Siedziałam w bibliotece ucząc się na jutro aż do momentu kiedy drzwi się otworzyły a przez nie do środka wszedł mój tata gdy tylko go zobaczyłam w stałam i ruszyłam w jego stronę kiedy przed nim stanąłem on bez zastanowienia mnie objął a ja odwzajemniłam uścisk.
-Cześć słońce- przywitał się
-Hej tato- na moje słowa w jego oczach pojawił się ten sam błysk jak w momencie kiedy powiedziałam do niego tato poraz pierwszy .
-Nie mówiłeś że przyjeżdżasz
-niespidzianka- uśmiechnął się ale po chwili jego uśmiech zastąpiło zakłopotanie- Córciu możemy pogadać?
Zdziwiły mnie jego słowa nie miałam pojęcia o co może chodzić
-usiądź- zażądał
-kochanie.. bo chłopcy mówili mi co się ostatnio wydarzyło- westchnął
-nie rozumiem- w moim życiu ostatnio działo się tyle rzeczy że nie miałam pojęcia o którą może chodzić
-Ostatnio kiedy poszłaś do gabinetu- tata nabrał powietrza do płuc
Momentalnie się zestresowałam nie wiedziałam czy brnąć w moje kłamstwo że nic nie widziałam czy po prostu się przyznać
-musisz mi powiedzieć co widziałaś- powiedział -musisz być ze mną szczera- dodał
Już się nie zastanawiałam tylko powiedziałam prawdę o mężczyźnie w kajdankach który gdy mnie zobaczył to zaczął się szarpać i o tym jak ochroniarz groził mu bronią. Mina mojego ojca to była mieszanina Różnych emocji złości współczucia i innych których nie potrafiłam określić
-Słońce tak mi przyszło że musiałaś na to patrzeć..- westchnął- wiem co pewnie sobie teraz myślisz ale..
Nic sobie nie myślę- przerwałam mu - możemy o tym nie rozmawiać
-Jasne- uśmiechnął się pusto- tylko wiedź że nie musisz się nas bać. Mila przygotowała obiad idź zjeść ja zaraz do was dołączę.
Zgodnie z słowami taty ruszyłam w stronę kuchni. Spodziewałem się że moi bracia już tam będą. Myliłam się w kuchni zastałam tylko gosposie która podała mi mój makaron.
Prawie kończyłam jeść kiedy do kuchni weszli wszyscy bracia wraz z ojcem po ich minach wiedziałam że już wiedzą co się stało. Z trudem przełykałam resztę jedzenia nie chciałam o tym rozmawiać nie wiedziałam do końca co jeszcze miała bym im powiedzieć na ten temat w momencie kiedy wszyscy wzięli swoje porcję ja zdążyłam już wrócić do pokoju. Leżałam na łóżku próbując nie myśleć o niczym aż do momentu kiedy drzwi do mojego pokoju gwałtownie się otworzyły a do pokoju wręcz wbiegła Andrea
-Hejka- przywitała się i rzuciła się na moje łóżko koło mnie
-Gdzie byłaś dawno cię nie widziałam- spytałam
-Mam też swoje życie- zażartowała ale to nie był żart- Byłam u moich rodziców
Uśmiechnęła się
- Dobra ale nie przyszłam tu gadać o mnie- zmieniła temat- doszły mnie słuchy że w waszej szkole za dwa tygodnie jest wiosenny bal wiesz już co ubierasz bo ja myślałam żeb..
Przerwałam jej zauważając w głowie że ostatnio bardzo często przerywam ludzią gdy mówią coś czego nie chcę usłyszeć ale szybko wyrzuciłam tę uwagę z głowy
-nie idę
Andrea spojrzała na mnie wymownie łapiąc się za serce pokazując mi jak bardzo zabolały ją moje słowa
-CHYBA ŻARTUJESZ- krzyknęła
-nie nawet nie mam z kim iść.
- to idź sama pokaż że jesteś nie zależna
-nie poza tym chłopcy i tak się nie zgodą ten bal
Andrea chciała coś powiedzieć ale wtedy do mojego pokoju weszli oczywiście bez pukania Xander Matt i Nate spojrzeli tylko krótko na Andreę po czym przenieśli wzrok na mnie
-O czym plotkujecie- zaśmiał się Xander
-o was- odparła Andrea
-o balu wiosenny- spojrzałam na nią znacząco
-Chyba się na niego nie wybierasz?!- od razu zareagował Nate
-nie- odpowiedziałam
-No widzisz mówiłem że szybko się uczy- uśmiechnął się Xander
-Dobra dziewczynka- zaśmiał się Matt
-Jeszcze zobaczymy- uśmiechnęła się Andrea
-Mhm- mruknął Nate
-Dobra młoda jazda do salonu- powiedział Matt
Spojrzałam na niego dziwnie i zdałam sobie sprawę że od incydentu z gabinetu ze strachu przed nimi daje im sobą pomiatać ale nawet gdybym chciała to nie potrafiłam im się sprzeciwiać. Tak więc po chwili siedziałam już w salonie obok całej reszty braci
-chyba nie myślisz że zapomnieliśmy o tym co się stało na meczu - zaczął Dylan
Nie mogłam uwierzyć że właśnie o tym chcieli rozmawiać. Nic nie odpowiedziałam tylko wstałam z zamiarem opuszczenia tego pomieszczenia.
-eee dokąd to- zapytał Nash zatrzymując mnie
-serio macie tak nudne życie?- byłam zdenerwowana miałam dość ich wykładów na temat tego co mi wolno a czego nie
-co?- Liam odezwał się do mnie po raz pierwszy
-nic- warknęłam- nie będę się wam z niczego tłumaczyć
-to może chcesz się tłumaczyć tacie- uśmiechnął się Matt a mi przypomniały się słowa Andrei
- szantażujesz mnie?- zapytałam- z resztą mówcie co chcecie i tak nie wiecie jak było naprawdę
- To nam powiedź gdzie byłaś z nimi i po co- Liam zwrócił się do mnie
- Nie rozmawiałam z nimi po prostu za mną szli dalej macie jakiś problem?
-Nikt nie ma do ciebie problemu- głos Nasha złagodniał
Prychnełam i wyszłam. Zignorowałam braci wołających coś za mną szczerze miałam ich dość.
Siedziałam na podłodze w mojej łazience i myślałam czy ja rzeczywiście należę do tej rodziny bo oprócz podobieństw w wyglądzie nic innego nie łączy mnie z tymi ludźmi jesteśmy całkiem inni i czuję że tu nie pasuję nie wiem może moja mama miała romans i wcale nie jestem córką Williama Martineza, normalnie nigdy nie podejrzewała bym mojej mamy o zdradę, zawsze była najbardziej lojalną osobą jaką znam ale teraz po śmierci cioci i wujka nie wiedziałam co jest prawdą a co nie.
Spojrzałam na telefon którego zegarek wskazywał na 2:54. Nie jadłam kolacji ale przez te wszystkie rozmyślenia i różne dziwne ale być może prawdziwe myśli nie odczułam głodu ani zmęczenia. Było mi duszno a obraz przed oczami był rozmazany bo przez ostatnie godziny łzy wylewały się z moich oczu litrami i tak nie byłabym zdolna zasnąć bo dalej zamykając oczy widziałam przerażającego mężczyznę więc postanowiłam wyjść. Przewietrzyć się na Balkon. Usiadłam w rogu z książką i mimo chłodu na dworze przesiedziałam tam aż do godziny 5;30
Była sobota więc cały dzień siedziałam w swoim pokoju ucząc się lub przeglądając internet.
Właśnie przeglądałam stronę z ubraniami
Kiedy na górze telefonu pojawiło się powiadomienie
*Numer nieznany*- Hej Li
*Ja*- znamy się?
*Numer nieznany*- Luka
*Ja*- hej
*Luka*- co tam
*Ja*- okej.
*Luka*- za niedługo kolejny mecz tym razem w mojej szkole będziesz ?
*Ja*- nie wiem raczej nie
*Luka*- zapraszam cię.
*Luka*- chyba nie odrzucisz zaproszenia
*Ja*- Prawie cię nie znam
*Luka*- to będziesz miała okazję poznać mnie i resztę moich znajomych
*Ja*- moi bracia się nie zgodą
*Luka*- to powiedz że idziesz z Taylor
*Ja*- z kim?
*Luka*-moja znajoma. Nie daj się prosić
*Ja*- dam ci jeszcze znać.
---------
Było już po 22 oprócz wyjścia do biblioteki i na siłownię nie wyszłam z mojego pokoju ani na chwilę nie rozmawiałam też z żadnym z moich braci.
Moje dzisiejsze rozmowy ograniczały się jedynie do krótkiego pożegnania z tatą który poinformował mnie że jedzie do Francji na 2 tygodnie i zabiera ze sobą Liama i Nasha do pomocy w pracy i że mam słuchać się reszty braci.
Jak zwykle całą noc nie spałam i tak jak wczoraj większość przesiedziałam na balkonie
Rano kiedy spojrzałam na telefon zobaczyłam dwie wiadomości
*Mercie*- Tania i Colin zerwali
*Ja*- spodziewałam się tego
2 druga była od Luka
*Luka*- Mecz jest w przyszłą niedzielę ślicznotko, mam nadzieję że nie odmówisz
Przewróciłam oczami i nie odpisałam.
Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę salonu w którym zastałam Matta, Xandra, Dylana, Nate'a i shane'a którego przez ostatnie kilka dni nie widziałam bo był on na jakimś wyjedzie szkolnym.
-HEJ SIOSTRO- przywitał się Shane
-hej- przytuliłam go
-mam pytanie- zaczęłam nie śmiało- mogę wyjść z koleżanką w przyszłą Niedzielę
Chłopcy wymienili spojrzenia
-Możesz- powiedział zadowolony Matt
-serio- ucieszyłam się
-Nie? Oczywiście że nie Matt co ty odpierdalasz.- wkurzył się Shane
-Jestem najstarszy więc ja decyduje
-O jebane 2 miesiące- warknął Xander
- no ale jestem
-czyli mogę?- wtrąciłam się
- Nie- odpowiedział Nate
-tak- powiedział Matt- wy ciągle gdzieś chodzicie a ona od kiedy tu przyjechała nie może sobie normalnie pogadać z przyjaciółmi bo wpierdalacie się w jej życie
-dzieki Matt- podeszłam i go przytuliłam
-Co to za koleżakna- zapytał Dylan
-Taylor
-Na twoim roczniku nie ma żadnej Taylor- zauważył Nate
-Znasz wszystkich z mojego rocznika?
-Powiedzmy
-No to mów co to za Taylor- kontynuował Dylan
-Jest z innej szkoły
-I skąd ty ją niby znasz?- wtrącił się Xander
-Poznałam ją ostatnio na meczu
-dobra dajcie jej spokój- powiedział Matt na co posłałam mu uśmiech
*Ja*- będę
*Luka*- Wiedziałem że mi nie odmówisz
Zignorowałam jego wiadomość.
==================
W następnych rozdziałach mam zamiar dodać w niektórych momentach perspektywę braci możecie dać znać co o tym sądzicie 💗

CZYTASZ
Siostra ze zdjęcia
Teen Fiction12letnia Lèa traci matkę i zostaje pod opieką wujka i cioci którzy kilka dni po jej 16 urodzinach także giną w wypadku. Dziewczyna trafia pod opiekę Ojca i 7 braci o których nie miała pojęcia. _________________________ okładka jest z Pinteresta Z g...