Rozdział 40

2.4K 77 17
                                    

-Za chodzenie do tego liceum płaci się krocie, a oni nie są w stanie dać odpowiedniej ilości miejsca na boisku.

Narzekała Tina, bo jak zwykle przed szkołą zaczęłyśmy rozmawiać i nadrabiać szkolne plotki które mnie ominęły, więc na boisko weszłyśmy kilka minut po rozpoczęciu rozgrywki i wszystkie miejsca były już zajęte.

-dobra, widze chłopaków. Chodźcie- powiedziała Holly i wszystkie zaczęłyśmy przepychać się między tłumami uczniów.

Przywitałyśmy się z nimi i zaczęłyśmy się rozglądać w poszukiwaniu jakiego kolwiek miejsca żeby usiąść, niestety na nic, bo trybuny aż uginały się od ilości osób na nich siedzących. Głównie byli to uczniowie naszego liceum oraz innych prywatnych szkół, większość z nich tak naprawdę to ten mecz mało interesował.
Były róże rodzaje "kibiców" na tego typu meczach, jedni tacy których ten mecz serio interesował, drudzy czyli tacy jak ja z dziewczynami, którzy przychodzili tu tylko żeby mieć pretekst na wyjście z domu, a większość meczu i tak spędzimy na odgadywaniu ludzi, kolejni przychodzili tu właściwie tylko po to by po meczu iść świętować do baru wygrany mecz, a jeżeli nasza drużyna przegra to iść na jakąś imprezę "na poprawę humoru" w każdym razie byli to ludzie dla których każdy pretekst był dobry aby go opić. Wszyscy jednak mogliśmy się zgodzić z jednym, że najbardziej irytującą ze wszystkich tego rodzaju grup, były dziewczyny zawodników. Największe zołzy chodzące po tej ziemi, mecze traktowały jak pokaz mody i przy każdej okazji próbowały dać ci do zrozumienia że fakt że jej chłopak to footbolista świadczy że ona jest od ciebie lepsza.
Oczywiście były wyjątki, takie jak Monica Green. Była to jedna z najmilszych dziewczyn w szkole, osobiście rozmawiałam z nią tylko kilka razy ale nigdy nie słyszałam żeby ktokolwiek źle o niej mówił.

-O bożee, moje nogi!- jękneła płaczliwie Tina.

Dobiegał właśnie koniec pierwszej połowy przez której cały czas stałyśmy i nasze nogi już dosyć mocno dawały o sobie znać.

-ja też.- powiedziałam zirytowana i jak małe zdesperowane dziecko usiadłam na podłodze. Nie przemyślałam jednego, stąd nic nie widziałam.

Moi znajomi wybuchnęli śmiechem patrząc na mnie z góry.

-wstawaj z tej ziemi- powiedział Max i podał mi rękę abym się podniosła, co też zrobiłam. Nie stałam jednak długo bo dosłownie kilka sekund później chłopak pociągną  mają rękę w taki sposób, że wylądowałam na jego kolanach i oparł swoje dłonie na mojej talii lekko, i przyjemnie ją masując.
Widziałam kątem oka podekscytowane miny przyjaciółek oraz pełne uznania spojrzenia Greya i Jacoba.

Na moje nieszczęście nie były to jedyne spojrzenia które zostały posłane w naszym kierunku, bo gdy usłyszeliśmy gwizdek zapowiadający przerwę ludzie przestali skupiać się na boisku, a z racji że byłam "słynną" siostrą Martinez, której żaden chłopak nie mógł tknąć to właśnie stało się chwilową sensacją, jedna z pierwszoklasistek była na tyle pochłonięta w świecie nie prawdziwych i zamyślonych plotek, że nawet się nie kryjąc wyciągnęła z plecaka telefon i bez żadnych skrupułów zaczęła robić zdjęcia a jakby tego było kurwa mało to nawet włączyła flesza!
Wystarczająco długo byłam już w tym świecie. Świecie bogatych dzieciaków miedzy którymi moi bracia kreowali się na najważniejsze osoby w tej szkole, można było powiedzieć że nawet w całym mieście, a jako ich siostra również byłam tak postrzegana, z czasem jednak zaczynałam się przyzwyczajać do tego, że ludzie gadali i mnie wytykali, ale dalej wgłębi duszy mnie to ruszało.
Jednak dziś udawało mi się nie zwracać uwagi na ciekawskie spojrzenia, postanowiłam cieszyć się chwilą, ale kiedy się rozejrzałam napotkałam parę oczu która intensywnie się we mnie wpatrywała, a ja nie mogłam tak poprostu jej zignorować, i już właśnie wiedziałam że moje cudowne popołudnie właśnie dobiegło końca.

A to dlatego że osobą tak zawzięcie na mnie patrzyła był Nicolas, Nicolas obok którego siedział niczego nie świadomy Shane. Siedzieli oni po drugiej stronie boiska jeszcze z kilkoma innymi osobami z którymi właśnie Shane rozmawiał dlatego jeszcze mnie nie widział.

Wiedziałam co chodzi chłopakowi po głowie, więc zrobiłam najbardziej błagalną mine i pokręciłam głową patrząc mu prosto w oczy. Niestety chłopak posłał mi przepraszający uśmiech po czym szturchną mojego brata. Shane spojrzał na przyjaciela, ten coś do niego powiedział i kiwną na mnie głową, a mój brat odrazu się odwrócił i widziałam jego zdenerwowanie, ale Shane nic nie robił, nie wstał i to był moment kiedy myślałam że mi się upiekło ale wtedy niczego nie świadomy Max odwrócił moją twarz do siebie i złożył na moich ustach pocałunek, a ja go odwzajemniłam.

Siostra ze zdjęcia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz