17 rozdział - Co? Druga żywa pochodnia?

339 36 7
                                    

Oczywiście sielanka nie mogła trwać wiecznie. Co nas spotkało? Zdziwicie się.

Uwaga statek piratów! Krzyknął Leo.

Tak na morzu potworów statek piratów. Zwykły? Nie w 100 procentach nie. Statek wyglądał jak latający holender a załogą były różne potwory jak też zombie.

Dobra szykować działa! Krzyknęłam.

Ups. Zapomniałam wam powiedzieć że mamy po 5 dział na 1 burtę. No cóż każdemu zdaży się o czymś zapomnieć.

Już się robi kapitanie. Odpowiedziała z uśmiechem Lucy.

Ona z Leem i Kalipso zeszli pod pokład do dział. Ja z Markiem i Nicem szykowaliśmy się do obrony.

Rzucccaććć haki. Powiedział potwór z głową węża.

Rzucili a ja już je odcinałam. Niestety było ich coraz więcej. Weszli na statek. Otoczyły mnie 3 cheelderki. Miały czerwone oczy. Supcio to są empuzy.

Pobawimy się heroskiem. Powiedziała pierwsza.

Potem lunch zjemy. Odrzekła następna.

Z krwi i mięsa półboga. Dokończyła ostatnia.

No to próbujecie! Krzyknęłam i zaczęłam ciąć.

One na to zaczęły przekształcać się. Miały szpony do kolan a zamiast paznokci u dłoń miały kocie pazury. Nie ma za co Fata. Nie ma za co.

Broniłam się. Pierwsza drapnęła głęboko lewe ramię. Pozostałe wbijały mi w nogi pazury. Nie mogę. Wzięłam miecz. Obie trafiłam w brzuch. Rozsypały się w proch. Została jedna.

Gdzie jesteś? Boisz się mnie? Powiedziałam przez zaciśnięte zęby.

Strasznie bolały mnie nogi. Ledwo trzymałam się. Zmieniłam miecz na łuk.

Tutaj jestem. Odpowiedziała wyskakując z beczki na mnie.

Już miałam łuk i naciągniętą strzałę. Wycelowałam. Pudło. Nie proszę nie! Modliłam się w duchu. Już nikt mnie uratuje. Zamknęłam oczy i wyobrażam sąd w Podziemiu. Słyszę syk ognia. Otwieram oczy. Lucy rzuciła kulą ognia! Jak!? Patrzyłam na nią a ona na mnie.

Jaak? Spytałam zdziwiona.

Nie wiem. Powiedziała.

Przybiegł Leo.

Zatopiliśmy statek piratów! Krzyknął z radością.

Spojrzałam. Widziałam jak tonie lecz nadal stałam zdumiona. Zauważyła to Kalipso.

Co się stało? Spytała.

Lucy panuje nad ogniem jak Leo. Powiedziałam.

W tym momencie stanęła w ogniu.

Pomóżcie mi! Jak mam to zgasić? Spytała z paniką.

Lucy wyobraż najlepsze chwile swojego życia nie wpuszczaj myśli że palisz się. Podpowiedział Leo.

Zamknęła oczy. Po chwili ogień zaczął maleć. Przyniosłam koc bo ubrania jej się spaliły. Gdy już nie była żywą pochodnią przykryłam ją kocem.

Jak to możliwe? Jak? Pytała zdziwiona.

Ja też nie wiem. Odpowiedziałam. Co powiesz na pogawędkę z tatusiem? Wpadł mi pomysł do głowy.

Jak sie wam podoba Lucy? Odkryła w sobie moc. Jak myślicie co spowodowało objawienie się mocy?
*Mindalan

Z pamiętnika ateńskiej córki Berło HadesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz