[Widzisz błędy, popraw mnie. Dziękuję.]
Katherine
Zdawało mi się, że im więcej mijało czasu, tym bardziej przerażał mnie powrót do dawnego życia. Do bycia żoną Leonardo. A co gorsza, im więcej o tym myślałam tym bardziej nerwowa się stawałam. Jednym słowem, wariowałam.
Filippo powiedział, że nie mogę przeciągać pobytu w tym domu. Mam oswoić się z myślą powrotu do swojego mieszkania, a tym samym do męża, chyba że mam mu coś istotnego do powiedzenia. Czekał aż coś powiem, pęknę i będę błagała, by nie pozwalał mi tam wracać. Widziałam to w jego błagalnym wzroku, w napiętej twarzy. Lecz ja nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam odejść od Leo. Nie tylko ze względu na to, że był synem mafii, a ja należałam do niego. Chodziło również o Filippo. Musiałam trzymać się od niego z daleka. Wybudził on we mnie uśpione emocje i pragnienia, którym już dawno pozwoliłam uwiędnąć jak zaniedbanej róży. Kiedy przestajemy pielęgnować jakieś uczucia, stają się one tylko czymś w co nas tkwi. Wiesz że tam są, lecz z nich nie korzystasz. Tak właśnie było z Filippo. Dawno nie czułam się tak żywa, jak przez ostatnie dni przy nim. Do tej pory w moim życiu było wszystko pieniądze, wykwintne bankiety, kolacje w najdroższych restauracjach, lecz to było niczym w porównaniu z beztroskim przesiadywaniem na kanapie z pizzą i piwem. Wspólnymi posiłkami. Wspólnym gotowanie. Wspólnym czytaniem. Takimi prostymi rzeczami jak uśmiechać się z kimś, a nie samotnie. Otrzeć dyskretnie łzę wzruszenia podczas oglądania ckliwego romansu i pozwolić przyciągnąć się do siebie w geście pocieszenia. To było tak naturalne i zwyczajne a dla mnie znaczyło więcej niż to co miałam do tej pory.Nigdy nie wróciliśmy do tego co stało się na kanapie, gdy prawie puściliśmy chatę z dymem. Po tym jak wywietrzyliśmy dom i wyrzuciliśmy jedzenie oczywiście razem ze spaloną patelnią, której nie można było już odratować, zjedliśmy zamówione śniadanie i wróciliśmy do rutyny. Bycia przyjaciółmi czy czymś w tym stylu. Czasem zauważyłam jak Filippo na mnie patrzył, z tym skrytym pragnieniem czegoś czego nie potrafiłam nazwać. Jak powstrzymywał się przed tym by nie zerkać w moim kierunku, gdy byłam czymś zajęta. Sama ledwo nad tym panowałam. Często wieczorami brał długie kąpiele, jakby sam chciał większej przestrzeni. Kilka razy czułam jego obecność w sypialni. Wiedziałam, że siedział i się mi przyglądał, a ja udawałam że śpię. Wyobrażałam sobie wtedy jego intensywne spojrzenie, przemieniające się w dotyk jego ciepłych rąk. Jakby przejeżdżał właśnie nimi po moim ciele. Przyłapywałam się na tym, jak moje ciało reagowało na jego dotyk kiedy codziennie zmieniał mi opatrunek. Więc, mimo że byłam przerażona powrotem, do starego życia, wiedziałam że potrzebujemy tej separacji. Odsunięcia się od niego na bezpieczną odległość.
Zdystansować.
— Jak się czujesz? — Zapytała Samanta, rozlewając do kieliszków czerwone wino. — Wyglądasz dobrze. Wypoczętą, spokojna.
Uśmiechnęłam się.
— Poczuję się lepiej jak zobaczę twoje dzieciaki. — Odpowiedziałam szczerze.
Wzięłam od niej kieliszek i usiadłam na kanapie, podwijając pod siebie nogi. Spojrzałam na zegarek było już po dziewiętnastej. Filippo powinien być już w domu.
Martwiłam się.
— Zobaczysz. Wiesz, że nie mogę ich tutaj przywieść. Mogą niechcący wypaplać Leo, że jednak nie sprzedałaś tego domu. Zorientowałby się.
Skinęłam z napięciem, wiedziałam o co chodziło przyjaciółce. Upiłam łyk wina. Nie wiem co bym zrobiła gdyby odebrał mi jeszcze to. Tylko ten dom pozostał mi po ojcu. Kupił mi go. Miałam do niego sentyment.
— Nawet nie chcę o tym myśleć. Nie dopuszczam do siebie nawet tego, że mógłby mnie go pozbawić.
— Wiem, kochanie. — Potarła moje ramie. — Dlatego musimy być ostrożne. — Zamilkła na chwile i zamyśliła się. — On cię szuka.
CZYTASZ
Złożona przysięga
RomanceTą książkę można czytać, nie znając poprzednich tomów. Jednak ostrzegam, zawiera spoilery do wcześniejszych części. "Fałszywa przysięga" i "Złamana przysięga." "Jak walczyć z pokusą, gdy silna wola jest na wyczerpaniu" Filippo Ghost jest synem i nas...