Rozdział 31

32 4 0
                                    

-Głowa mnie boli- uśmiechnęłam się wymuszenie. Mężczyzna spojrzał na mnie podejrzliwie.

-Czemu mi nie powiedziałaś? Czemu ukrywałaś swoją...

-Bo jej nienawidzę- przerwałam mu owijając się ciaśniej ramionami. Byłam cholernie zmęczona tym dniem

~Ale z ciebie hipokrytka. Używasz mocy, której nienawidzisz! HAHA!~ Zakpił czerwony na co chciałam sobie wydłubać go z głowy.

~Ucisz się~ skarcił go niebieski

Aizawa westchnął ciężko.

-Wiesz że prawdopodobnie będziesz musiała się przeprowadzić do akademika z resztą- zapytał a mnie dopadł skurcz żołądka na samą myśl. Nie nienawidziłam swojej klasy ale byli irytujący i nie kochałam ich. Kochałam Touyę i to dlatego jeszcze moje odpały nocne z mocą go nie tknęły. Gdybym się przeprowadziła do akademika to by się źle skończyło. Moje koszmary i samo uaktywniająca się moc... katastrofa.

-To zły pomysł- mruknęłam gdy przystanęłam przed wejściem na arenę. Spojrzałam ostatni raz na Aizawę, a następnie ruszyłam by stanąć na podium. Wyprałam twarz z emocji a następnie włożyłam drżące dłonie do kieszeni spodni. Na pierwszym miejscu wierzgał się wściekły blondyn a na drugim był zimny ogień.

Podeszłam do trzeciego stopnie pod czujnym wzrokiem wielu ludzi. Miejsce trzecie było na wysokości metra więc uniosłam jedną nogę na wysokość około czterdziestu pięciu centymetrów i wytwarzając pod stopą psioniczny schodek weszłam sprawnie na swoje miejsce.

Blondyn wierzgał się i darł chodź miał założony kaganiec. Nie zwracał na mnie uwagi za to zimny ogień przyglądał mi się mocno.

Po chwili podszedł do mnie All Might. Spojrzałam na niego bez wyrazu chodź nadal był wyższy mimo tego że stałam na stopniu. Uśmiechnął się do mnie jeszcze bardziej niż zawsze to robił i uniósł ręce z medalem. Zanim zdążył mi go założyć na szyję wystawiłam rękę. Ten skinął i położył na niej medal i odsunął się by nałożyć nagrodę chłopakowi na drugim miejscu.

Spojrzałam na miedzianego koloru medal i ścisnęłam go w dłoni ze złością.

~A tobie co? Wątpliwości cię dopadają?~ zadrwił czerwony

~Ale z ciebie Sherlock! Przecież wiesz co się stało pacanie~ mruknął niebieski

-Oboje się zamknijcie. Bo was wyplenie jak takie walone pasożyty- warknęłam na co blondyn spojrzał na mnie zdezorientowany a gdy pogłaskałam go po włosach i powiedziałam:- dobry piesek- zaczął się wierzgać mocniej.

Zachichotałam na ten widok ale znów posmutniałam wbijając wzrok w medal. Poczułam wzrok na sobie. Nie ze nie czułam go przez cały czas gdy byłam na arenie ale ten był intensywniejszy. Nie. Było ich kilka. Wypalały we mnie żarzące się dziury. Rozejrzałam się po widowni. Pierwszy wzrok, który napotkałam to był wzrok Touyi. Nie widziałam go zbyt dobrze z daleka ale pomachał mi lekko więc uśmiechnęłam się powrotem. Powędrowałam dalej wzrokiem. Bohater numer dwa we własnej osobie nie patrzył na swojego syna na podium tylko na mnie. Nie miałam zamiaru wnikać więc rozejrzałam się dalej i to było dziwne. Ostatnie spojrzenie należało do Bohatera numer trzy, który siedział na niepełnym dachu areny i jadł drugie śniadanie? Spuściłam z niego wzrok i znów spojrzałam na medal. Westchnęłam głęboko i zawiesiłam w końcu metal na szyi.

-Może parę słów od wygranych?- Kobieta prowadząca najpierw zamierzała podejść do blondyna ale ten zachowywał się jakby miał wściekliznę więc podeszła do zimnego ognia- Masz coś do powiedzenia widzom?- Byłam niemal ciekawa co chce powiedzieć ale jednocześnie miałam to w dupie.

-Nie- powiedział szczerze chłopak na co prychnęłam pod nosem nieco rozbawiona. Prowadząca o granatowych włosach i w stroju cieniutkim niczym kartka podeszła do mnie.

-A ty? Osobo, której imienia nadal nie umiem wymówić...- podłożyła mi mikrofon pod nos. Uśmiechnęłam się cwaniacko.

-Carmen Rodrigueza, tak na przyszłość chodź mam nadzieję że nie... - kobiecie opadła ręka ale wytrwale trzymała mikrofon przy mojej twarzy- Chciałabym tylko przekazać wiadomość wszystkim agencjom bohaterskim; nie wysyłajcie zaproszeń na praktyki. Mam je w dupie i ich nie przyjmę. Skończyłam- uśmiechnęłam się sztucznie gdy zapanowała cisza. Zeskoczyłam z podium i ruszyłam w stronę wyjścia kątem oka widząc że Touya też schodzi z widowni.

Po chwili spotkaliśmy się przed wejściem do budynku. Miałam dosyć.

-Jedziemy do domu chmuro?- zapytał Touya owijając mnie ramieniem.

-Tak- odpowiedziałam.

.......

Nie wiem jak to się rozpoczęło, ale wiem, że było to tak: 

Touya niósł mnie w ramionach całując namiętnie. Zatrzasnął drzwi kopniakiem i ruszył w stronę sypialni. 

Nie zapalaliśmy świateł. Chłopak i tak znał to miejsce jak własną kieszeń od tego sexy, czarnego płaszcza. 

Czarnowłosy rzucił mnie na łóżko i zaraz po tym zawisł nade mną.

-Dzisiaj się nie powstrzymam. Gdy dojebałaś tamtemu z festiwalu myślałem, że się na ciebie rzucę- mruknął a jego ciepły oddech zawinął mi się wokół szyi. Znów mnie pocałował a ja westchnęłam w jego usta, gdy zaczął zdejmować moją bluzkę....

POLSAT 

Też was kocham<3


Bnha//problematyczne dziecko//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz