9 rozdział - Transolimpijskie koleje

406 41 5
                                    

Metro w NY jest bardzo rozbudowane lecz tylko jedna linia jest dla nas herosów wyjątkowa. Jej stacja jest niedaleko Empire State Bulding. Intres "Transolimpijskie koleje" prowadzo nikt inny jak sam Zeus. No zwykle jest na Olimpie lecz czasami prowadzi interesy na ziemii. Oczywiście zabraliśmy po 25 darcham na wszelki wypadek.

No to idziemy. Powiedziałam zjeżdżając po ziemię schodami ruchomymi.

W sumie pod ziemią ciągnęły się butiki oraz galerie. Znalazłam strzałkę która prowadzi nas do transolimpijskich koleji. Dla śmiertelników są to koleje transjorskie lecz zwykle nimi nie jeżdżą. Dlaczego? Bo prowadzą do nikąd a nas do Podziemii.

Dobrze. Musimy mieć po 3 darchamy na bilet. Powiedziałam.

Ok. Idźmy. Powiedział Mark.

Ruszyłam w stronę wejścia. Zatrzymał nas facet ok. 40. Był silny (widzę po jego mięśniach). Miał czarne włosy i błękitne oczy. Podobny był do Zeusa lecz nim nie był. Ubrany był w żołnierskie szorty i koszulkę.

Wybaczcie to kolej vipowska. Tylko nieliczni mogą nią jechać. Powiedział potężnym głosem.

Jesteśmy herosami. Ja jestem Lena córka Ateny z błogosławieństwem Apolla obok mnie Mark syn Posejdona i Lucy córka Hefajstosa. Mamy darchamy na bilety. Odpowiedziałam.

Dobrze. Jestem Herkules syn Zeusa i kierownik "Transolimpijskich kolei". Dokąd chcecie dotrzeć? Spytał.

No widać że Zeus musiał kogoś postawić na opiekę jego biznesu. Na kogo wypadło? Na kochanego sławnego z mitologi Herkulesa.

Do bocznego wejścia Podziemi. Już tam na nas ktoś czeka. Powiedziałam.

Dobrze. Zapisał w notesie. Płacicie po 3 darchamy. Powiedział.

Proszę. Podałam 9 złotych monet.

Miłej podróży. Aaa torebki na różne mdłości leżą obok siedzenia. Odpowiedział i wepchnął nas na miejsca zapinając pasy.

Pociąg ruszył. Na razie było spokojnie lecz nie na długo. Usłyszałam głos z głośnika.

Uwaga niedługo włączamy hipernapęd. Wszyscy którzy mają chorobę lokomocyjną czy też poczują się nie dobrze niech wezmą torebki które są po prawej stronie. Za 30 minut będziemu na stacji "Hades". Dziękujemy za wybranie naszych linii. Powiedział melodyjny damski głos.

Pewnie Afrodyty.

Po chwili poczułam mocne szarpnięcie. Pewnie właczyli ten hipernapęd. Obejrzałam się w prawo. Mark już trzymał torebkę i puszczał pawia. Lucy po mojej lewej też ją trzymała. A ja poczułam jak ciąża mi powieki. Straciłam przytomność.

Znów sen. Byłam w ponurym pomieszczeniu. Na chyba tronie ktoś siedział.

Relivia! Zawołał zmieniającym się głosem.

To Tartaros. Znów go widzę.

Tak panie. Podeszła córka Hekate.

Co z tym berłem!? Spytał podniosłym głosem.

Mam je o najwyższy. Muszę tylko zdjąć magiczne zabezpieczenia. Hades dbał o nie. Zajmie mi to może 3 tygodnie. Odpowiedziała.

Rób jak najszybciej. Nadal nie mam tyle sił aby otworzyć bez jego pomocy Wrót Głębin. Za rok pojawią się i wtedy będę miał siłę je otworzyć lecz chcę szybciej. Po co mam czekać jak pan Krainy Umarłych szuka tego berła. Nie może nic zamknąć i nic otworzyć. To najlepsza okazja. Powiedział.

Tak wiem panie lecz muszę przestudiować księgi. Te zabezpieczenia są od tysięcy lat wzmocniane i nakładane nowsze. Odpowiedziała.

Dobrze idź. Daję ci jeszcze 2 tygodnie i ani dnia dłużej. Rzekł.

Dzięki ci o panie. Odpowiedziała a wszystko rozmyło się.

Następny rozdział. Chętnie usłysz

Z pamiętnika ateńskiej córki Berło HadesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz