Rozdział 14

3.7K 97 1
                                    

-Co ty sobie wyobrażasz?!- słowa Dylana wyrwały mnie ze snu i mimowolnie się wzdrygnełam

Spojrzałam w ich stronę, moja pewność siebie i odwaga którą miałam kiedy uciekałam ze szkoły momentalnie zniknęła kiedy moje zmęczone oczy ujrzały 5 wkurwionych braci stojących w moim pokoju. Usiadłam na łóżku i nie mogąc na nich spojrzeć bawiłam się swoimi palcami.

-Lèonore dlaczego uciekłaś ze szkoły i postanowiłaś sama wrócić do domu- Skrzywiłam się słysząc swoje pełne imię z ust Matta jeszcze chyba nigdy nikt się do mnie nie zwrócił, nawet na moich papierach i dokumentach zawsze widniało imię Lèa

-Lèonore? - spojrzałam pytająco na brata, nie miałam pojęcia że zna tak oficjalną wersję mojego imienia którą ja sama poznałam dopiero gdy okazało się że wyjątkiem w dokumentach był mój paszport i aktu urodzenia w którym właśnie widniało Lèonore. Kiedy pierwszy raz trzymałam go w ręce byłam pewna że ktoś się pomylił, jednak mama uświadomiła mi że nie.

-Sam wybierałem- uśmiechnął się triumfalnie

Zamarłam uświadamiając sobie co właśnie powiedział. To Matt wybrał moje imię, nie wiem czemu ale ta informacja mocno we mnie uderzyła, czułam wtedy dziwną pustkę, złość i szczęście na raz.
Nie dane mi było dłużej nad tym rozmyślać bo chłopcy zaczęli swój wykład na temat zagrożeń które mogły mnie spotkać podczas mojej podróży itp. Normalnie nie odpuściła bym tak łatwo ale teraz nie zależało mi by postawić na swoim, może dlatego że mnie przerażali kiedy byli źli, a może gryzły mnie wyrzuty sumienia i poczucie że naprawdę się o mnie martwili.

Nie wiem, ale kiedy wyszli z pokoju wybuchnęłam gorzkim płaczem. Uspokoić udało mi się dopiero gdy wzięłam gorący prysznic.

Leżałam w łóżku mimo że było dosyć wcześnie, czytałam książkę z Wos'u bo ten przedmiot był moim ulubionym a podręczniki do niego w nowej szkole były jeszcze ciekawsze niż mojej starej szkole. Jako iż tam chodziłam do szkoły policyjnej to tu wysłano mnie na profil ogólnokształcący nie szczególnie byłam tym zachwycona ale nie chciałam robić problemów, to przynajmniej pozwalało mi po szkole średniej pójść na Prawo co prawda nie była to kryminologia lub policja ale też nie najgorzej lepsze to niż chociażby medycyna na którą na pewno się nie nadaję bo mdleję na sam widok białego fartucha.

Wstrzymałam oddech kiedy drzwi do mojego pokoju się otworzyły, a w ich progu staną Shane. Spojrzał na mnie i ruszył w moją stronę bez słowa kładąc się koło mnie. Starałam nie się nie zwracać na niego uwagi a mój wzrok ciągle był wbity w podręcznik mimo to czułam ma sobie jego wzrok

- długo będziesz udawać że mnie nie widzisz? - odezwał się w końcu.
Spojrzałam na niego pytająco nie był zły ani zawiedziony był poprostu zwykły, co nie ukrywam że mnie zdziwiło, bo jeszcze godzinę temu gotował się ze złości.

-co?

-Chodź

-Gdzie

- nie wiem pojedziemy gdzieś- zaproponował

- nie dzięki- odmówiłam

- No weź - spojrzał na mnie błagalnie .

Westchnęłam i ruszyłam w stronę garderoby zmieniając mundurek szkolny z którego do tej pory nie zdjęłam z siebie na wygodę ale wyjściowe dresy

Kiedy byłam gotowa Shane zaprowadził mnie przed dom i wsiedliśmy do jego sportowego niebieskiego auta i kilkanaście minut później wysiadaliśmy już pod centrum handlowym

-Zakupy?- spojrzałam na Shane

-Susan mówiła że to na pewno poprawi ci humor

-Susan? Jesteście razem?!- nie wiem czemu ale polubiłam tą dziewczynę

-No powiedzmy- uśmiechnął się Shane

Weszliśmy do budynku i ruszyliśmy do pierwszego sklepu. Zdziwił mnie Fakt że że Shane miał tak dobre poczucie stylu jeśli chodzi o damskie ubrania.
Wychodząc z galerii obładowani torbami wróciliśmy do domu rzeczywiście mój humor był o wiele lepszy. Cieszyłam się z nowych ubrań kupionych przez brata mimo iż kilkukrotnie zapewniałam go że mam pieniądze on upierał się że skoro on mnie tu zabrał to on mi je kupi i za nie zapłaci.

Siostra ze zdjęcia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz