44.

1K 85 18
                                    

Kolejne pół roku później.

Takie małe przypomnienie
Bliźniaki mają rok, a Akio ma cztery lata.

Pov. Izuku

- Kacchan!? Spakowałeś już wszystko!?

Aktualnie ubierałem trójkę demonów, na szczęście bliźniaki spały bo było jeszcze wcześnie, a Akio próbował wymusić na mnie ubrania, które on sobie wybrał, a ja już mu za jego zgodą wybrałem, ale nie będzie tak jak on chce.

- Tak! Już zanoszę do samochodu!

Było chwilę po trzeciej w nocy, jako że zaczęły się wakacje to stwierdziliśmy że możemy pojechać na wakacje całą rodziną, to był nasz pierwszy taki wyjazd gdzieś dalej niż teren naszego miasta.

Nie wiedziałem gdzie konkretnie jedziemy, bo Kacchan wszystko załatwił, wybrał miejsce i zapłacił, więc dla mnie w sumie lepiej. Teraz czeka nas kilku godzinna droga. Oby bliźniaki przespały ją całą, a Akio zasnął jak tylko ruszymy, bo ja sam miałem zamiar się przespać.

Jak już ubrałem maluchy to poszedłem sprawdzić co z Akio, bo nagle mi zniknął z oczu. Był u siebie w pokoju, siedział obrażony na mnie i udawał że mnie nie widzi, no cóż trudno, odpalił mu się bunt dwulatka o dwa lata za późno.

- Akio? Masz już wszystko spakowane? Za niedługo jedziemy i nie będziemy się po nic wracać.

Odpowiedziała mi cicha, tego się spodziewałem w sumie. Skoro on nie chce mi powiedzieć, więc muszę sam to sprawdzić, zacząłem przeglądać jego torbę z ubraniami, żeby sprawdzić czy czego nie wyjął albo nie dołożył, ale było tak jak ja go spakowałem.

Na szczęście nic się nie zmieniło więc wyniosłem jego torbę na korytarz żeby Katsu wziął ją do samochodu. Podszedłem do syna bez słowa i podniosłem go, o matko.... Coraz cięższy się robi, jeszcze trochę i już go nie podniosę. Jakoś udało mi się go zanieść do samochodu, posadziłem go w foteliku i zapiąłem. Wróciłem do domu po dwójkę dzieci i zrobiłem z nimi to samo co z starszym.

Wsiadłem do samochodu, zapiąłem pasy i czekałem na Kacchana, który aktualnie pakował ostanie rzeczy do bagażnika, po czym usiadł za kierownicą i w końcu ruszyliśmy.

- No to gdzie jedziemy? Góry? Morze?

- Dowiesz się na miejscu - tylko tyle dostałem w odpowiedzi.

Westchnąłem cicho i spojrzałem za szybę, było jeszcze ciemno. Odwróciłem się by sprawdzić co robi Akio, ale on też już spał, wziąłem swój kocyk i się przykryłem (tak, ja też mam swój kocyk w samochodzie, nie moim ale to tylko szczegół).

- Nie obrazisz się jak pójdę spać?

- Nie, dla mnie nawet lepiej, nie będziesz mi marudzić z pytaniem "daleko jeszcze?"

Prychnąłem cicho na niego ale i tak się uśmiechnąłem, nie moja wina że nie lubię długich podróży i nie mogę się doczekać. Ułożyłem się wygodniej jak tylko mogłem na tak małej przestrzeni jaką był fotel, przykryłem się bardziej i po chwili zasnąłem.

Pov. Katsuki

Po kilku godzinach w końcu dojechałem na miejsce, zaparkowałem pod małym domkiem, poszedłem otworzyć drzwi od domu, po czym wróciłem po dzieci żeby przenieść je do ich łóżek, przykryłem maluchy kocami, bo było ciepło, więc kołdra nie była im potrzebna. Wróciłem do samochodu po moją omegę i go też wziąłem na ręce i zaniosłem do naszej sypialni, wróciłem jeszcze zamknąć auto i zamknął dom od środka i poszedłem się przespać.

Kilka godzin później zostałem dość okrutnie obudzony przez trzy małe potwory, które stwierdziły że idealnie nadam się na trampolinę, więc zaczęły po mnie skakać, bliźniaki jeszcze bym przebolał, bo w sumie nic nie ważą, ale Akio już swoje waży, więc jeszcze się dziwię że mam żebra na swoim miejscu.

Opiekunka do dziecka/Bakudeku/omegaverse Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz