37 - "Łowcy"

3.6K 176 39
                                    

Bolała mnie głowa. Czułam jak pulsuje miejsce, gdzie czymś dostałam. Dokładnie czułam miejsce z tyłu głowy, które tętniło bólem. Poruszyłam powiekami budząc je otworzyć i chciałam się podrapać po swędzącej ręce. Nie mogłam się jednak ruszyć. Coś oplatało moje nadgarstki. Kiedy to wyczułam, poczułam również, że całe ciało jest czymś okręcone. Związana. Jestem związana. To mi przypomniało o koszmarze. Otworzyłam szeroko oczy i poderwałam głowę.

Siedziałam na krześle i byłam przywiązana srebrnym łańcuchem, przez który piekła mnie skóra. Szarpnęłam się co tylko spowodowało nasileniem się pokrzywki i nieznośnym bólem przez co syknęłam.

- W końcu się obudziłaś. - powiedział czyjś ciężki głos, przez który przeszły mnie ciarki.

Teraz to do mnie dotarło. Zostałam porwana. Tuż po wyjściu z pałacu, kiedy właśnie powiedziałam, że będę bezpieczna i nic mi nie będzie. Właśnie coś mi się stało. Jak widać, nie umiem uczyć się na błędach. A błędy to moje drugie imię.

- Kim jesteś? - spytałam zachrypłym głosem.

Zmrużyłam oczy używając moich nowych zmysłów i przyjrzałam się rysom twarzy pod zaoraną zmarszczkami powłoką. Przeszedł mnie paraliżujący dreszcz. To. Są. Chyba. Jakieś. Żarty. Świat mnie nienawidzi. Teraz mogę potwierdzić to z całą pewnością.

Świat jest niewdzięcznym dupkiem.

Skakałam wzrokiem po mężczyźnie. Ciemne oczy, ciemne włosy okraszone siwizną, mocne rysy twarzy, południowa, bardziej włoska uroda..

Nie. To niemożliwe..

Zaczęłam szybciej oddychać. W oczach poczułam łzy. Ciało mi zmiękło jakbym miała się zaraz przewrócić. Jakbym nadal była człowiekiem. Widziałam już tą twarz na jedynej fotografii, która została na strychu i gdzieś się zawieruszyła przed wyrzuceniem i ją znalazłam. Bo przede mną stał.. mój biologiczny ojciec.

- Tyyy. - syknęłam, ale głos i tak mi drżał. - Jesteś.. moim ojcem.

- Nie jestem twoim ojcem! - fuknął, trzęsąc się ze złości.

- Liza Quinn. Pamiętasz to nazwisko?

- Nie jestem ojcem potwora. - powtórzył. - A ona? Była piękną kobietą. A stała się tym samym potworem związując z tą.. bestią.

- Jedyną bestię jaką widzę, to ty! - krzyknęłam, że echo rozeszło się po pomieszczeniu.

- Spokojnie. Długo nie będziesz musiała mnie widzieć.

- Jak ci poharatam twarz to na pewno. - warknęłam.

- Próbuj. - Uśmiechnął się kpiąco. - No tak. Nie potrafisz. Gdyby było inaczej, już byś próbowała. Jesteś za słaba.

Zacisnęłam mocno szczękę. Za słaba. Zawsze byłam za słaba. Zawsze byłam tą, którą trzeba chronić przed wszystkim. Przed całym światem. Dość słabości.

- Nie. Jestem. Słaba. - wysyczałam przez zęby, które skrzypnęły. - Nie wiesz jaka jestem. Nigdy tego nie wiedziałeś i nigdy się nie dowiesz.

- Masz rację. - mruknął spokojnie. - Nigdy się nie dowiem. Ponieważ ciebie już nie będzie. - cmoknął.

- Niby co takiego się stanie. - Zaśmiałam się bez cienia rozbawienia.

- Czy wiesz, jak zginęła twoja poprzedniczka o tych oczach? - spytał.

Czy wiem? Nikt tego nie wie. To nie było dopuszczone do światła dziennego. Nie wie tego nikt oprócz rodziny królewskiej. Dopiero królowa mi to wyjaśniła pokazując stare księgi, które cokolwiek wyjaśniają. Co przypominało mój koszmar. Co mi się śniło.

Randalyn: Więź Krwi ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz