6. Jest do tego stworzona.

1.7K 100 3
                                    

[Widzisz błędy, popraw mnie. ]

Filippo

Z Leonardo Ricci mieliśmy wspólne interesy. Mógłbym powiedzieć, że znałem skurczybyka od podszewki, ale co nieco mi umykało po przedłużającej się nieobecności w L. A. Ojciec powiedział, że najwyższy czas wracać do rodziny. Nie byłem przekonany, ale miał co nieco racji. Zegar tykał, a mój czas do przejęcia władzy zbliżał się nieuchronnie. Czy byłem zadowolony. Oczywiście, kurwa. Urodziłem się dla sprawy i dla niej żyłem. Gdy w wieku piętnastu lat po inicjacji stałem się oficjalny członkiem największej rodziny mafijnej w Los Angeles, wiedziałem, że chwyciłem byka za rogi. Żyłem dla tej chwili. I przejęcie władzy było moim przeznaczeniem.

Dlaczego wspominam o Leonardo Ricci? Bo był członkiem organizacji i właścicielem największego kasyna w Los Angeles, z którego zyski trafiały do budżetu familii. Ale to nie wszystko był mężem Katie. Nie wiem jak i kiedy to się stało, ale był ostatnią osobą, którą bym dla niej wybrał jako męża. Leonardo był nieufnym dusigroszem. Każdy był na jego liście osób podejrzanych. Jako Kapitan dowodził  częścią oddziału i odpowiadał bezpośrednio przed moim ojcem. 

Siedziałem przy stole do pokera, gdy mój wzrok spoczął na pięknej kobiecie. Wkroczyła na salę, jak pieprzona królowa tego miejsca. Z uniesioną głową, sunąca w niebotycznie wysokich szpilkach po czerwonym dywanie. W kruczoczarnych włosach z prostą grzywką wyglądała jak Kleopatra, a może jak królewna śnieżka. Tylko głupiec mógłby odwrócić w tamtej właśnie chwili oczy od jej urody. Dlatego nikt tego nie zrobił. Każdy wpatrywał się w nią jak w nimfę. Jak w boginię, która nagle postanowiła okazać litość i olśnić wszystkich swoim pięknem.

Nawet ja musiałem zacisnąć zęby ze zdumienia, gdy zrozumiałem kim ona była. Gdzie podziała się ta wykolczykowana, blondynka w trampkach. Byłem pod ogromnym zdumieniem. Nawet przez moment musiałem zastanawiać się czy to faktycznie ona. Przejechałem palcami po zaroście i oparłem się łokciami o stół do pokera. Gdy dowiedziałem się, że wyszła za mąż coś we mnie drgnęło. Była moją przyjaciółką, może bardziej mojej siostry, ale uwielbiałem się z nią droczyć. Wzbudzać w niej zakłopotanie. Wprawiać w ruch jej cięty języczek. Ale o to, kurwa, chodziło. Było tylko to. Nasze zatarczki. Przekomarzania. Dobry humor. Nic poza tym. Więc skąd do cholery wziął się ten pieprzony ciężar, gdy dowiedziałem się, że wychodzi za mąż. Jeszcze w dodatku za Leonarda Ricci.

 Nieprawdopodobne. 

Nie potrafiłem się zmusić i przyjechać na ich ślub. Wiem to było słabe. Ale coś nie pozwalało, oglądać mi jej w białej sukni. Zapewne wyglądała jak anioł. W dniu, w którym stała się żoną kapitana mafii Los Angeles, przestała dla mnie istnieć. Niestety taka była prawda. Nie mogłem sobie pozwolić na to co wcześniej. Była dla mnie niedostępna nawet jako przyjaciółka. Nie doceniałem tego co miałem, dopóki tego nie straciłem. Niesmak straty pozostał tylko ciężarem na mojej piersi. Pozwoliłem mu tam trwać, tylko po to by pamiętać kim dla mnie była i nie zapomnieć o tym.

Katherina podeszła do stołu rulety, zamówiła drinka i pozwoliła zapalić sobie papierosa przez mężczyznę siedzącego obok. Zawsze zadziwiał mnie jej pociąg do wszystkiego z lat dwudziestych. Gdy ktoś uśmiechał się na widok opaski na włosy z piórem, szalu boa, ogromnego sznura pereł, czy nawet cygaretki, ona obnosiła się z tym z uniesioną głową. Powtarzała cytat swojej idolki Coco Chanel "Moda, w której nie można wyjść na ulicę, nie jest modą" Wspominała, że jeśli tylko miałaby szansę żyć w latach dwudziestych, byłyby najlepszymi przyjaciółkami. Pytałem wtedy : A co ze mną Aniele? Odpowiadała : Nie bądź zazdrosny Filippo, ty zawsze będziesz moim przyjacielem. Zresztą musiałabym cię sprzątnąć, zbyt wiele wiesz. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Bo gdy nie byłem jeszcze pochłonięty organizacją, lubiliśmy z Kat trochę namieszać.

Złożona przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz