4 rozdział - Zabawa z Mel.

535 43 4
                                    

No cóż wszyscy robili co powiedziałam wcześniej. Czyli z Apolla sypali na czerwonych gradem strzał dzieci Hekate tworzyły iluzje (Najbardziej podobały mi się iluzje potworów. Walczyli z powietrzem super.) domek Demeter siał nasiona i za pomocą super nawozu (roślina twa urośnie raz dwa) tworzyli mury. W skrócie za chwile mieliśmy na przykład mur krzaków róż w który wpadali wrogowie. Domki Hermesa Nemiezis oraz Ateny walczyli z wrogiem. Ja za to z Jane (13 letnia ciemna blondynka z szarymi oczami) i July (siostra bliźniaczka) oraz z Markiem poszliśmy po ich sztandar. Przeszliśmy kawałek lasu i schowaliśmy się w krzakach niedaleko małego jeziorka. Sztandaru oczywiście broniła Mel z o kurczę. Z Dianą. Ma falowane czarne włosy do ramion i ciemnoniebieskie oczy. Jest jedyną oprócz Thalii córką Zeusa. Thalia jest Łowczynią Artemidy a Diana trafiła 3 lata temu do obozu. Miała wtedy 11 lat. Gonił ją cyklop i minotaur. Na jej szczęście zdążyła przybyć do obozu na czas.

Diana nic nie słyszałaś? Spytała Mel.

Nie. Odpowiedziała.

Uniosła się w powietrzu. No cóż Mark kontrola nad wodą ona kontrola powietrza. Przeleciała obok nas. Fiuu. Nie zobaczyła nas.

Nie masz o co się bać. Nawet Marka pokonam. Odrzekła pewna siebie.

Na pewno?

Mark weź odwróć ich uwagę. W końcu tam jest woda. Szepnęłam.

Pokazał kciuk do góry. W jeziorze powstawała fala. Mel to zauważyła.

Diana on jest tu! Krzyknęła do niej.

A tylko niech wyjdzie. Odrzekła ze złością biorąc miecz.

Nie ma ona wśród krewnych dziecka Aresa? Tak szykuje się na pojedynek. Po jej słowach wyszedł.

Szukacie mnie? Spytał z ironią.

Tak plażowiczu. Chodź tu. Pokonam cię. Odrzekła córka Zeusa.

No to próbuj! Krzyknął i uciekł w stronę jeziora.

Mel oczywiście pobiegła z nią. Och te dzieci Aresa. Gdzie walka tam się pchają. Wtedy wyszłam ja z Jane i July.

Mel co ty robisz? Trzeba było pilnować sztandaru! Krzyknęła Diana walcząc z Markiem.

Myślałam że nie dasz rady. Odkrzyknęła wracając do niego.

Z nim? Pokonam go z łatwością. Powiedziała wykonując cięcia a ja z dziewczynami byłam już niedaleko celu.

Dobra. Już nie przeszkadzam. Odwróciła twarz.

Zobaczyła mnie i dziewczyny.

Jane i July wy po sztandar a ja powstrzymam Mel. Krzyknęłam

Ok. Odkrzyknęły bliźniaczki.

Witam pannę mądralińską. Przywitała mnie z mieczem i złośliwym uśmieszkiem.

Jak ja to kocham.

Witam ukochaną córeczkę tatusia. Może ci da teraz cukierek? Powiedziałam ze sarkazmem.

Nacisnęłam naszyjnik i pojawił się mój miecz z sową na rękojeści.

To co malutki pojedynek? Spytałam.

Z wielką rozkoszą. Powiedziała ze wściekłością.

Lekcje z dodatkowej szermierki przydały się. Mel chyba nie wiele ćwiczyła przez ten rok szkolny. Blokowałam wszystkie jej ciosy bez problemu.

Opadłaś z formy? Spytałam z ironią.

A ona na to mocniej uderzała. No serio? Tatuś jej nie uczył że siłą nie wszystko rozwiąże? Aaa no przecież jest tym półgłupkiem którego spotkałam w drodzę do domu Pandory. No niestety jabłko pada niedaleko jabłoni. Coś po nim musi mieć.

Ty się ze mną bawisz czy walczysz? Spytałam.

Rozłościło to ją bardziej. Uderzała mieczem gdziekolwiek. Ja oczywiście blokowałam i od czasu do czasu robiłam unik. Ona sapała ze zmęczenia i była czerwona a ja byłam trochę zmęczona. Po ok. 30 minutach od początku walki? Nie zabawy z Mel uznałam że dziewczyny są wystarczająco daleko.

Wybacz. Muszę kończyć. Już tam na mnie czekają. Odpowiedziałam i zaczęłam ciąć w najbardzej osłonięte miejsca.

Miała już niewiele sił i niedługo wytrąciłam jej miecz z ręki. Rozłożyła ręce w geście poddania.

No i co? Pokonałaś mnie. Ale i tak cię dopadnę. Zagroziła.

A sobie próbuj. Będzie ciekawiej w tym roku. Odrzekłam.

Po chwili usłyszałam dźwięk rogu. Koniec. Mel już nie miże ze mną walczyć. Takie reguły. Wyszłam z lasu. Popatrzyłam na pole. Już dzieci Apolla chodziły opatrując rannych i niebieskich i czerwonych. Przybył Chejron.

Dziś wygrała drużyna niebieska! Powiedział donośnym głosem.

Zobaczyłam dziewczyny jak machają zdobytym sztandarem

Prosze bardzo 2 już dziś. Jutro nie wiem czy coś dodam bo jadę do Warszawy na wycieczkę z ciociami. Ma być to niespodzianka z okazji Dnia Dziecka. Już nie mogę się doczekać. :)
*Mindalan

Z pamiętnika ateńskiej córki Berło HadesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz