...Pov. Yuuko- Carmen
Uderzyłam zmęczona o matę kolejny raz tego wieczora. Spływał po mnie pot i byłam pewna że z ust popłynęła mi cieniutka strużka krwi. Przegryzłam sobie wargę...
-Chyba starczy na dziś. Gdy spotkamy się za parę dni masz być wypoczęta bo dziś byłaś nie w formie- podsumował, a ja podniosłam się z maty z cichym jęknięciem czując ból przy żebrach. Wiedziałam, że następnego dnia będę miała zakwasy w wielu miejscach i przede wszystkim tam.
-Czemu nie jutro?- spytałam ignorując jego marudzenie. Zeszłam z ringu co zrobił również on chwilę wcześniej.
-Bo po pierwsze trenowaliśmy dzisiaj pięć bitych godzin, po drugie. Nie korzystałaś z naszych i tak krótkich przerw wykorzystując je na uderzaniu w worek do utraty tchu, a po trzecie. Wyglądasz jak wrak, a masz jeszcze jakąś tam szkołę. Nauka też jest ważna...- mówił na co wywróciłam oczyma podchodząc do torby i zdejmując rękawice. Schowałam je do niej i wyjęłam wcześniejsze ubrania, którymi były czarne, luźne jeansy i ciemnoszary, przylegający golf
-Nie ojcuj mi bo się porzygam- mruknęłam na odchodne znikając w szatni zanim ten zdążył mnie skarcić za słownictwo. Atsushi czasami przesadzał próbując przejąć kontrolę nad różnymi aspektami mojego życia myśląc, że mi pomoże ale ja tego nie potrzebowałam. Nikogo nie potrzebowałam. Byłam samowystarczalna...
Gdy wyszłam z przebieralni Atsushi czekał już na mnie przy wyjściu z sali treningowej. Razem skierowaliśmy się do wyjścia, a potem mężczyzna poszedł w swoją stronę gdy ja przystanęłam przed budynkiem i czytając otrzymanego sms'a od... mojego chłopaka.
Okej. Cofam swoje słowa. Jednak kogoś potrzebuje. Ale tylko jego.
Mój chłopak był ode mnie znacznie starszy, ale on zawsze powtarza, że wiek to tylko liczba z czym się zgadzałam. A poza tym nie wyglądał na tyle ile miał. A miał dwadzieścia cztery lata, sto siedemdziesiąt sześć centymetrów wzrostu oraz białe włosy, które farbował na czarno. To znaczy... ja je farbowałam bo gdy ostatnio robił to sam ubabrał połowę łazienki.
Wracając do sms'a napisał:
-''Będę za dwie minuty''- no tak. Nie wspomniałam wam, że wcześniej mu napisałam, że kończę trening. No to teraz wspominam
-Stęskniłaś się chmurko?- zapytał znajomy głos za mną. Serce rozlało mi się gdy jego ciepły głos dostał się do moich uszu. Odwróciłam się do chłopaka a gdy tylko spojrzałam w jego lśniące błękitem oczy od razu do niego przylgnęłam. Zaśmiał się gardłowo pod nosem a ja czułam wibracje jego głosu przy policzku, który przystawiłam do jego klatki piersiowej. Touya, bo tak miał na imię, był ode mnie wyższy o dwanaście centymetrów.
Mruknęłam z przyjemności czując ciepło bijące od niego i jego ciała. Był taki przyjemny.
-Tak- odparłam wprost nie będąc w stanie wykrztusić z siebie niczego innego.
-Jak ci minął pierwszy dzień w szkole dla debili? Będąc tam znacznie podwyższysz ich poziom- zadrwił z U.A. owijając mnie szczelnie rękoma. Gdy poczułam jego palce na mojej tali przeszedł mnie dreszcz przyjemności.
-Było... dziwnie- oznajmiłam szczerze puszczając jego drwiny mimo uszu.
-Chodź, odwiozę cię- postanowił i poszliśmy w stronę jego samochodu. Gdy zaparkowaliśmy przed budynkiem chłopak wyszedł z samochodu, przeszedł na drugą stronę i wyjął mnie z niego. Touya bez uprzedzenia zarzucił mnie sobie na ramię, a na drugim powiesił moją torbę. Pisnęłam zaskoczona ale nie protestowałam. Byłam tak zmęczona, że i tak pewnie bym padła przy drzwiach gdyby nie on.
...
Mruknęłam niezadowolona gdy mój budzik postanowił się odpalić nad ranem. Wypełzłam spod kołdry i rzuciłam budzikiem o ścianę. Wiedząc, że nie mogę iść spać ponieważ miałam szkołę. Postanowiłam się przewrócić na plecy by potem przez następne dziesięć minut patrzeć w sufit ale coś mi w tym przeszkodziło. To znaczy, ktoś. Gdy byłam już na boku moje plecy zetknęły się z ciałem Touyi. Przez chwilę zastanawiałam się co się stało i sobie przypomniałam, że to w sumie ja kazałam mu zostać.
Postanowiłam, że nie będę go budzić i wyszłam z pokoju jak najciszej mogłam. Poszłam się ubrać w mundurek i zrobić jakieś śniadanie. Mówiąc śniadanie miałam na myśli jedną z wielu zupek chińskich bo niczego innego to ja w domu nie jadłam.
Gdy akurat nastawiałam wodę w czajniku, który miał już swoje lata Touya wyszedł z mojego pokoju przecierając oko.
-Siadaj- uśmiechnęłam się lekko na co ten wykonał polecenie- jak się spało?- zapytałam opierając się o półwyspę kuchenną
-Z tobą śpi się zawsze lepiej- jego niewinne oblicze z przed chwili gdzieś zniknęło i zostało zastąpione uwodzicielskim uśmiechem. Wywróciłam oczyma ale na mojej twarzy już się cisnął głupkowaty uśmieszek
-Kurczak czy curry- zapytałam, a ten spojrzał na mnie z politowaniem
-Oczywiście, że curry. Jeszcze pytasz?- prychnęłam pod nosem i przystąpiłam do robienia zupek gdy chłopak poszedł się przebrać.
...Pov. Touya Todoroki
Patrzyłem jak moja chmurka je zupkę. Miała takie ładne oczy, niedookreślenia pod kątem koloru. Były takie brązowe ale miały w sobie trochę złota i zieleni. Takie unikalne. Włosy miała zaplątane w końskiego warkocza. Lubiłem u niej ten styl. Pasował do jej twardej osobowości i wytrzymałości oraz jej codziennych zajęć.
Spojrzałem na jej ubranie. Mundurek idealnie podkreślał jej kształty ale czemu ona poszła do tamtej szkoły? Wiedziałem, że nie miała łatwo w życiu. Widziałem na własne oczy jak się załamała i zmieniła po śmierci brata. Nie wybaczyłbym sobie gdybym przy niej wtedy nie był
CZYTASZ
Bnha//problematyczne dziecko//
Teen FictionDziewczyna skrzywdzona już wystarczająco przez los. Śmierć jej młodszego brata była jak ostateczny cios w serce. Chciała ze sobą skończyć ale przez daną mu obietnicę nie potrafiła tego zrobić. Mimo, że jej chłopak nie popiera jej wyboru szkoły stara...