19 rozdział - Romantyczna kolacja.

344 37 4
                                    

Po znalezieniu ciuchów Leo wyszedł z Lucy aby trochę ją pouczyć a ja ruszyłam w stronę swojej kajuty. Nie miałam co robić. Weszłam a na stoliku była romantyczna kolacja. Świece paliły się a wszędzie czułam zapach róż. Na szczęście miałam czas przebrać się. Na pewno Mark zrobił ją. Pomyślałam zakładając prostą turkusową sukienkę bez ramiączek. Zrobiłam także lekki makijaż. Uważam że najlepiej jest być naturalną a nie jak Barbie (patrz córki Afrodyty) czyli maska z makijażu. Gdy podkreśliłam delikatnie oczy i pomalowałam usta błyszczykiem wyszłam. Mark już na mnie czekał.

A myślałem że nie wyszykujesz się. Powiedział.

Na moje szczęście przyszłam wcześniej. Powiedziałam.

I zrobiłaś się na bóstwo. Dopowiedział.

Uważaj Afrodyta nie zadowoli się jak zaczniesz mnie nazywać najpiękniejszą. Odpowiedziałam.

Jesteś najpiękniejszą dziewczyną którą znam. Oznajmił.

Zarumieniłam się.

Tak więc może coś zjemy? Spytał.

Ok. A co mamy? Podeszłam do stołu a Mark jak dżentelmen posunął mi krzesło.

Co powiesz na margerittę? Spytał.

Rozśmiałam się. Ładnie przyszykował stół. Świece się paliły a on proponuje mi pizzę.

Z czego się śmiejesz? Zapytał mnie.

Z tego że urządziłeś romantyczną kolację na której jest pizza. Powiedziałam wybuchając śmiechem a on ze mną.

Wiem. Głupek ze mnie. Nie pomyślałem. Odpowiedział.

I tak z chęcią ją zjem z tobą. Powiedziałam uwodzicielsko.

Ja też. Z tobą nawet najgorsza misja jest przyjemnością. Odpowiedział całując moją lewą dłoń.

Poczyłam się jakbym pływała w morzu wiedząc że nim jest Mark i nie pozowili mi utonąć.

Dla mnie też. Powiedziałam a Mark coraz wyżej całował moją rękę.

Robił to delikatnie jakbym była z porcelany.

Jemy tą pizzę czy nie? Spytałam i przestał całować.

A chcerz ją? Spytał uwodzicielsko.

A czemu nie? Odpowiedziałam.

Pochylił się nad stołem w moją stronę ja także. Pocałowaliśmy się. Na początku delikatny niczym dotyk wiatru potem coraz namiętny. Nagle ktoś zapukał. Mark skończył pocałunek.

Pizza! Ktoś krzyknął.

Mark otworzył drzwi i zobaczyłam nimfę drzewną z czapeczką Dempizza.

Ile płacę? Spytał.

5 darcham. Powiedziała.

Dał jej zapłatę wziął pizzę. Zamknął drzwi.

Na opakowaniu był na czerwono narysowany kłos pszenicy z sierpem. Otworzyliśmy pudełko. Przepysznie pachniało i smakowało.

Boszka pitsza. Powiedziałam pełnymi ustami.

Wiem. Odpowiedział połykając swoją porcję.

Po zjedzeniu i posprzątaniu było już późno.

Mark możesz tu zostać i spać na fotelu. Zaproponowałam.

Ok. Odpowiedział.

Weszłam do łazienki na wieczorną toaletę. Wyszłam w przydużej białym t-shircie z napisem Jestem córką Ateny drogi półgłupku Aresie. Kupiłam białą a dzieciaki z Apolla zrobiły mi napis. Był lekko nachylony czytelnie napisany. Wyszłam a Mark leżał na fotelu. Weszłam pod kordłę. Zamknęłam oczy. Mark wszedł do mojego łóżka i przytulił. Było mi bardzo ciepło. Czułam jego oddech na swojej szyji. Odpłynęłam do spokojnych objęć Morfeusza.

Piszę to w drodze powrotnej w autokarze. W sumie było super i szkoda że nie zostaliśmy dłużej.
Napisałam wątek miłosny. Kurcze jak mi się to udało? Nigdy nie czytałam żadnego romansidła! Ja to mam talent. ;)
*Mindalan

Z pamiętnika ateńskiej córki Berło HadesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz