45.

890 72 19
                                    

Pov. Izuku

Stresowałem się dość mocno w końcu dziś zostanę żoną Kacchana i zmieni swoje nazwisko. Kto by się nie stresował w taki dzień? Na szczęście były przy mnie Mina i Ikuko, które uspakająły mnie i pomogły się przygotować.

Dzieci trafiły pod opiekę opiekunki, którą wynajęliśmy dla wszystkich dzieci, a trochę się ich zabierało. Moja trójka, Aya od Ikuko, córka Momo i Shoto, Lira. I kilka innych dzieci z rodziny Kacchana, których w sumie nie poznałem.

Zostałem umalowany, uczesany i ubrany. Nie miałem na sobie sukni, a biały garnitur. Ślub będzie cywilny i odbędzie się w naszym ogródku, gdzie już wszystko było ustawione i dekorowane. Tak samo z weselem, udaliśmy że nie potrzebujemy niewiadomo jak dużego wesela i może być ono na podwórku albo w domu jakby pogoda miała się zepsuć, ale nie zapowiadali deszczów, więc niech tak zostanie aż do jutra.

- Boże jaki ty jesteś piękny.

- Bakugou padnie jak cię takiego zobaczy.

Dziewczyny bardzo mi słodziły i rzucały komplementami czym mnie zawstydzały, ale one miały akurat to gdzieś i chyba nawet je to bawiło. Ale i tak je kocham, bardzo mi pomogły i zaprzyjaźniłem się z nimi, czułem się w ich towarzystwie bardzo dobrze. Były z nami jeszcze kilka innych dziewczyn, ale z nimi nie miałem takiego kontaktu jak z tymi dwiema kobietami.

Byłem już gotowy fizycznie, bo psychicznie nie czułem się na siłach żeby wyjść przed tymi wszystkimi ludźmi, wstydziłem się i stresowałem że coś pójdzie nie tak, że się potkne albo że coś powiem nie tak jak trzeba.

W końcu wybiła godzina kiedy przyszedł do nas ojciec mojego ukochanego, to on miał mnie zaprowadzić, ponieważ mama umarła, a swojego ojca nie znam, więc sam zaproponował że mnie odprowadzi z czego się ucieszyłem, bo miałem w nim wsparcie.

Dziewczyny opuściły już pokój, który zajmowaliśmy i zostałem sam z moim przyszłym teściem. Mężczyzna od razu się do mnie uśmiechnął i złapał mnie za rękę głaszcząc mnie po niej.

- Wyglądasz pięknie.

- Dziękuję panu, pan tak samo dobrze wygląda.

- Daj spokój z tym panem, mów mi tato albo Masaru.

- Dobrze ta-to, jak u Kacchana? I u dzieci?

- Nie martw się - poklepał mnie po dłoni - Stresuję się, ale nie chcę tego po sobie pokazać, a dzieci czekają już na podwórku i są grzeczne.

Odetchnąłem z ulgą, obawiałem się że dzieci mogą trochę rozrabiać i dawać popalić opiekunce, ale skoro tata tak powiedział to znaczy że tak musi być. Uspokoiłem się trochę i złapałem go pod ramię i mogliśmy już iść.

Stanęliśmy przed drzwiami prowadzącymi na tył naszego podwórka, usłyszałem cichą muzykę i drzwi się przed nami otworzyły. Mój wzrok od razu powędrował do Katsukiego, wyglądał świetnie w białym garniturze z małą różyczką na piersi w kieszeni. Nie mogłem oderwać od niego wzroku i w sumie chyba nie tylko ja. Oboje patrzyliśmy w sobie w oczy, świat przestał dla nas istnieć, liczyliśmy się teraz tylko i wyłącznie my.

Tata oddał mnie swojmu synowi, od razu złapałem za jego dłoń z uśmiechem i stanąłem na przeciwko niego. Nie mogę uwierzyć to już teraz się dzieje. Moje marzenie z dzieciństwa właśnie się spełnia. Zawsze chciałem wyjść za mąż za kogoś kto naprawdę mnie pokocha szczerą miłością i właśnie tym kimś był mój Kacchan.

Przy nas stał pan z urzędu, który miał zrobić nam ceremonię ślubną i złączyć nas węzłem małżeńskim. Mój jeszcze narzeczony złapał mnie za dłoń i w końcu spojrzeliśmy na urzędnika pokazując tym że jesteśmy już gotowi.

Opiekunka do dziecka/Bakudeku/omegaverse Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz