Daleko jeszcze? Daleko jeszcze? Daleko jeszcze?
Powtarzałam w myślach.
Zachowywałam się jak osioł ze Shreka. A przed oczami właśnie przelatywała mi ta scena. Gdzie na przeciwko mnie właśnie siedział ogr o twarzy księcia z bajki, popijając z kielicha intensywnie czerwoną krew.
Rozejrzałam się po odrzutowcu. Lord, moja mama, Rodzina Królewska i kilku ochroniarzy. Super. Moja najskrytsze myśli zostały podstępnie odkryte i wykorzystane przez wszechświat - by jak najmniej przebywać w towarzystwie królewskich głów. Śmiechu warte. Szkoda, że nikt się nie śmieje.
Nie mam pojęcia dlaczego królowa wybrała Finegan'a żeby towarzyszył jej przy spotkaniu z Amerykańską wampirzą rodziną królewską w Nowym Orleanie, o których historii mam księgę na kolanach. Musiałam się doedukować. Dopiero co odkryłam istnienie jednej, a tu proszę - kolejne koronowane głowy.
A co gorsze - nie chcieli mnie zostawić samej w domu i mnie ze sobą zabierają. To, że w Nowym Orleanie kręcony był mój ulubiony serial o wampirach, nie znaczy, że chce tam lecieć. W towarzystwie wampirów. Tym bardziej takiego jednego, który tak bezczelnie potraktował własnego kuzyna. A który teraz bezczelnie się do mnie uśmiecha.
Chociaż gdzieś w głębi duszy czuję tą iskierkę ekscytacji na myśl, że w końcu stane własną stopą na tych uliczkach.
Mimo okropnego zmęczenia nie zasnę w ich obecności. Zważając, że nie wie, że odkryłam jego podstęp.
Oj jeszcze będzie za to gorzej cierpiał niż dotychczas. I na srebrze się nie skończy.
Gdyby nie to, że siedzimy w towarzystwie pięknej i dumnej królowej - z chęcią rzuciłabym się z rękami na szyję jej syna.
A do Nowego Orleanu zmierzamy właśnie w czasie Święta Krwawego Księżyca.
Przynajmniej jesteśmy z dala od tej durnej szkoły i durnych wampirów.
♦️
Po dotarciu do małej posiadłości Rodziny Królewskiej i odprowadzeniu do odpowiedniego pokoju pierwsze co zrobiłam, po tym jak obsługa przyniosła mój bagaż, to padnięcie na miękkie i przyjemnie pachnące łóżko. Nawet nieświadomie, kiedy tylko zamknęłam oczy, odpłynęłam.
Obudziło mnie jednak pukanie do drzwi. Nie wiem kiedy. Czy było to minutę czy godziny po tym jak zasnęłam. Ale i tak byłam wkurzona.
Podniosłam głowę z poduszki w którą byłam wtulona i jęknęłam. Zamrugałam oczami i znów usłyszałam pukanie.
- Może zignoruje. - powiedziałam bezgłośnie do siebie i opadłam głową w poduszkę wzburzając włosy, które rozwiały się na każdą ze stron. Pukanie jednak się powtórzyło więc w końcu wstałam.
- Ktokolwiek to jest, nawet jakby to była sama królowa, zabije. Zabije za to, że ta osoba mnie obudziła. - burknełam przecierając oczy pięścią i otworzyłam drzwi. - O. Ciebie z chęcią zabije. - powiedziałam do znajdującego się za drzwiami księcia.
- Też miło mi ciebie widzieć. - Włożył ręce do kieszeni spodni i uważnie otaksował mnie wzrokiem. - Dzień dobry.
- Już gorszy. - mruknęłam. - Czego chcesz?
- Przyszedłem odprowadzić cię na kolację. - rzucił nonszalancko.
- Przeproś i powiedz, że nie idę. Mam Jet lag.
Zanim zdołał coś odpowiedzieć, no proszę, zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Odwróciłam się od płaskiej powierzchni z szerokim uśmiechem i potarłam dłonie. Spojrzałam w okno i drgnęłam przykładając dłoń do serca, kiedy niebo przeszyła błyskawica.
CZYTASZ
Randalyn: Więź Krwi ✓
Vampire✔️ (Przed poprawą) * Blood 1# * Moje imię? Nazywam się Gianny Quinn i spotkała mnie najbardziej absurdalna rzecz na świecie. Odkryłam istnienie wampirów. A ich świat wcale nie wygląda tak jak przedstawiają w książkach i filmach, ani tak jak sobie...