Rozdział 17

3.3K 96 5
                                    

Jechaliśmy przez las wracając z Dylanem do domu, nie gadaliśmy ja oglądam widoki za oknem które tak naprawdę po 2 tygodniach znam już na pamięć, a Dylan z wzięciem wpatrywał się w drogę a jednak od czasu do czasu i tak czułam na sobie jego wzrok.

-Ej Dylan - zagadałam.

-co tam?

-Nate mówił że jak byłam mała każdy z was miał dla mnie jakieś przezwisko, to prawda?- zapytałam nie śmiało. Na moje słowa Dylan uśmiechnął się pod nosem nie odgrywając oczu od ulicy.

-prawda- potwierdził- lalko- dodał i spojrzał na mnie

-lalko ? - uśmiechnęłam się

-Coś się nie podoba?- zaśmiał się- jak byłaś mała to ci się podobało .

-dalej mi się podoba.


Siedziałam w bibliotece przeglądając randomowe książki z nadzieją że znajdę coś wartego mojej uwagi

- Hej Lola - usłyszałam zza pleców głos Nate'a

Odwróciłam się do niego, jego włosy były mokre po prysznicu który najprawdopodobniej przed chwilą brał a w ręce trzymał mój telefon którego do tej pory mi nie oddał.
Już wyciągałam po niego rękę aby go odebrać ale wtedy Nate podniósł rękę z moim Telefonem w górę tak że nie mogłam go dosięgnąć, ponieważ różnica wzrostu pomiędzy nami była ogromna. Moje 157cm przy prawie 2metrach było było niczym

-Nate noo!

- coś za coś

-no dobra- westchnęłam

- powiesz mi co chce od ciebie Luka- spojrzał na mnie znacząco

-Czytałeś Moje wiadomości!?

-dobra, dobra już się tak nie denerwuj

-Nate oddaj mi mój telefon!!

-to mi powiedz

-kolega widzimy się w niedzielę i pewnie chciał mi powiedzieć o której mam być gotowa - wyznałam prawdę wiedząc że nie mam innego wyboru

-co?! Miałaś iść z koleżanką- warknął Nate

-tak wiem ona też tam będzie, proszę Nate pozwólcie mi ten jeden jedyny raz- spojrzałam na niego błagalnie

Brat patrzył na mnie z namysłem zapewne rozważając moją prośbę, wkońcu westchnął przetarł ręką twarz i powiedział :

- Dobra ale jak ktoś się o tym dowie to ja nie miałem z tym nic wspólnego- pogroził mi palcem

- Jasne, dzięki braciszku- uśmiechnęłam się do niego

-znaj moje dobre serce- odwzajemnił uśmiech podając mi telefon i dodał - tylko grzecznie tam.

Po tych słowach jeszcze chwilę mi się przyglądał a potem wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samą.

**
Po kolacji, na której i tak praktycznie nic nie zjadłam, poszła do swojego pokoju wzięłam długą kąpiel, przebrałam się.
Kiedy znowu nie mogłam zasnąć znowu postanowiłam wyjść na balkon.
Siedziałam tam, jak na Kwiecień było zimno, a ja nie wzięłam sobie nic czym mogłabym się okryć, na sobie miałam tylko krótką jednolitą różową piżamę.

Siedziałam na zimnej podłodze już którąś godzinę, kiedy usłyszał że w moim pokoju coś się poruszyło, a chwilę później zobaczyłam że drzwi na balkon się otwierają. Było ciemno a ja ze strachu nie potrafiłam się ruszyć.

-Mała co ty tu robisz o tej godzinie?- powiedział Nash wchodząc na balkon

Wzdrygnełam się słysząc jego zmartwiony głos jednocześnie ucieszyłam się że był to mój brat, a nie jakiś typ który chce mnie zabić

-ja.. nie mogłam zasnąć- przyznałam podnosząc się z podłogi

-Chodź do środka bo będziesz chora- powiedział wskazując ręką na wejście do mojego pokoju.

Kiedy byliśmy już w środku pierwsze co zrobiłam to ściągnęłam z mojego łóżka koc i się nim okryłam.

-co się stało, czemu tam siedziałaś- zapytał siadając na łóżku koło mnie

-ja nie mogę spać..- nabrałam powietrza- od kiedy widziałam tego faceta przed waszym gabinetem..

Nash spojrzał na mnie ze współczuciem i nic nie mówiąc przybliżył się bliżej mnie i objął w bezpiecznym uścisk.

-chodź- powiedział wstając i ruszył w stronę drzwi

- gdzie?

- zobaczysz malutka- odpowiedział a ja posłusznie wstałam i ruszyłam za nim do skrzydła gdzie znajdowały się pokoje moich braci

Kiedy dotarliśmy do skrzydła zobaczyłam 8 pokoi a 7 z nich miało srebrne tabliczki z imionami chłopaków
Pierwsze były nie podpisane i jak się można domyślać należały do mojego ojca
Następne były Liama naprzeciw Nasha kolejne dwa były bliźniaków, Z kolei następnie 3 były Matta, Xandra i Dylana.
Podeszliśmy do pokoju z imieniem mojego prawie najstarszego brata i weszliśmy do środka
- połóż się, spróbuj zasnąć ja zaraz przyjdę - powiedział i wszedł do swojej garderoby.

Kiedy zostałam sama rozejrzałam się po pokoju był spory, łóżko stało naprzeciw drzwi było trochę mniejsze od mojego, obok niego było biurko z wielkim komputerem, wielka szafa zamknięta na mały kluczyk cały pokój był czarny z drewnianymi dodatkami.
Tak jak polecił Nash, wdrapałam się na wysokie łóżko i szczelnie przykryłam się grubą kołdrą.
Chwilę później z garderoby wyszedł Nash, podszedł do łóżka i położył się koło mnie, po chwili poczułam jak ponownie mnie przytula, a ja dawno nie czułam się tak bezpiecznie jak teraz, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

-----------------------------
Przepraszam że wczoraj nie było rozdziału ale miałam mały wypadek, i nie byłam w stanie go dokończyć. 💗

Siostra ze zdjęcia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz