32 - "Żelki fasolki"

4.1K 220 56
                                    

- Gia, ja.. - znów próbował coś powiedzieć, ale zamknął usta i odwrócił wzrok.

- No właśnie. - prychnęłam. - Ty. Wiecznie ty. Myślisz, że jak jesteś księciem to jesteś niewiadomo kim i możesz się dowoli wszystkimi bawić.

- Nie bawię się tobą. Przysięgam. Od kiedy wiesz?

- A więc jednak przyznajesz, co? - warknęłam i pociągnęłam cicho nosem. - Nawet nie zaprzeczasz.

- Nie chce cię okłamywać.

- Już to zrobiłeś. Zrobiłeś to, od kiedy słyszałam jak chwaliłeś się kolegom, że mnie ugryziesz w Krwawy księżyc.

- To nie miało tak wyglądać. To nie tak jak myślisz. - Pokręcił głową patrząc w dół. - Nigdy nie chciałem, żeby to tak wyszło.

- Ale tak się stało. Nie odkręcisz tego za nic.

- Proszę cię, wybacz mi. - Zrobił do mnie krok na co się cofnęłam i objęłam się ramionami.

- Nie wiem czy jestem w stanie. - szepnęłam odwracając wzrok.

- Dlatego się wiecznie dystansujesz i uciekasz chociaż oboje tego chcemy? - spytał na co skołowana spojrzałam mu w oczy.

- To nie ma nic do rzeczy.

- Odpowiedz mi. - drążył i podszedł do mnie szybko.

- Ja nie mogę. Jesteś wampirzym księciem, a ja człowiekiem..

- To nic nie zmienia. Odpowiedz mi. Czujesz to samo co ja?

- Nie wiem o czym mówisz. - Przymknęłam oczy i pokręciłam głową.

Naprawdę nie wiedziałam. Coś czułam, ale na pewno nie to co on. Mogę się o to założyć. Ta elektryczność, kiedy jesteśmy obok. To, jak coś mnie od dawna do niego przyciąga i jak moje serce wali, kiedy tylko go zobaczę. To nie jest dobre, a na pewno nie jest tym co on może czuć.

- Ja po prostu.. - wymamrotałam.

- Powiedz. - Podniosłam głowę by spojrzeć mu w oczy.

- To nie ma prawa się zdarzyć. Ale ja..

- Nigdy nie chciałem sprawić ci przykrości.

- Dlaczego to więc zrobiłeś? - spytałam cicho coraz bardziej rozdygotanym głosem i przymknęłam oczy.

- Fakt, zrobiłem to i do dzisiaj tego żałuję. Chciałem ci powiedzieć o co tak naprawdę chodziło, ale bałem się właśnie tego momentu, że znowu uciekniesz, kiedy tak się do siebie zbliżyliśmy. A kiedy się do ciebie zbliżyłem.. zobaczyłem zupełnie inną dziewczynę niż na początku.

Słuchałam go nic nie mówiąc. Oddychałam jak rozwścieczony byk i zacisnęłam usta w cienką linię. Niech się teraz wygada. Bardzo mi się miło patrzy na to jak próbuje się wykręcić i wytłumaczyć.

- Palnąłem to bezmyślnie zanim cię poznałem. Zanim cię tak naprawdę poznałem. Zobaczyłem cię w zupełnie innym świetle. Nie tą arogancką dziewczynę, która myśli, że może wszystko.

- Nigdy tak o sobie nie myślałam. - wyszeptałam zażenowana.

- A myślisz, że ja chciałem tak myśleć? Inni też tak myśleli.

- To dlaczego.. to wszystko.. te wszystkie słowa i..

- Były naprawdę. Naprawdę myślę to co mówiłem i to nie jest żadna sztuczka. Jesteś wyjątkowa i zjawiskowa.

- Nawet gdybym chciała.. nie potrafię ci wybaczyć.

- I nie musisz. Pamiętaj o tym jakim dupkiem byłem, bo bywałem taki zanim się pojawiłaś w progach Akademii. Próbuje się zmienić.

Randalyn: Więź Krwi ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz