Rozdział 23

3.3K 116 5
                                    

Miną już prawie tydzień od kiedy siedzę w domu. Z mojej twarzy już praktycznie całkowicie zniknęły ślady pobicia, niestety moje problemy z chodzeniem dalej nie ustały chociaż było już o wiele lepiej niż na samym początku. Rozmowa z braćmi wcale nie była tak straszna jak się spodziewałam, gdy tylko pytałam o coś związanego z tą sytuacją oni skutecznie zmieniali temat byle tylko uniknąć odpowiedzi. Głównie siedziałam w swoim pokoju bądź bibliotece, wczoraj jednak kiedy siedziałam w salonie, dołączył do mnie Dylan i zaproponował że nauczy mnie grać w jedną z tych ich nudnych strzelanek,  która koniec końców okazała się być nawet fajna, mimo że nie szła mi najlepiej.

Było dosyć późno, siedziałam odpisując zadania od Holly które wysłała mi żebym jak kolwiek ogarniała szkołę, kiedy wrócę w poniedziałek do szkoły,  Kiedy drzwi do mojego pokoju wszedł Nash.

-idź może spać, już po północy- powiedział patrząc na mnie znacząco.

-tak późno?!- straciłam poczucie czasu.

- tak, już tak późno, a ty dalej siedzisz i..i co ty wsumie robisz?- podszedł do mnie
-serio się uczysz?

-No?

- dobra nie ważne- machnął ręką- kończ, a i.. jutro będziemy mieli gości.

-jakich?- zdziwiłam się

-Zobaczysz.

-jak zawsze jedna wielka tajemnica- mruknęłam po cichu.

-Li..- spojrzał na mnie ze współczuciem

-dobra dobranoc Nash- powiedziałam chowając ostanie książki.

-Dobranoc młoda- wyszedł

Rano obudziłam się dosyć późno, jak na to że był czwartek, jednak od kiedy nie chodzę do szkoły przez moją kontuzje, totalnie straciłam poczucie czasu. Wyszłam zjeść śniadanie, a w kuchni zastałam moich najstarszych braci.

-Hej- przywitałam się

-Hej mała- odpowiedział Liam- Nash wspominał ci że będziemy mieli gości, będą o 16:00.

Skinęłam głową, zjadłam śniadanie i wróciłam spowrotem do pokoju.
Nie wiedziałam co ubrać na tę okazję, może było by mi łatwiej gdybym wiedziała kto to taki, jednak moi bracia jak zwykle unikali jakiej kolwiek odpowiedzi zbywając mnie losowymi, nielogicznymi argumentami.
Koniec końców ubrałam się normalnie. Zwykłe lekko luźne jeansy, bluzkę, i bluzę która zasłoniła moje poparzenia i blizny po pożarze które do teraz są widoczne.

Rozmawiałam właśnie na wideo rozmowie z przyjaciółmi, kiedy Do mojego pokoju wszedł Xander wołając mnie.

Kiedy przekroczyłam próg salonu siedzieli w nim tylko moi bracia którzy zdążyli wrócić już ze szkoły, i grali w swoje strzelaniny. Zajęłam miejsce koło Shane'a i Nate'a. Oparłam głowę na ramieniu Shane'a i patrzyłam jak pokonuje Dylana, kiedy w pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi, które otworzył Liam. Kiedy wrócił za nim do salonu wszedł mężczyzna w wieku na oko 35lat, a obok niego szła młodsza kobieta, miała długie rudo złote loki, na jej twarzy nie było nawet jednej oznaki starszego wieku, wręcz przeciwnie jej twarz była idealna.

-Hej!- przywitała się- Boże Lèa!- podeszła do mnie

-dzień dobry- przywitałam się nie wiedząc jak zareagować. Dziwne było uczucie kiedy ktoś mnie znał, a ja nie miałam pojęcia kim dana osoba jest, a niestety ostatnio zdarzało się to dość często.

-jestem Ellen - przedstawiła się- mów do mnie po imieniu, bądź El

-cześć bratanico - przywitał się mężczyzna -jak dobrze w końcu widzieć cię na żywo.

"Na żywo"

Ten facet to mój wujek, a kobieta to ciocia . Kolejni członkowie rodziny o którym istnieniu miałam pojęcia, kolejne tajemnice i kłamstwa.

-AHA? Fajnie że przywitaliście się z nami- ironicznie oburzył się Shane

-dobra dobra- powiedział wujek zajmując z Ellen wolne miejsce na sofie.

-Jak ci się mieszka z chłopakami- zapytała Ellen, a Wszyscy chłopcy spojrzeli na mnie pytająco

-Lepiej się zastanów- uśmiechnął się znacząco Nate

-no.. dobrze- speszyłam się

- ta dobrze.- zaśmiał się mężczyzna- słyszałem o pomyśle Michaela, nie wiem jakim cudem will chce się na to zgodzić.

Chłopcy jak z rozkaz zestresowali się po tych słowach, a ja, ja po prostu nie dowierzałam że mój ojciec chce się na to zgodzić.

-Lucas potem- powiedział Liam wymownie patrząc na mnie

-a sorry.

-Będę u siebie- powiedziałam lekko łamiącym się głosem mimo że nie chciałam płakać, kiedy wróciłam do pokoju po moim policzku spłynęła pojedyncza łza żalu, i tęsknoty za starym życiem, życiem bez ciągłych tajemnic, i kłamstw.

Siostra ze zdjęcia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz