27.

3.8K 215 207
                                    

Pierwszy dzień ruji

Pov. Izuku

Obudziłem się głodny i było mi zimno, a mój osobisty grzejnik gdzieś zniknął, owinąłem się kocem i zszedłem na dół do kuchni, gdzie alfy robiły razem śniadanie, przywitałem obu buziakiem w policzek.

- Co pysznego robicie?

- A zwykle kanapki, starucha będzie za pół godziny.

- Co tak wcześnie?

- Jest już po dziesiątej.

Spojrzałem niedowierzając na zegarek, że już tak późno, a ja dopiero teraz wstałem, ale no co ja poradzę, że w ruję tak mam i jestem bardziej śpiący niż zazwyczaj.

Usiadłem przy stole i czekałem cierpliwie na jedzonko i nagle przyszedł do mnie Akio i wdrapał się mi na kolana, więc mu trochę pomogłem i przytuliłem go do siebie, a mały wtulił się i wąchnął mnie.

Katsuki postawił na stole duży talerz pełen różnych kanapek, więc podałem jedną dziecku i sam zabrałem się za jedzenie mojej kanapki. Dostałem jeszcze ciepłą herbatkę, podziękowałem uśmiechem chłopakowi i napiłem się zadowolony.

Posprzątałem po śniadaniu, a Kacchan poszedł spakować i ubrać naszego syna. Ledwo usiadłem i musiałem wstać, by otworzyć drzwi najprawdopodobniej matce mojego chłopaka i się nie myliłem.

- Dzień dobry, Katsuki zaraz przyjdzie z małym.

Nie czekałem na jej odpowiedź ani na to czy wejdzie i poszedłem do salonu usiąść, po chwili kobieta usiadła obok mnie i patrzyła na mnie, co zaczęło mnie irytować.

- Potrzebuje pani czegoś?

- Nie, nie, ale miałam bym prośbę.

- Jaką?

- Bierz przez całą ruję tabletki antykoncepcyjne, nie chcę mieć więcej wnuków.

Zszokowało mnie to i to bardzo, to że jest matką mojego alfy nie oznacza, że mam się jej słuchać.

- Przepraszam bardzo, ale co jeśli ja chcę mieć dzieci?

- To poczekaj sobie z tym kilka lat.

Miałem już się odezwać, ale przyszedł alfa z synem, więc się już nie odezwałem i tylko zmarszczyłem brwi, patrząc za okno.

Pov. Katsuki

Po spamowaniu i ubraniu dzieciaka zszedłem z nim na dół, gdzie od razu zauważyłem napięta atmosfere. Izuku ewidentnie był zły, a ropucha siedziała niewzruszona.

- Izu? Czemu jesteś zły? Ty pochwaro, coś mu nagadała?

- Szacunku do matki! I prosiłam go żeby brał tabletki, bo jak na razie Akio mi wystarcza jako wnuk.

- Za lekko się jebłaś w ten pusty łeb? Poprawić ci? Mogę nawet zrobić Izuku bliźnięta, a ty nie masz nic do powiedzenia w tym temacie.

- Jak to zrobisz to zapomnij, że będę się opiekować tymi dziećmi!

- To wypierdalaj! I nawet nie dzwoń! I Akio zostaje!

Podniosłem syna na ręce i kazałem mu pomachać babie na do widzenia, co też zrobił z szerokim uśmiechem na buzi.

Za starą żmiją zamknęły się z hukiem drzwi. Westchnąłem cicho i odłożyłem małego na podłogę, usiadłem obok zielonowłosego i przyciągnąłem go do siebie.

- Nie przejmuj się nią, jak nie chcesz brać tabletek to nie bierz, mam gumki w razie czego.

- A co z Akio?

Opiekunka do dziecka/Bakudeku/omegaverse Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz