7. List

1.6K 94 7
                                    


Obrót klucza w zamku spowodował ciche kliknięcie, mimo to w pozbawionym hałasu korytarzu zdawał się potęgować z każdym jego obrotem. W mojej głowie wciąż wybrzmiewał szelest tasowanych kart i przesuwanych po stole plastikowych żetonów. Wciąż jeszcze przepływała przez moje żyły adrenalina. Uwielbiałam to. Pchnęłam drzwi, a te ustąpiły. Weszłam do sporawych rozmiarów przedpokoju i rzuciłam kluczyki na białą, lakierowaną komodę. Światła zapaliły się automatycznie, wiec skierowałam się wprost do kuchni. Oparłam się o ladę i westchnęłam. Dzisiejsza noc przyniosła ze sobą dość nieoczekiwane niespodzianki. Jedną z nich był Filippo. Zbyt pewnie założyłam, że na przestrzeni kilku lat nie stanie on na mojej drodze. Bądź co bądź troszczył się o to, żeby nasze ścieżki się nie krzyżowały, przez ostatnie pięć lat. Prawdopodobnie mogła być to i dla niego niespodzianka, nasze spotkanie, oczywiście. Chociaż nie dałabym sobie za to ręki uciąć. Filippo Ghost był chłopakiem... mhm mężczyzną, który miał zaplanowany cały tydzień do przodu, chociaż ukazywał czasem przebłyski drugiego oblicza okalanego spontanicznością. Spojrzałam na stojącą na ladzie do połowy opróżnioną butelkę wina. Nie zastanawiając się długo chwyciłam kieliszek, zwisający z metalowego uchwytu podsufitowego i napełniłam go po sam brzeg. Rzuciłam spojrzenie na zegarek, dochodziła druga w nocy, a ja nie czułam żadnego zmęczenia. Czas spędzony w kasynie, był dla mnie miłą odskocznią od nudnej, codziennej rutyny. Wbrew oczekiwaniom mojego męża oczywiście, który uważał, że moje wizyty w jaskini hazardu to dla mnie zło konieczne i obowiązek. Nie wyprowadzałam go z błędu. Odnosiłam wrażenie, że sprawiało mu przyjemność utrudnianie mi życia. Nie mieliśmy służby, żadnych kucharek, sprzątaczek, szoferów. Jakby to ująć Leo był chciwy i zachłanny. Po co opłacać służbę, jeśli ma żonę, która wszystko może ogarnąć sama.

Tym samym stałam się perfekcyjną panią domu.

Jednym haustem wypiłam zawartość kieliszka, a potem postarałam się, by ta nie znalazła drogi powrotnej z mojego żołądka. Po kilku głębokich wdechach, wylałam pozostałość czerwonego płynu z butelki do kieliszka, a opróżnioną butelkę wrzuciłam do kosza. Ze szkłem w ręku, skierowałam się do łazienki gdzie wzięłam długą, przyjemną kąpiel. Po godzinie, gdy wychodziłam już z zaparowanej łazienki usłyszałam znany mi chrzęst zamka. Zatrzymując się na środku salonu spojrzałam na duży zegar nad obitą skórą kanapą i poprawiłam węzeł na pasku od szlafroka. Leo bardzo rzadko wracał na noc do naszego mieszkania. Częściej sypiał w hotelu swojego kasyna ze swoimi dziwkami, dlatego byłam niemiło zaskoczona, gdy dobiegły mnie męskie głosy z przedpokoju. Do salonu chwiejnym krokiem, z luźno zwisającym krawatem i do połowy rozpiętą koszulą wmaszerował mój mąż, a tuż za nim Filippo.

Zamarłam.

Przez chwilę zastanawiałam się, by bez słowa ukryć się w pokoju, ale potem pomyślałam, że to byłoby dziecinne.

— Już jestem żoneczko! — Wybełkotał Leo, osuwając się niemrawo na kanapę.

Stałam i wpatrywałam się w niego zdezorientowana. Leonardo nigdy nie doprowadził się do takiego stanu, by stracić kontrolę i kontakt ze świadomością. Podsumowując był na to zbyt bardzo podejrzliwy i nieufny. Poczułam na plecach wzrok Filippo, więc odwróciłam się. Spojrzałam na blondyna unosząc jedną brew. Żadne z nas się nie odezwało. Ja czekałam aż mężczyzna uraczy mnie konkretnym wyjaśnieniem. Jakim cudem mój mąż był w takim stanie? A może bardziej mnie obchodziło jak udało mu się do tego doprowadzić. Brat mojej najlepszej przyjaciółki opierał się o komodę z rękoma w kieszeniach ciemnych spodni. Przyglądał mi się, gdy Leonardo walczył z marynarką, przeklinając pod nosem.

— Nie przywitasz się Katie? — Filiippo zacmokał niezadowolony. — Nie ładnie.

Prychnęłam i przewróciłam oczami zawadzając o zęby złotym kolczykiem w języku. Niestety prawie wszystkich musiałam się pozbyć. To było bezdyskusyjne zarządzenie mojego męża.

Złożona przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz