Rozdział 4

64 4 0
                                    

... Pov. Aizawa Shota

-Dziwna jest ta dziewczyna. Jak jej tam? Nawet nie wiem. Nie przedstawiła się i... nie chciała używać indywidualności- mruknąłem do dyrektora Nezu siedząc w pokoju dyrektorskim popijając kawę.

-Aizawa... Patrz- zwrócił się do mnie na co wstałem z miejsca i podszedłem do szczura, który siedział w jakichś papierach. Podał mi parę kartek spiętych zszywką. Na pierwszej było zdjęcie tej uczennicy, miała rozpuszczone, mocno kręcone włosy, które były brązowe ale nie w całości. Z przodu i w paru innych miejscach miała białe pasemka. Najdziwniejsze jest to, że jak dzisiaj się jej przyglądałem wyglądały naturalnie, a włosy miała proste i całkiem długie. Dziewczyna miała również lekko ciemną karnację. Powiedziałbym, że bardzo jasny brąz.

Spojrzałem na jej imię i nazwisko. Nie stop. Były tam dwa jakby były tam dwie osoby. Pierwsze było bardzo Japońskie: Yuuko Nakamura, a drugie definitywnie nie miało nic wspólnego z Japońską tradycją- Carmen Rozdigueza.

Mimo, że na język nasunęły mi się pytania bez słowa przewróciłem kartkę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to były informacje na temat indywidualności: brak. Co do cholery?! Czytałem dalej. Za dużo to tego nie było. Nic o przeszłości i nic o rodzinie. Ta dziewczyna była duchem.

Spojrzałem na Nezu zdezorientowany. Na jego szczurzej twarzy malowała się podobna emocja.

-Ale... byłem pewien, że dzisiaj na zajęciach... ona użyła indywidualności- powiedziałem zmieszany i przewróciłem kolejną kartkę. Jednak było coś o rodzinie. Brat, ostatnio rejestrowany w szpitalu w Musutafu, trzy lata temu. Zmarł z powodu obrażeń, które otrzymał podczas ataku złoczyńców na...

-Przepraszam, że przeszkadzam ale ...- No i na tym skończyło się moje czytanie o dziwnej uczennicy bo gdy PresentMic zaczął się drzeć ja straciłem ochotę na cokolwiek.

...Pov. Yuuko- Carmen

Gdy dotarłam na miejsce słońce świeciło czerwonym blaskiem. Zachodziło powoli by ustąpić księżycowi. Piękny spektakl ale mi nie było dane go ujrzeć.

Weszłam do budynku gdzie od razu napotkałam recepcjonistkę za swoim biurkiem. Jak zwykle uśmiechnęła się do mnie miło i puściła mnie bez słowa dalej. Kiwnęłam głową w podzięce nie siląc się na ukazanie swojego rzadko widzianego przez świat uśmiechu i ruszyłam na salę. O tej porze nikogo nie było na sali ponieważ była zamknięta ale mój szef wynajmował specjalnie dla mnie cały budynek oraz osobistego trenera.

-Cześć młoda! Jak ci życie leci?- uśmiechnął się trener. Miał na imię Atsushi i miał dwadzieścia cztery lata. Jak na postawnego i umięśnionego mężczyznę z wieloma tatuażami i włosami zgolonymi prawie na zero był naprawdę miły i przyjemny. Mimo to nie ściągałam przy nim swojej maski obojętności... no może czasami, gdy byłam na skraju wytrzymałości i pociłam się jak szczur. Tak, Atsushi był miły ale jego treningi były takie wymęczające jak powinny patrząc na niego i jego wygląd.

-Do dupy- mruknęłam odrzucając torbę pod ścianę. Spojrzałam na niego z powagą. Stał przy ringu z jedną ręką założoną na linę.

-A czemuż to? Niby nie powinienem pytać ale jako twój trener i przyjaciel- od kiedy jesteśmy przyjaciółmi?! A może po prostu nie potrafiłam wyczuć tego momentu gdy się niemi staliśmy?- mam obowiązek spytać cię do jakiej szkoły średniej się wybrałaś? Ostatnio jak się widzieliśmy czyli trzy miesiące temu pytałem o to i mówiłaś że jeszcze nie wiesz ale dzisiaj się zaczął rok szkolny i się tak zastana...

-Nie chcę o tym gadać- przerwałam mu słowotok klękając przy torbie i wyjmując z niej przylegające, czarne getry trzy czwarte, biały podkoszulek (Atsushi wiedział o moich bliznach i ranach. Nie było potrzeby się przed nim okrywać) oraz rękawice Fujimae z gołymi do połowy palcami. Były one czarne i miały biały napis na bokach w Japońskim starożytnym- Idę się przebrać- mruknęłam i ruszyłam do przebieralni, w której zrobiłam to o czym zakomunikowałam mężczyznę chwilę wcześniej.

-Już gotowa?!- uśmiechnął się gdy wyszłam z przebieralni zamykając drzwi z kopniaka bo ręce miałam zajęte. Zaciskałam porządnie rzep od rękawicy. Uniosłam na niego zmęczony wzrok ale skinęłam głową i podeszłam do podwyższenia. Przeszłam przez liny na ring i podskoczyłam parę razy w miejscu by się rozgrzać. Włosy, które naturalnie są mocno kręcone miałam wyprostowane i zaplątane w długiego warkocza. Gdy moje włosy były w kręconej postaci sięgały mi prawie do kości ogonowej więc nie było dziwne to, że po użyciu prostownicy były o wiele dłuższe. Rozpuszczone sięgały mi do połowy ud, a zaplątane w warkocza długością nie przekraczały tyłka.

-Dobra, to wybierasz dzisiaj zwykły sparing czy idziemy na maxa?- zapytał, a gdy zobaczył, że przyjęłam postawę i uniosłam gardę uśmiechnął się pod nosem. Wiedziałam, że w tamtym momencie zniosłam na siebie mękę przez parę następnych godzin, ale buzowała we mnie energia i musiałam ją spożytkować. Szłam na całość.

...Pov. Aizawa Shota

Gdy wróciłem do domu pierwsze co zrobiłem to poszedłem się umyć. Co mnie podkusiło do zostania nauczycielem z moją niechęcią do dzieci? To pytanie zawsze sobie zadawałem, czy to pod prysznicem, w drodze do domu czy dopiero w łóżku przed snem.

Gdy się umyłem poszedłem prosto do łóżka ale nadal myślałem o uczennicy z dwoma różnymi imionami tak długo, że nie mogłem się powstrzymać. Zerwałem się z łóżka i chwyciłem laptopa. Zacząłem wystukiwać pierwszą tożsamość dziewczyny i drugą z nadzieją, że czegoś się o niej dowiem.

Niestety. Po dwóch godzinach przeglądania Internetu nie miałem nic. Ta młoda była jak duch. Nigdzie ani słowa o kimś z takim czy tamtym nazwiskiem i imieniem. Nawet nie było żadnych mediów społecznościowych zapisanych na nią. Dziwne bo nastolatki w tym wieku zazwyczaj wstawiają jakieś zdjęcia do Internetu by się cieszyć bezsensownymi like'ami i podniecać się komentarzami w ich stronę albo całkiem na odwrót. Płakać z powodu małej ilości polubień i wielu nieprzyjemnych komentarzy.

Moja uczennica nie istniała...

Bnha//problematyczne dziecko//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz