26. Ja tonę

1.7K 132 23
                                    

[ Widzisz błędy, popraw mnie. Dziękuję.]

Katherine

Wszystko w życiu ma swoją cenę. Mi przyszło zapłacić za zdradę. Nie żałowałam, Ale nie byłam przygotowana na to by poniósł swoją Filippo. 

Zaśmiałam się, lecz bez wesołości. Śmiałam się z tej arogancji i samolubności mojego męża.

Hipokryta. 

— Co cię tak bawi? — Warknął Leonardo. 

Z niemałym trudem wstałam z podłogi a krew z rozciętej wargi skapywała na moją białą bluzkę. Byłam przyzwyczajona do tego, że zawsze pierwsze dosięgała mnie jego ręka. Miał na palcu wielki, złoty sygnet z inicjałem swojego nazwiska. Dziwne, że jeszcze nie odbiła się jako znamię na mojej skórze. Wpatrywałam się w zdjęcia, przeskakujące na monitorze. Prawie, że ze mnie drwiły. Krzyczały prosto w twarz; Zobacz co zrobiłaś! Zobacz co najlepszego narobiłaś!

 A mogło być tak pięknie

Karma to pierdolona suka, gdybym się jej nie bała zaśmiałabym się jej w twarz. 

Zagryzłam wnętrze policzka.

— Pieprzysz prostytutki od dnia naszego ślubu, a mnie nazywasz dziwką. — Zadrwiłam posępnie.

— Niczym się od nich nie różnisz. 

Zbliżył się do mnie o krok. W oczach zalśniła furia. I to ja byłam tego powodem. 

 Prychnęłam, ocierając podbródek z krwi. 

— Więc kim ty jesteś?

— Dzisiaj jestem katem. — Odpowiedział z wyższością.

— Zawsze nim byłeś. 

Zaśmiał się jak obłąkany. 

— Teraz nie będziesz cierpiała fizycznie skarbie. — Chwycił mój podbródek w dwa palce, przyglądając się mojej rozciętej wardze i zasiniałemu policzkowi. — Tym razem zadbam o to byś była na egzekucji swojego kochanka.

Naraz krew odpłynęła z mojej twarzy, wyrwałam ją z stalowego uścisku. 

— On nic nie zrobił. Nic nas nie łączy. — Broniłam go.

— Jesteśmy ludźmi honoru, skarbie. Zaufanie i lojalność wedle zasad jest naszą walutą. Zdrada to zdrada, a dowody są tutaj. — Wskazał na laptopa. 

Zacisnęłam powieki. On nie mógł tego zrobić. 

— Nie pozwolę ci na to nigdy. Nie dorastasz Filippo do pięt. On zostanie capo, nic mu nie zrobią. 

— Przez tyle lat szukałem haczyka na syna Ronaldo. Zawsze był krok przede mną. Idealny syn. Idealny dowódca. Po prostu, kurwa, złoty dzieciak. Ale od początku wiedziałem, że w końcu potknie mu się noga. Warto było czekać te kilka lat. 

— O czym ty mówisz? — Zapytałam z przerażeniem. 

O czym on mówił?

— Wiedziałem, że macie się ku sobie . Może wy tego nie zauważaliście ale mi nie trzeba było dużo. Miałem swoich ludzi, donosili mi wszystko. Wystarczyło tylko przekonać twojego ojca, żeby oddał mi ciebie i nastawić go przeciwko Filippo. I tak sprzątnąłem cię spod jego nosa. Potem tylko już z górki. Chociaż miałem nadzieje, że szybciej coś na was znajdę. Kończył mi się czas. Filippo za niedługo miał przejąć władzę po swoim ojcu, a wtedy byłby nie do ruszenia. Był, cholernie ostrożny. Ale kiedy stłukłem cię, tym samym wciskając w jego ramiona, zrobił się nieostrożny. Spędzony czas wspólnie w domu na przedmieściach zacierał waszą granice.  

Złożona przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz