Chociaż Louis bywał uparty jak osioł, to szybko okazało się, że Harry również taki był. W tej jednej kwestii wydawało się, że nie było nawet skali, która mogłaby ich porównać. Skoro można było coś wygrać, przepadali zupełnie, nie zważając na nic.
Bo bardzo szybko się okazało, że kalendarz w pracy omegi dosłownie każdego dnia naprawdę był zapełniony nazwiskiem Stylesa, nawet jeśli wyżej wspomniana alfa ani na moment nie pojawiła się w lokalu. Harry jednak ewidentnie zrobił to, co w zawoalowany sposób powiedział Louisowi wcześniej. Pozbył się niechcianych alf z jego otoczenia. Tomlinson oczywiście był podirytowany, ponieważ była to jego praca, a dodatkowe napiwki sprawiały, że w dobrym miesiącu wyciągał dla siebie drugą wypłatę. A jego utrzymanie było bardziej niż kosztowne. Oczywiście to nie tak, że szastał pieniędzmi na prawo i lewo, ale wiedział, ile mógł przeznaczyć na swoje przyjemności.
Teraz jednak było to utrudnione. Oczywiście przez to siedział przy barze i narzekał, nawet jeśli nadal przez większość czasu pił za darmo, bo nadal gdzieś kręciły się alfy gotowe, aby zapłacić za jego zachcianki, no i dodatkowo brunet otworzył jeden rachunek, na który Louis mógł brać sobie co chciał. Jednak to nie sprawiało mu ani trochę przyjemności. Gdzie było droczenie się i wyciąganie kolejnych funtów za pomocą subtelnej manipulacji? Odpowiedź była jedna: w dupie.
Oczywiście ze smutkiem musiał odmawiać, gdy na horyzoncie pojawił się ktoś, kto był zainteresowany jego towarzystwem. Chociaż wcale nie chciał tego robić, niespecjalnie miał jednak wybór. A kiedy któryś był za bardzo nachalny, nagle pojawiał się jeden z piesków Stylesa. Louis oczywiście za każdym razem kazał im spierdalać i nie ingerować w jego pracę, ale wydawało się, że nie miał za wiele do gadania, bo ci stali tak, jakby ich nogi były połączone z podłogą. Nie było również więc dziwne to, że Tomlinson wyrażał bardzo głośno i dobitnie swojego niezadowolenie, kiedy w końcu natykał się na bruneta, ale ten wpatrywał się jedynie w niego pobłażliwie, przypominając, że według kalendarza Louis miał być zajęty jego osobą. A to czy był w lokalu, czy też nie było o wiele mniej ważną kwestią. Nie miało znaczenia nawet to, że szatyn bawił się całkiem nieźle, kiedy Styles się pojawiał.
Ale wszystko miało swój koniec, kiedy okazywało się, że wieczór będzie musiał spędzać sam.
Bo teraz wszystko zapowiadało się na to, że będzie to jeden z tych samych, nudnych dni w jego pracy. Louis jeździł palemką po świeżo zrobionym drinku, mając wrażenie, że każdy kolejny dzień coraz bardziej zbliża go do szaleństwa. Bo chociaż zwykle narzekał na to, jaka to jego praca nie była zła i wstrętna, to przynajmniej również mógł pośmiać się z alf i nabijać ogromne rachunki.
— Louis, nie masz czegoś innego do roboty? — zapytał Niall, wzdychając, bo miał już dosyć znudzonego i marudzącego przyjaciela. — Tym smęceniem sprawiasz, że mi owoce do drinków zaraz zwiędną.
Omega uniosła głowę i spojrzała na Horana. Czuł na sobie spojrzenie co poniektórych gości, ale był do nich wszystkich przyzwyczajony. Nawet do tych co bardziej nachalnych. W końcu taka była praca, więc on nie zwracał już na to większej uwagi.
— No właśnie kurwa nie mam i to jest problem. Według mojego super planu dnia powinienem podkurwiać teraz Stylesa, ale niespodzianka, nie ma go.
— Naprawdę dziwi cię jego zachowanie? — zapytał Horan, który był odwrócony do Louisa plecami i poprawiał butelki z alkoholem, które stały za barem na szklanych półkach. — Wiesz, co by nie było i kim by on nie był, to on nadal jest zwykłą alf, a ty jego omegą. Odpędzanie potencjalnych wrogów nie jest niczym dziwnym i ciesz się, że robi to w ten sposób, a nie że goni ich z jakimś karabinem.
— Ale ja się na nic nie zgadzałem!
— Jak to nie? Mówiłeś mi kilka dni temu coś zupełnie innego, kiedy w tej twojej całej znudzonej żałobie w końcu wyplułeś z siebie, że zgodziłeś się na to, aby spróbował cię uwieść. No to masz za swoje. Mogłeś kazać mu spierdalać jak innym, ale nie, uznałeś, że drażnienie kogoś takiego będzie zabawniejsze.
CZYTASZ
✓ | The Art of Seduction
FanfictionKlub mienił się światłami, a wraz z nimi mienił się Louis. Louis, który był specjalistą w swojej pracy Zwodził i uwodził, wyciągając wiele pieniędzy od mężczyzn, którzy łaknęli jego uwagi ponad wszystko inne. A on uwielbiał widzieć, jak te bogate al...