniuszu, że ten wisiorek składa się z dwóch blaszek i na drugiej będziesz mogła napisać sobie co tam tylko chcesz od siebie... " Kocham cię szalenie", czy coś.

Przetwarzam słowa Bartona i cholera... To nie jest durne! Wręcz... Mądre!

- Kurde Clint... - wstaję powoli z krzesła. - Jakiś tam zwój ze zwojem czasem ci się połączy! Dzięki stary!

Z ekscytacji nagle chwytam go za głowę, aby soczyście pocałować go w jej czubek.

- No weź! - wyrywa się brunet.

- Łołołołoło... - nagle w kuchni pojawia się Tony. - Cóż to za wylew czułości? Alex, nie poznaję cię!

- Odwal się Stark - rzucam na wychodne.

- No no... Aż mi się przypomina nasze cudowne, pierwsze spotkanie w Niemczech! - słyszę jak woła za mną.

Przewracam oczami, po czym zmierzam jak najszybciej do swojego pokoju, aby na laptopie znaleźć dokładnie to czego szukam.

AGENTKA - "Uzależniona od ciebie" / Fanfiction AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz