Pov. Katsuki
Wziąłem sobie wolne na kilka dni w pracy, by móc zrobić szybki remont całego korytarza, co jak na razie i o dziwo szło mi dobrze i w miarę szybko. Na szczęście udało mi się do myć panele z farby, ale komoda i tak poszła do wyjebania.
Ogólnie to malowałem ściany na całkiem inny kolor, bo w żadnym sklepie nie mogłem znaleźć tego albo podobnego odcieniu, więc z beżowych ścian będą one w kolorze limonkowym.
Izuku pilnował młodego na dole i nie pozwalał mu wejść do góry, by nie przeszkadzał albo nie chciał nagle mi pomagać, bo nie wiem czy z jego pomocy nie wyszło by więcej roboty niż już jest.
Pomalowałem dopiero dwie ściany, a już miałem dość. A najgorzej będzie przy schodach, bo ciężko tam dosięgnąć, a drabiny na schodach nie będę rozkładać, jeszcze mnie tak bardzo nie pojebało i nie mam ochoty skończyć połamany.
Zszedłem na dół, by chwilę odpocząć i już od tej farby kręciło mi się w głowie, a i no zrobiłem się głodny. Na szczęście Izuku już wcześniej o tym pomyślał i na stole czekał na mnie talerz pełen kanapek i ciepła kawa.
Zadowolony zjadłem i wypiłem, posprzątałem po sobie i poszedłem podziękować mojemu ukochanemu, który właśnie leżał na dywanie przykryty kocem i spał, a Akio siedział w fotelu i oglądał wiadomości.
Podniosłem omegę z podłogi i położyłem go na kanapie, by się nie przeziębił ani nie bolało go nic od leżenia na twardym, Akio tylko na mnie spojrzał i wrócił do oglądania.
Pocałowałem chłopaka w czoło i poprawiłem mu koc, po czym usiadłem na kanapie przy jego nogach i oglądałam z młodym telewizję. Po jakieś godzinie omega wstał i spojrzał na mnie.
- Skończyłeś?
- Ogólnie to jeszcze nie, ale na dziś skończyłem.
Młodszy mruknął coś cicho i wtulił się w poduszkę, było już po nim widać, że nie czuję się za dobrze.
- Co cię boli? Chcesz leki?
- Głowa i brzuch, to pewnie od zapachu farby, czuć ją aż tutaj.
Wstałem i otworzyłem okno, by trochę przewietrzyć i pozbyć się tego zapachu. Wróciłem jeszcze na szybko do góry, zamknąłem farbę i poszedłem schować wszystkie moje przybory malarskie, by Akio się do nich nie dorwał jak ostatnio.
Miałem nadzieję, że chociaż to pomoże chłopakowi, ale myliłem się i nawet mogłem powiedzieć że było coraz gorzej, bo doszły też do tego wymioty i bardzo to męczyło omegę, ale po godzinie siedzenia w łazience nad muszlą był już tak zmęczony, że zasnął, więc zaniosłem go do sypialni i zostawiłem tam uchylone okno w razie czego oraz miskę przy łóżku.
Pov. Izuku
Zapach farby nie przeszkadzał mi na początku i nic mi nie było, ale po czasie zmieniło się to nie sądziłem, że można się tak pochorować od samego zapachu farby olejnej.
Leżałem zmęczony w łóżku, na szczęście tutaj nie było czuć tego smrodu, więc polepszyło mi się ale i tak czułem się źle i słabo.
Na szczęście Akio nic się nie stało i nie musiałem ani ja ani Kacchan się o niego martwić, a jak wiadomo dzieci gorzej przechodzą takie rzeczy i nie mogę wraz z Katsukim patrzeć jak mały cierpi.
Leżałem sam, a co jakiś czas Kacchan do mnie zaglądał i pytał jak się czuję albo czy potrzebuje czegoś, ale czułem się już lepiej, ale brzuch jednak dalej bolał i bałem się że jak wstanę to zwymiotuje, więc się nie ruszałem z łóżka.
Po czasie zasnąłem, ale i tak wszystko słyszałem i czułem, więc to nie był taki sen, a bardziej czuwanie.
Słyszałem jak cicho otwierają się drzwi i ktoś wchodzi do środka, domyśliłem się już kto to taki, ale się myliłem. Myślałem, że to Kacchan przyszedł, bo w sumie to już wieczór, a okazało się że to Akio.
Wdrapał się powoli na łóżku i przytulił się do mnie, objąłem go od razu i przykryłem kołdrą.
- Gdzie tata?
- Spi na dole.
To dziecko coraz szybciej uczy się mówić, już powoli składa sam zdania i idzie mu to coraz lepiej. Czasem czuję się przez to niepotrzebny, jeszcze nie dawno uczyłem go podstaw, a teraz już nawet nie potrzebuje pomocy.
Dużo czasu nie musiało minąć żeby Akio zasnął, a chwilę po tym do pokoju wszedł Kacchan.
- A to tu on uciekł, tylko jak on otworzył drzwi?
- Kacchan, on rośnie i w końcu musiał sięgnąć klamki i mu się udało.
- No fakt, pamiętam jak dopiero co pierwszy raz miałem go na rękach, był taki malutki, a teraz taki łobuz.
Uśmiechnąłem się na te wspomnienia, może jeszcze wtedy nic mnie nie łączyło z Katsukim, ale już wtedy pokochałem Akio całym moim serduszkiem i widzę, że to z wzajemnością, a i no nawiązką zwaną moim chłopakiem.
Kiedy ja przeglądałem wspomnienia, Kacchan ułożył się na łóżku obok dziecka tak by było pomiędzy nami i obserwował mnie uważnie, co zauważyłem dopiero po chwili.
- Co się tak patrzysz?
- A podziwiam.
Zarumieniłem się mimowolnie, odwróciłem się do niego by móc go lepiej widzieć, przy czym poprawiłem kołdrę, bo Akio nie wiadomo kiedy ją z siebie skopał.
- Lepiej się czujesz?
- Lepiej, ale jednak czuje się jeszcze słabo i boję się że jak wstanę to zwymiotuje.
- Postaram się już jutro skończyć wszystko, nie chcę żebyś się męczył albo żeby Akio też się pochorował.
Wyciągnął do mnie rękę i pogłaskał mnie po policzku, a ja cicho zamruczałem. Lubię pieszczoty tego typu i on to dobrze wiedział, więc wykorzystywał to kiedy tylko mógł.
Patrzeliśmy sobie cały czas w oczy, aż nawet nie wiem kiedy moje oczy się zamknęły i zasnąłem. Poczułem jeszcze silne ramię, które objęło mnie i dziecko po czym już tylko byłem ja i kraina snów.
--------------------------------------------------------------
Ilość słów: 986Kolejny rozdział.
Fakt trochę krótki, ale będą dłuższe.
Za dużo się nie dzieje, ale to kwestia czasu.
Miałam lekką blokadę w połowie tego rozdziału, ale na szczęście udało mi się dokończyć go dzisiaj.
Mam nadzieję, że komuś się spodobał mimo swojej nudności (można tak w ogóle powiedzieć? Czy jest jakieś inne określenie?)
Dziękuję za uwagę i życzę wam mojej króliczki miłego dnia lub nocy.
CZYTASZ
Opiekunka do dziecka/Bakudeku/omegaverse
FanfictionKatsuki Bakugou to najlepszy biznesmen w Japonii, a do tego jest w cholerę przystojną alfą, którą każda omega chce. Izuku Midoryia to samotna i samoradzaca sobie omega. Jest on bardzo ładny oraz uroczy, ale ukrywa to dla swojego dobra. Kilka lat tem...