Rozdział 12

3.5K 95 2
                                    

Rano jak zwykle nie wyspana zaczęłam się ogarniać do szkoły. Właśnie prostowałam włosy drzwi do mojego pokoju otworzyły się
-Śpisz ? - zapytał Xander
-Nie - powiedziałam wychylając się zza drzwi łazienki
-Chodź na śniadanie
Już otwierałam usta żeby odmówić ale brat szybko mi przerwał
- Bez wymówek
Tak więc kiedy już się ogarnęłam wyszłam z pokoju i oczywiście wraz z Camem ruszyłam do kuchni, w której siedzieli już wszyscy bracia przywitałam się z nimi szybkim "dzień dobry" i ruszyłam po swoje płatki. Zjadłam może połowę i resztę postanowiłam wyrzucić bo po prostu nie byłam w stanie ich zjeść.
Do szkoły jechałam z Dylanem i Nate'em Czyli dwójką braci za którymi aktualnie najmniej przepadałam. Wysiadłam z luksusowego Czarnego samochodu braci i wraz z Nate'm ruszyłam w stronę szkoły. Po wejściu rozdzieliliśmy się i każdy z nas ruszył w stronę swojej klasy. Kiedy do niej podeszłam zauważyłam sporą grupę osób na której końcu stali moi przyjaciele czyli Tina, Holly, Jacob, Grey, i Max który trzymał w jednej ręce Tabliczkę z napisem "Li zostaniesz moją parą na wiosenny bal?" A w drugiej bukiet zrobiony z różnych kwiatów. Podeszłam bliżej z szerokim uśmiechem kiedy ludzie zauważyli że się zbliżam ucichli jakby wyczekiwali mojej reakcji niektórzy nagrywali też całe zajście. Kiedy stanęłam przed Chłopakiem on wręczył mi bukiet.
-To jak Li?- zapytał
-Jeszcze pytasz?- po tych słowach Max oddał Tabliczkę Gray'owi, złapał mnie w talii i przyciągną do siebie.
Od kiedy na stołówce usiadłam z nimi złapałam z Max'em bardo dobry kontakt. Często do siebie pisaliśmy i moim że z wszystkimi mój kontakt był bardzo dobry to śmiało mogłam powiedzieć że z nim najlepszy. Być może wynikało to z tego że Holly i Jacob byli parą tak jak Tina i Gray więc poświęcali sobie nawzajem więcej czasu co uważałam za totalnie normalne więc nie miałam prawa mieć mi tego za złe bo mimo to spędzałyśmy ze sobą każdą przerwę. Podczas ostatnich dni mój kontakt z Mią, Nicolą i Agnes ograniczał się do krótkich wymian zdań na temat zajęć lub prac domowych czułam wyrzuty sumienia że je zostawiam ale nie byłam w stanie spojrzeć Charliemu w oczy a dziewczyny się z nim przyjaźniły więc spędzały z nim sporą część swojego czasu.
Kiedy zegarek pokazywał godzinę Lanchu ruszyłam z Tiną na stołówkę. Wzięłam sobie makaron mimo że wiedziałam że nie zdołam zjeść go całego. Już szłam w stronę naszego stolika kiedy coś a raczej ktoś mnie powstrzymał.
-Co jest?- zapytałam Matta trzymającego moje ramię
- Siadasz z nami- powiedział i lekko pchną mnie w nieznanym mi kierunku
-Dlaczego niby ?- nie chciałam znowu zmienić miejsca na stołówce, siedzenie z Tiną Holly i chłopakami było wsumie najprzyjemniejszą częścią dnia w szkole
-Bo ktoś cię musi pilnować- uśmiechnął się pod nosem
-No weź wcześniej jakoś nie mieliście do tego problemu
-Ale od kiedy się głodisz to mamy
- nie głodze się
-mhm dobra nie marudź- powiedział po czym po chwili dodał - przynajmniej poznasz naszych znajomych.
-Jezuu- jęknełam i ruszyłam w kierunku jak to kiedyś określiła Nicola stolików dla elity.
Szłam za bratem kiedy moje oczy ujrzał kilka jak nie kilkanaście osób w wieku moich braci i w tym wszystkim tylko dwie z nich były dziewczynami, nie ukrywam że trochę mnie to przeraziło bo nadal nie do końca czułam się komfortowo w obecności moich braci a co dopiero w obecności ich i ich kolegów.
-MŁODA MARTINEZ!- wykrzyczał z entuzjazmem jeden z chłopaków spojrzałam na niego i posłałam mu lekki uśmiech który odwzajemnił.
-Hej młoda- przywitał się ze mną Dylan
-Hej - warknęłam
- co ty taka oburzona ?
- bo przez wasze widzimisię muszę siedzieć tu a nie z moimi przyjaciółmi
- wolisz ich od nas?
-a żebyś wiedział - zakończyłam nasza krótką wymianę zdań i zabrałam się do jedzenia.
W ciszy przysłuchiwałam się pogawędką i opowiastką którymi wymieniali się chłopcy przy stole, wkońcu znużona bezczynnym siedzeniem wyciągnęłam telefon pisząc krótką wiadomość na naszej grupie
*Ja* Moim braciom coś odbiło więc musiałam usiąść z nimi. Nie gniewajcie się.
*Max* spoko
*Tina* Jezu ile bym dała żeby siedzieć z Nate'm
*Gray* AHA?
*Tina* żarcik kocham cię. Do zobaczenia Li<3
Już miałam odpowiedzieć Tinę na wiadomość kiedy Nate wyrwał mi telefon z ręki.
-Hej! Co ty robisz?!- oburzyłam się
-jedz
-No przecież jem- powoli zaczynała mnie drażnić ich nadopiekuńczość. Zachowywali się jakby ich życiowym celem było zakazywanie mi życiowych przyjemności i nakazywanie tego na co najmniej miałam ochotę- Oddaj mi to!
- Oddam jak zjesz
-Japierdole- mruknęłam po cichu bynajmniej wydawało mi się że mówię cicho
- EJ! - krzyknęli na raz Nate i Dylan siedzący obok mnie.
- nie przeklinaj małym dziewczynką nie wolno.
- z wami to mi nic nie wolno.
- Nie przesadzaj- odezwał się Shane siedzący obok Dylana
- Nate oddaj mi Telefon!
-Odam ci w domu- uśmiechnął się- za kare. To nauczka że nie wolno przeklinać.
Nie odpowiedziałam, wiedziałam że gdybym to zrobiła nie skończyło by się to dla mnie dobrze
-Dajcie jej spokój- usłyszałam za plecami przyjemnie piskliwy damski głos- Biedna musi wytrzymywać z tymi kretynami.
Odwróciłam się do źródła głosu a przede mną stanęła niska mocno pomalowana  czarnowłosa dziewczyna w krótkiej bluzce w mocnym dekoltem.
-Hej Lèa jestem Susan- przedstawiła się i uśmiechnęła pokazując swoje śnieżnobiałe idealnie równe ząbki.
-Hej
-Dylan przesuń się- pchnęła chłopaka ramieniem a ten z niezadowoleniem posłusznie przesuną swoje cztery litery w stronę Shane'a.
-Nie wiem czemu chłopcy tak długo zwlekali żeby mi cię przedstawić- zaczęła a ja już wiedziałam że jest typem gaduły, co mi nie przeszkadzało wolałam słuchać niż mówić więc wygadane osoby to było zbawienie aby zapobiec niezręcznej ciszy- Słyszałam że mieszkasz z nimi nie całe dwa tygodnie. Znam tych kretynów od pierwszej klasy od zawsze się tak żądzą ale uwierz pomogę owinąć ci ich sobie wokół paluszka.
-ta chciałaby- odezwał się Shane na co dziewczyna podarowała mu mordercze spojrzenie.
-mój numer telefonu- dziewczyna wyciągnęła swoje urządzenie na którym znajdował się rządek cyferek- tak wiesz wyrazie czego- dodała mrugając do mnie
-chętnie bym  zapisała ale KTOŚ - spojrzałam wymownie w stronę Nate'a- zabrał mi mój telefon.
Susan powędrowała za moim wzrokiem
-Nate jesteś zjebany- wywnioskowała
-Bo ?
-jak mogłeś zabrać jej telefon
- mogła się słuchać to by go miała
-Nie jestem twoją zabawką do cholery- powiedziałam przez zaciśnięte zęby w stronę brata i wstałam z miejsca- Pa Susan.
Odeszłam kilka kroków od stolika
-Wracam autobusem!- krzyknęłam do braci
- po lekcjach masz czekać przed szkołą! - usłyszałam w odpowiedzi od Matta
-Chciałbyś

Siostra ze zdjęcia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz