Pov. Katsuki
(Dawno go nie było)Mijały nam tygodnie, gdzie Akio już się przyzwyczaił, że trzeba rano wstać i iść do przedszkola, gdzie był aniołkiem, a w domu odpierdalał jak szalony. Izuku lepiej sobie radził w pracy i byłem zadowolony, bo szczerze lepiej sobie ze wszystkim radził niż Uraraka, więc nie żałowałem, że mu zaproponowałem stanowisko u siebie w firmie.
Dziś na szczęście jest sobota, więc mamy wolne. Akio leżał u siebie w łóżeczku i liczył coś na paluszkach, o właśnie sobie przypomniałem, że jeszcze trochę i będę musiał mu pokój zrobić, bo w sumie to czas żeby miał już swój. Pójdziemy popołudniu na zakupy po farby i meble, które wybierze sobie dzieciak i zacznę robić.
Izuku w sumie zaczął się budzić, bo jeszcze nie dawno spał. No cóż omega miał pół nocy nieprzespanej przez migrenę i żadne leki przeciwbólowe nie działały (ja tak mam niestety i jestem bez życia).
- Hej, jak głowa?
- Uh hej. Już lepiej, nie boli. Ale dalej zmęczony jestem.
- To połóż się jeszcze spać, a ja wezmę Akio i pójdziemy robić śniadanie.
Omega zgodził się na taki układ i już po chwili razem z synem byliśmy na dole i zastanawiałem się co mógłbym zrobić nam na śniadanie, bo nie miałem żadnego pomysłu. W końcu młody zdecydował że chcę kanapki - zwierzątka.
Kiedy kończyłem już robić śniadanie to nagle ktoś zaczął głośno pukać do drzwi, więc poszedłem sprawdzić kto chce umrzeć żeby przychodzić po ósmej rano do mojego domu. Otworzyłem drzwi i byłem w szoku kogo ujrzały moje piękne oczy, które aż zabolały jak widziałem to paskudztwo. I nie, to nie była moja matka, ona przy tej babie, co właśnie przyszła to pięknością jest.
- Czego tu chcesz?
- Przyszłam po dzieciaka, więc możesz mi już go oddać.
(Właśnie tak to matka Akio przyszła)
Zaśmiałem się jej prosto w twarz, no ona ewidentnie robiła sobie ze mnie żarty, a ja na to nie pozwolę.
- Posłuchaj mnie uważnie, bo nie będę powtarzać. Nie dam ci mojego syna, więc spierdalaj.
Chciałem jej zamknąć drzwi przed mordą, ale położyła nogę w progu, przez co nie mogłem zamknąć drzwi, a krzywdy jej robić nie będę bo szkoda płacić odszkodowanie na to coś.
- W takim razie dzwonię na policję, że mi dziecka nie chcesz oddać.
- Proszę bardzo, numer ci wykręcić czy znasz? (Powiedziałam tak kiedyś do nauczycielski, bo zagroziła, że zadzwoni do mojej wychowawczyni (wychowałam się w placówce)).
I jak powiedziała to tak zrobiła. Dla mnie lepiej, bo nie będę się denerwował i z nią przepychać, a ona i tak dziecka nie dostanie. Po kilkunastu minutach przyjechała policja, więc zaprosiłem ich do salonu i jeszcze dałem na szybko jeść dziecku, bo biedny głodny siedział i czekał.
- A więc co się dzieje?
- Ta kobieta próbuje zabrać mojego syna ode mnie, a w papierach jest napisane, że matka dziecka nie ma do niego żadnych praw.
- Mam do niego prawo! Ja go urodziłam i zabiorę go od ciebie!
Westchnąłem, bo zacząłem się denerwować, ponieważ ten babsztyl zaczął mordę drżeć i zaraz obudzi mi Izuku i straży Akio.
- Mogła byś się nie drżeć, bo dziecko straszysz i obudzisz mi omegę.
- Oo a więc dziwki do domu wprowadzasz przy dziecku.
CZYTASZ
Opiekunka do dziecka/Bakudeku/omegaverse
FanfictionKatsuki Bakugou to najlepszy biznesmen w Japonii, a do tego jest w cholerę przystojną alfą, którą każda omega chce. Izuku Midoryia to samotna i samoradzaca sobie omega. Jest on bardzo ładny oraz uroczy, ale ukrywa to dla swojego dobra. Kilka lat tem...