41.

1.3K 106 41
                                    

Ósmy miesiąc ciąży

Pov. Kacchan

Szykowałem jedzenie dla moich dwóch kulek. Izuku nie miał znowu humoru i warczał na mnie o byle co więc pilnowałem się i robiłem wszystko to co chciał i tak jak chciał. A natomiast Akio jako osobisty ochroniarz mojej omegi krzywo na mnie patrzał jak coś poszło nie po myśli ciężarnemu, a raz nawet mnie kopnął w piszczel jak Izu dostał buzi nie tu gdzie chciał.

To będzie raczej pierwsza i ostatnia ciąża u Izuku, a w sumie mam taką nadzieję, trójka dzieci w pełni mi wystarcza i jemu raczej też. Każdy już był zmęczony tą ciążą, Izuku bo wiadomo, że to on ma najbardziej przejebane, a zaraz po nim jestem ja i dopiero Akio, który wyczuwał każdą zmianę humoru u chłopaka.

Zaniosłem im do salonu cały stos gofrów i każdy był z czym innym żeby mi nie tylko nie dostało za to że nie ma tego jaki Izu akurat chcę to zrobiłem z wszystkim o czym można pomyśleć i dać do gofrów. Jak na razie jest cisza i w spokoju oboje jedzą.

- Kacchan?

O nie...

- Tak? Słucham cię.

- Pójdziemy do kina? Na jakiś film familijny?

Uff.... Uratowany.

- Oczywiście, a kiedy byś chciał? I masz pomysł jaki ma być to film?

- Dziś chcę jechać a film *tytuł* (nie znam to nie będę pisać głupot, chociaż robię to bardzo często).

- Jasne, już kupuję nam bilety.

Od razu wyjąłem telefon i zacząłem szukać jak najlepszych miejsc na ten film i nie było w sumie trudno, bo tylko kilka osób kupiło bilety, więc miejsc było dużo.

- A gdzie chcemy siedzieć? Na początku, środku czy na końcu?

- Myślę że tak pomiędzy, ani koniec ani środek, a tym bardziej nie początek tam się nie fajnie siedzi.

Wiedziałem o co mu chodzi, wybrałem trzy miejsca i mu pokazałem żeby wiedzieć czy na pewno mu pasuje tu a nie gdzieś indziej. Ale tylko się uśmiechnął i pokiwał głową zadowolony, więc kupiłem bilety na jutro, bo dziś już trochę późno jest na kino i trzeba było by tą dwójkę ogarnąć, a mnie się już nie chcę.

- Już kupiłem, jutro na szesnastą.

- No to dobrze, trzeba będzie naszykować dla Akio ciuchy wcześniej.

- Tak, wiem i ja to dziś zrobię jak pójdziecie spać oboje.

- Czemu tak? A może ja chcę mu coś naszykować.

I się zaczyna...

- Nie o to mi chodziło, po prostu wiem, że jesteś zmęczony i chcę od ciebie zabrać obowiązki żebyś mógł sobie odpocząć, jeśli chcesz to ty naszykuj mu ubrania.

Oby się udało i nie robił afery o nic dalej.

- Oi Kacchan, jaki ty jesteś kochany, chodź tutaj do mnie.

Ufff.... Udało się uspokoić bestie i jeszcze pochwały dostaje, tak może być zawsze. Podszedłem do niego bliżej i pochyliłem się bo pokazał bym to zrobił i dał mi buziaka, jak dawno tego nie dostałem. Od razu rozłożyłem się na kanapie i położyłem głowę na jego kolanach i głaskałem jego ogromny brzuch.

Oczywiście, że mały atencjusz Akio musiał też się wcisnąć i zabierać mi miejsce i moją omegę, ale nie mogę na niego narzekać w końcu ma to po mnie. Cały czas go głaskałem po brzuszku, jak na razie nasze dwa maleństwa były spokojne i oby tak zostało do końca ciąży.

Mruczałem cicho kiedy Izuku głaskał mnie po głowie i bawił się moimi włosami, lubiłem to bardzo, ale tylko wtedy gdy robił to mój omega, Akio zawsze cięgnie mnie za włosy, ojciec nie potrafi, a starej rurze nawet nie wspomnę, bo szkoda mi moich cennych słów na nią.

Zacząłem powoli zasypiać, ciepło, zapach mojej omegi, drapania właśnie tak na mnie działało usypiająco, ale wiem że nie mogę spać przy nich, bo zawsze może się coś odwalić, a ja przyjdę spóźniony i mi się oberwie, a tego nie chcę.

Ostrożnie wstałem i spojrzałem na nich i się od razu uśmiechnąłem na ich widok, Akio spał zawinięty w kulkę wciśnięty w bok Izu, a sama omega już spał i cicho chrapał, czego wcześniej nie słyszałem przez mojej mruczenie.

Wziąłem ostrożnie syna, przebrałem go w piżamkę i położyłem do łóżka. Wróciłem do salonu i to samo zrobiłem z moim Izuku tylko że delikatniej i ostrożniej żeby się nie obudził. Zaniosłem go do naszej sypialni, położyłem na łóżku i przykryłem go kołderką.

Jeszcze czasami nie mogę uwierzyć, że znalazłem tego jedynego i będę miał z nim rodzinę, a w sumie to już mam tylko czekamy na kolejnych jej członków, którzy powinni za niedługo wyjść. Już nie mogę się doczekać aż urodzi. Mieliśmy już wszystko kupione i załatwione, pokoik dla bliźniaków był już dawno gotowy.

Oby te dwa małe karaczany nie miały po mnie charakteru, bo chyba wszyscy w tym domu oszalejemy.

Popatrzyłem sobie jeszcze chwilę na moją omegę po czym wróciłem na dół żeby posprzątać ten bajzel, który się tam zrobił przez cały dzień siedzenia tam. Wyniosłem resztę gofrów do lodówki, ogarnąłem kuchnie, potem salon, a następnie poszedłem do pokoju dziecka po jakieś ciuchy na jutro.

Zajęło mi to wszystko może półtorej godziny, więc w sumie nie tak źle, mam coraz większą wprawę w sprzątaniu, może nie robię tego jeszcze tak szybko jak Izu, ale kto wie, może jeszcze uda mi się prześcignąć w tym.

Jak już wszystko zrobiłem i sprawdziłem czy na pewno zrobiłem, bo jutro rano czekała by na mnie zjeba, to poszedłem się szybciutko umyć i ostrożnie wskoczyłem do łóżka, objąłem moją zieloną kulkę i pocałowałem go w głowę. A już po kilku minutach spałem zadowolony.

--------------------------------------------------------------
Ilość słów: 994

Wybaczcie!

Wiem długo mnie nie było, aż za długo, ale po prostu straciłam całą wenę jaką miałam, wattpad nie daje mi już takiej radości jak kiedyś, nawet już nie czytam tutaj nic.

Postram się skończyć tą książkę jak i Nastoletnią matkę, ale nie obiecuję że będzie to szybkie, nie wiem czy kolejny rozdział będzie jutro, za tydzień, za miesiąc czy za rok nawet.

Więc nie pytajcie kiedy kolejny rozdział, bo ja sama tego nie wiem, będę pisać jak będę mieć wenę albo chociaż się do tego zmuszę.

Wybaczcie jeszcze raz i życzę wam króliczki moje miłego dnia lub nocy.

Opiekunka do dziecka/Bakudeku/omegaverse Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz