-Żeby wygrać przeciwnik musi stracić przytomność albo znaleźć się za linią pola...- zanim skończył gwałtownie zeszłam z Pikachu i nie puszczając jego ręki pociągnęłam go za sobą a następnie go obróciłam popychając za linię pola. Chłopak zatoczył się i stoczył z lekkiej górki.
I zajebiście. Wygrałam.
Wróciłam na widownie i siedziałam tam aż nie nadeszła moja kolej na kolejną walkę. Tym razem stanęłam czoło w czoło z zimnym ogniem...
KURWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Dam radę...
Nie dam... HUJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJ
Zimno ciepły spojrzał na mnie spod byka. Jeśli z nim wygram będę miała drugie miejsce a jak przegram -trzecie.
-Gotowi!?- Wydarł się blondyn od anglika. Spojrzałam na trybuny i zobaczyłam jego. To był ojciec zimno-cipłego oraz ojciec mojego chłopaka. Touya Todoroki... Czyli ten z którym miałam walczyć to Shoto Todoroki? Chyba tak. A co jak zrobię mu krzywdę? Czy jego ojciec albo mój chłopak będą mieli pretensję?- Start!!!- Krzyk wyrwał mnie z letargu, a Shoto użył na mnie lodu. Ledwo uskoczyłam ale stworzył kolejną lodową ścianę od drugiej strony zamykając mnie w okręgu w którym diametralnie spadała temperatura.
-Kurwa- zaklęłam siarczyście pod nosem szukając wyjścia z tej sytuacji. Za cholerę nie mogłam go znaleźć gdy chłopak zbliżał się do mnie. Odpalił ogień w drugiej dłoni a mi się przypomniało że wcześniej zielonowłosy przekonał go do używania tej mocy. Miałam ochotę go zabić.
-Poddaj się i tak już przegrałaś- odezwał się chłopak na co rozszerzyłam oczy
-Chyba coś ci na mózg padło popaprańcu- on serio był powalony. Nie byłam ranna tylko nieco już zziębnięta.
-Nie chce ci zrobić krzywdy, bez mocy...
-Bez mocy, co? Nie jestem wystarczającym przeciwnikiem?- zadrwiłam już zdenerwowana. Dziwne uczucie zaczęło kołatać się w moim wnętrzu coraz bardziej. Buzowało wściekle wysyłając fale dziwnego mrowienia w moim ciele
-Nie dla mnie. Poddaj się a nic ci nie zrobię...
-Że co proszę?!
-poddaj się a nie skrzywdzę cię...
-Skrzywdzić?!- jego słowa podziałały na mnie jak płachta na byka- Skrzywdzić mnie?!- przypomniał mi się czasy dzieciństwa. Wtedy było gorzej i nie chciałam by się to powtórzyło- Już nikt więcej mnie nie skrzywdzi!- Wrzasnęłam gardłowo gdy moja moc niekontrolowanie opuściła moje ciało. Stworzyła wokół mnie potężną falę psioniczną. Ból który mnie wypełnił sprawił że osunęłam się na kolana.
Słyszałam. Słyszałam krzyki widowni, zaniepokojony głos komentującego a potem wszystko ucichło. Patrzyłam w piasek oddychając ciężko. Wokół unosił się kurz. Musiałam wstać. Chciałam wygrać.
~Podnieś się!~ krzyczał ktoś w mojej głowie
~Nie obarczaj jej taką presją~ warknął drugi głos. Były tylko dwa i aż dwa.
~Spieprzaj pacanie!~ odkrzyknął~ Wstawaj młoda!
Stęknęłam pod nosem ale podparłam się na drżących rękach i uniosłam lekko. Podwinęłam jedno kolano pod klatkę piersiową bezsilnie odpychając się od podłoża. Uniosłam się na miękkich nogach i łapiąc się za żebra jedną ręką stanęłam zdyszana. Drugą bezsilnie puściłam wzdłuż ciała. Rozejrzałam się dookoła. Kurz i pozostałości czarnego dymku wisiały w powietrzu opadając powoli. Lód zimnego ognia był skruszony. Ja go skruszyłam. Kurz i dymek na tyle opadły że byłam widoczna dla wszystkich, Wygrałam?
Chłopak leżał nieprzytomny i odepchnięty aż za linię pola walki. Wygrałam? Miałam to w dupie. I tak już wiedzieli.
...
-Chciałabyś mi coś może powiedzieć!?- wrzasnął Aizawa a ja spuściłam głowę. Ręka którą unosiłam by pielęgniarka mogła mi ją opatrzyć drgnęła.
-Tamten jest cały?- spytałam cicho a Shota westchnął
-Czy ty wiesz że zatajanie informacji o indywidualności jest karalne?
~Zaraz karalnie skopie ci dupę jabany huju!~ odezwał się w moim umyśle czerwony
~Bądź rozsądny chociaż raz okej?~ westchnął niebieski załamanym głosem
-Oboje się zamknijcie- warknęłam cicho pod nosem na co Aizawa spojrzał na mnie groźnie- To nie do ciebie- westchnęłam na co ten wywrócił oczyma
-Nie zostałaś zdyskwalifikowana ale nie wygrałaś pojedynku z Todorokim. Masz trzecie miejsce- skinęłam głową gdy pielęgniarka skończyła zakładać opatrunek- chodź- westchnął już bardziej spokojny na co wstałam i poszłam posłusznie za nim.
~Ale z ciebie jebany, potulny piesek! HA!~ skrzywiłam się na ten krzyk w głowie ale nie skomentowałam
~Nie widzisz że dziewczyna się męczy? Dałbyś jej spokój~ Mruknął niebieski. Przez tą godzinę zdążyłam ich nieco poznać. Niebieski był tym rozsądnym, a czerwony to taki narwany pojeb. I niby powinnam się zmartwić że zaczęłam słyszeć głosy ale co mi tam
-Co ty się tak krzywisz?
CZYTASZ
Bnha//problematyczne dziecko//
Teen FictionDziewczyna skrzywdzona już wystarczająco przez los. Śmierć jej młodszego brata była jak ostateczny cios w serce. Chciała ze sobą skończyć ale przez daną mu obietnicę nie potrafiła tego zrobić. Mimo, że jej chłopak nie popiera jej wyboru szkoły stara...