33.

2.7K 206 82
                                    

Pov. Izuku

- Ugh....

Cicho jękłem z bólu dupy i szyji. Powoli się odwróciłem w stronę alfy, który jeszcze spał sobie w najlepsze.

- Kocham cię durniu.

Pogłaskałem go delikatnie po policzku.

- Ja też cię kocham myszko.

Ooo jednak nie śpi, jak dobrze teraz to musi mi usługiwać, bo ja nie dam rady wstać sam z łóżka, a o chodzeniu nawet nie chce myśleć.

- Zanieś mnie do łazienki.

- A może jakieś proszę albo buziak?

- Rusz dupę i mnie zanieś, bo to przez ciebie nie mogę wstać.

Kacchan bez gadania wstał, wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Załatwiłem swoje potrzeby i ogarnąłem się już od razu po czym zawołałem go żeby zniósł mnie do kuchni, co też zrobił.

Kulejąc poruszałem się po kuchni i szykowałem dla nas posiłek. Dla Akio były płatki z ciepłym mlekiem, a ja miałem zamiar zjeść moją wczorajszą pizzę, a Kacchan zje po prostu kanapki, bo dziś mi się nie chce stać i robić niewiadomo czego.

Usiadłem do stołu i zawołałem chłopaków, którzy od razu przyszli i zabrali się do jedzenia. Oczywiste było też to że podzieliłem się moim jedzeniem z nimi, bo inaczej sami by wzięli, a ja i tak nie zjem wszystkiego sam.

Sprzątałem już po śniadaniu kiedy przyszedł Kacchan by się pożegnać, bo musi już iść do pracy, pocałował mnie dość namiętnie, a synka pocałował w głowę i poczochrał jego włosy z czym wiązało się niezadowolenie chłopca.

Skończyłem ogarniać kuchnie i kulejąc poszedłem sprawdzić gdzie jest Akio i co on kombinuję, bo coś za cicho się zrobiło, a to zwiastuje same kłopoty.

I wcale się nie pomyliłem.

Nasze kochane dziecko siedziało na dywanie na korytarzu i nawet nie wiadomo skąd miał farby, ale nie te plakatowe czy wodne dla dzieci, o nie, nie, nie. On malował właśnie ścianę, podłogę, dywan i meble farbą olejną, tą do ścian.

Załamałem się i zrobiłem mu zdjęcie, po czym wysłałem Kacchanowi niech wie już teraz co się stało, bo ja już nie mam siły.

- Akio? Skąd wziąłeś farby?

Chłopiec podskoczył przestraszony i spojrzał na mnie słodko oczami, bym nie krzyczał na niego, czego na ogół nie robię no chyba że po Kacchanie jak mnie mocno zdenerwuje, ale po nim to mogę.

Westchnąłem i zabrałem mu wszystkie artykuły malarskie i na razie schowałem je w sypialni i zamknąłem ją na klucz, by nie wszedł tam i znowu czegoś nie zmalował, dosłownie.

Wziąłem chłopca bez słowa na ręce i poszedłem go wykąpać, co ani trochę nie było łatwe, bo próbował mi uciekać, więc zostaje mi groźba teraz.

- Akio jak zaraz nie usiądziesz spokojnie i nie dasz się umyć to dzwonię po tatę.

Jak na zawołanie uspokoił się ale obrażał się teraz na mnie. Akio nie lubi jak Katsuki go kąpie, bo zawsze starszy jest zdenerwowany i chłopcu to się nie podoba, bo nie może dłużej posiedzieć w wodzie i się pobawić.

Zadowolony rozebrałem go i napuściłem wody do wanny i posadziłem tam dziecko. Próbowałem zmyć z niego tą farbę, ale ciężko szło, on miał ją nawet we włosach (też kiedyś miałam farbę olejną we włosach jak byłam mała hehe).

Zacząłem szukać czegoś co pomoże zmyć farbę i przy czym nie zrobię krzywdy dziecku. Niestety farba zaschnęła i mydło z wodą nie działa, więc wziąłem mój olejek do włosów i to zadziałało na szczęście.

Wymieniłem brudną wodę na czystą i pozwoliłem małemu siedzieć i się bawić, chociaż chwilę spokoju mam, wyszedłem zostawiając otwarte drzwi by go widzieć i poszedłem oszacować zniszczenia.

Ściana miała na sobie kilka kolorowych rączek, różne wzorki czy nawet jakiegoś chyba psa, ale co do tego nie jestem pewny. Dywan miał kilkanaście plam, widać że kapało mu z rączek, a komoda plamy i ślady miała na sobie, więc i dywan i komoda są już do wyrzucenia, bo raczej nie da się już tego uratować.

Próbowałem chociaż trochę zmyć to ale nie da rady, więc to zostawiłem i wróciłem do dziecka. Pozwoliłem mu jeszcze chwilę się pobawić w wannie, ale już woda robiła się coraz to zimniejsza i zbliżała się pora kolacji i powrót Kacchana.

Wyciągnąłem niestety siłą dziecko z wanny, wytarłem i ubrałem go po czym trzymałem obrażonego chłopca za rękę schodząc z nim na dół by zrobić kolację.

Na kolację zrobiłem tosty z serem i szynką, a do tego jeszcze kakao. Kiedy rozkładałem talerze i kubki na stole to wrócił Kacchan do domu,przywitał się ze mną i synem po czym chyba poszedł sprawdzić arcydzieło dziecka.

Pov. Katsuki

Po przywitaniu się poszedłem na górę na korytarz zobaczyć co to moje cudne dziecko zrobiło, znaczy widziałem zdjęcie, ale to co teraz mam przed sobą to coś innego, zdjęcie nie odzwierciedla tego jak to jest duże i jak wygląda naprawdę.

Czyli czeka mnie remont całego korytarza.

Ale jednak najbardziej ciekawi mnie skąd on wziął to wszystko, ja trzymałem to w garażu, który jest zamknięty na klucz od wewnątrz i od zewnątrz, bo go nie używam no chyba że jako taki większy składzik na rzadko używane rzeczy.

Westchnąłem, no nic, skoro już się to stało to nic się już na to nie poradzi innego.

Wróciłem na dół do moich chłopaków i usiadłem z nimi przy stole, życzyliśmy sobie smacznego i zaczęliśmy jeść. Jak zawsze pochwaliłem Izuku za dobry posiłek, ale nie mówię tego żebym mu się podlizać czy coś po prostu mówię szczerą prawdę.

Po kolacji pomogłem omedze ogarnąć dziecko do spania, bo młody nie bardzo chciał spać i się buntował, więc musiałem wkroczyć do akcji. Akio obrażony zasnął, A my mogliśmy pójść do siebie do sypialni i zająć się sobą.

--------------------------------------------------------------
Ilość słów: 963

Wróciłam!

Dość krótki rozdział, ale postaram się pisać coraz dłuższe, no i nie mogę obiecać czy to wróci co tydzień rozdział czy będzie co dwa, nie mogę po prostu obiecać nic.

Ale mam nadzieję, że zostaniecie tutaj.

Dziękuję za uwagę i życzę wam mojej króliczki miłego dnia lub nocy.

Opiekunka do dziecka/Bakudeku/omegaverse Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz