Rozdział 38

2K 66 5
                                    

"Wróciłam!"
Krzyknęłam wchodząc do pokoju dwójki mojego rodzeństwa.

-No w końcu!-powiedział młodszy z nich

Było już po północy, jedyne o czym marzyłam to, to aby pójść spać. Rzuciłam na podłogę moją torebkę i opadłam na łóżko Nate'a

-pamiętaj o naszej umowie, nikomu ani słowa że wracasz tak późno.

-jasne.

-jesteś spakowana?- zapytał Matt

-tak- mruknęłam niezadowolona- nie możemy zostać jeszcze kilka dni? Proszee- spojrzałam błagalnie na braci.

-Ja tam bym jeszcze został, ale nie ma szans że Liam albo tym bardziej Nash się na to zgodzi- powiedział Nate a ja przewróciłam oczami.

Jutro z rana mieliśmy wylot, co wcale mnie nie cieszyło i zdawałam sobie sprawę że to oznacza powrót do zasad i zakazów ustalonych przez moich braci, oraz co gorsza rozstanie z poznanymi tu przyjaciółmi, tylko przyjaciółmi bo wspólnie z Mike'm postanowiliśmy że nic więcej by z tego nie wyszło.

-dobra Lèa idź ty już może lepiej spać, rano musimy wstać.

-ehh- westchnęłam- już idę.

***

-No w końcu jesteście!- krzyknęła wesoło Andrea- Lèa nawet nie wiesz jak bardzo brakowało cię w tym domu.

-Hej młoda- przywitał się Xander.

Mimo wczesnego ranka czułam się wymęczona podróżą jak nigdy, więc kiedy tylko znalazłam się w swoim pokoju odrazu zasnęłam nie dbając nawet o to by się przebrać. Obudziłam się dopiero późnym popołudniem umierając z głodu postanowiłam więc względnie się ogarnąć a następnie skierowałam się prosto do kuchni w której zastałam Dylana i szczerze ucieszyłam się na jego widok. Chłopak siedział przy stole zaczytany w jakimś podręczniku i początkowo zdawał się nie zauważyć mojej obecności.

-Hej braciszku- wyszczerzylam się z przekąsem.

-Myślałem że już nigdy nie wstaniesz z tego snu zimowego. Trzy razy próbowałem cię obudzić.

Przygotowałam sobie coś małego do zjedzenia i usiadłam na przeciw brata.

-Od kiedy z ciebie taki pilny uczeń- zagadnęłam, kiedy cisza panująca w kuchni zaczęła mi przeszkadzać.

-A od kiedy ty jesteś taka uszczypliwa co?- odpowiedział pytaniem na pytanie.

Przewróciłam oczami i dokończyłam swoje danie. Do końca dnia siedziałam w swoim pokoju przeglądając internet, od czasu do czasu odpisując komuś na wiadomości. W końcu tak bardzo zaczęło mi się nudzić że postanowiłam udać się do salonu z cichą nadzieją że spotkam tam któregoś z braci. No cóż jednak się myliłam salon świecił pustkami tak jak cała rezydencja w której dziś panowała całkowita cisza co przy tak licznej rodzinie było rzadkim widokiem. Była
Jednak sobota więc zakładałam że młodsi bracia są zapewne na jakiejś imprezie, a starsi zapewne pracują. Jedynym tego plusem było to że nie musiałam z nikim walczyć o pilot do telewizora, tak więc włączyłam jakiś smutny serial i  rozsiadłam się wygodnie na kanapie.

***

Obudził mnie trzask.

-Debilu obudzisz ją- usłyszałam głos Nate'a.

Poczułam jak kanapa ugina się pod ciężarem kolejnych osób, ze zmęczenia jednak nie chciało mi się otwierać oczu.

-Kurwa, co to jest za serial? Weź to wyłącz- powiedział tym razem Shane, a po chwili usłyszałam intro ulubionej gry moich braci.

-Halo, oglądałam to- powiedziałam zasypana.

-ta, śpij dzieciaku- uciszył mnie Matt, i wtedy zobaczyłam że w salonie są wszyscy moi bracia z wyjątkiem tych najstarszych.

-Która godzina?- zapytałam.

-późna, małe dziewczynki o tej porze już dawno śpią- droczył się ze mną Dylan.

-Boże, dajcie spokój- zirytowałam się.

-dobra, dobra już się nie denerwuj tylko żartujemy- uspokajał mnie Xander.- opowiadaj jak było na wyjeździe.

Do późna opowiadałam bracią co zwiedziłam i zobaczyłam w Hiszpanii, graliśmy w gry i raz nawet udało mi się wygrać z Dylanem.

Siostra ze zdjęcia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz