Poniedziałek. Nałożyłam z milion warstw makijażu na moje nieco mniej już opuchnięte oko ale kolor siny nadal odznaczał się na skórze. Bandaże na poranionych dłoniach, na obitych żebrach, na przedramieniu i na nodze wprawiały lekki dyskomfort ale zdołałam się przyzwyczaić.
Touya podwiózł mnie pod szkołę i ucałował. Ruszyłam do budynku a następnie do klasy. Było już całkiem późno więc większość klasy już była w środku. Razem z nimi. Różowa, elektryczny, rekinowaty oraz zielonowłosy podbiegli do mnie od razu.
-Mina mówiła nam że będziesz dziś w szkole- powiedział rekinowaty
-No! Wszystko w porządku?- zapytał elektryczny
-Jak się czujesz?- dopytał Zielonowłosy a różowa spojrzała na mnie szczęśliwa. Czemu się martwią?
-Rozejdźcie się. Do ławek, już- mruknął Aizawa zza moich pleców a ja skorzystałam z okazji i usiadłam w ławce. Nauczyciel stanął za biurkiem i spojrzał po uczniach aż wzrok zatrzymał na mnie. Przyjrzał mi się uważnie i zmrużył oczy- co ci?- tsja... możliwe, że byłam trochę blada ale to ze zmęczenia. Przejdzie mi
-A tobie co?- odbiłam piłeczkę na co Shota wywrócił oczyma
-Zostajesz po lekcjach- westchnęłam zmęczona nie chcąc z nim gadać ale czy miałam wyjście?
Tego dnia lekcje były nudniejsze niż patrzenie na dwukolorowowłosego robiącego sobę. Czy się mylę? Absolutnie nie!
Gdy lekcje dobiegły końca chciałam się wymknąć ale Aizawa złapał mnie... szalikiem i wciągnął z powrotem do Sali.
-Co masz pod okiem?- przeszedł od razu do konkretów
-ale bezpośrednio! Zabolało- sarknęłam a ten podstawił mi krzesło po czym sam usiadł za biurkiem nauczyciela
-Nie zgrywaj się. Kto ci to zrobił? Masz jakieś problemy? A może kręciłaś się tam gdzie nie powinnaś?- chyba trafił z każdym pytaniem ale tego mu nie powiem.
-Jest okej. Mogę iść?- wstałam z krzesła, a Aizawa przywiązał mnie do niego z powrotem tymi... no kurwa! Taśmami! Żebra zapiekły mnie żywym ogniem, a rana na ręce zabolała nielekko. Syknęłam na gwałtowny ból nawet nie próbując się uwolnić.
-Czyli jednak coś.- mruknął i odwiązał tą... taśmę. Odetchnęłam z małą ulgą gdyż ból nadal panował w moim ciele. Nauczyciel za to w tym czasie korzystając z okazji podciągnął mój rękaw- bandaż. Co jest pod nim? I pod tymi na dłoniach...?- zapytał skanując oczyma moją twarz. Westchnął i chwycił mnie pod drugą rękę zrywając mnie z krzesła. Wtedy zabolała mnie noga- tu też?- westchnął jeszcze raz i chwycił mnie zdecydowanie ale nie boleśnie za nadgarstek. Dokąd mnie ciągnął? Domyśliłam się dopiero pod drzwiami
-O nie! Nawet o tym nie myśl!- wiedziałam że jeśli pielęgniarka zobaczy moje rany od razu ogarnie ze coś jest nie tak. Oczywiście nie powiem im o ringu ale wtedy pomyślą że mnie biją w domu i co wtedy? Naślą mi na mieszkanie jakichś idiotów z społecznej i dowiedzą się o Touyi, o moim mieszkaniu w samotności i w końcu jakoś dojdą do ringu
-O tak! O tym myślę! Do pielęgniarki już!- Ciągnął mnie za nadgarstek gdy ja zapierałam się nogami a już po chwili rękoma o framugę drzwi. Ale byłam osłabiona. Moje ciało było osłabione. Zawody mnie wykończyły.
W końcu Aizawa wciągnął mnie do pomieszczenia i zamknął drzwi. Wyrwałam się z jego lżejszego już uścisku i próbowałam się przepchnąć przez niego do drzwi.
-Mogę wiedzieć co tu się wyprawia?- zapytała pielęgniarka. Oboje zwróciliśmy na nią uwagę. Niska kobieta siedziała na stołku i patrzyła na nas jak na debili.
-Tak- Odezwał się Aizawa i znów pociągnął mnie za nadgarstek. Posadził mnie na łóżku lekarskim- chciałbym by pani ją przejrzała. Przedramię, prawdopodobnie żebra, noga i oko- wymienił i już się cieszyłam że nie wspomniał o...- i dłonie- zabije sukinsyna. Zajebie na śmierć. Aizawa podszedł do drzwi i się o nie oparł. Pielęgniarka zasłoniła mi i jemu widok na siebie.
-Podnieś koszulkę kochanie. Tak do żeber- prychnęłam pod nosem i zaplotłam ręce na klatce piersiowej nie dotykając jej by mnie nie bolało
-A niby czemu miałabym się pani słuch...
-Nakamura...- gdy usłyszałam swoje nazwisko z jego ust powiedziane ostrzegawczym tonem od razu się wzdrygnęłam- nie utrudniaj. To że nie widzę nie znaczy że nie słyszę- wywróciłam oczyma ale podciągnęłam koszulę.
-Drogie dziecko. Zdejmij do końca koszulę i proszę o zdjęcie bandaża- westchnęłam ale zrobiłam to czego chciała. Znaczy... nie do końca. Nie mogłam sięgnąć zakończenia bandaża na plecach. Kobieta odwinęła ostrożnie bandaż a szok na jej twarzy zawitał szybko. Ja tylko cieszyłam się że założyłam ładny, sportowy stanik a nie jakiś sprany- Kto ci to zrobił?- zapytała a ja byłam pewna że Shota nawet się zainteresował. Oczywiście nie zajrzał przez kurtynę ale nasłuchiwał.
-Nikt...- mruknęłam ale kobieta nie dała za wygraną.
-Dobrze to zobaczmy co ten ''nikt'' zrobił ci w rękę, nogę, dłonie i oko- odparła i odwinęła bandaż na przedramieniu.
-I co?- spytał zniecierpliwieniem Aizawa
-Na przedramieniu mocne, sine zadrapanie. Na żebrach fioletowo czerwone sińce a na brzuchu niemal zasklepiona rana cięta...
-Ta rana cięta to jest pamiątka po Nomu z USJ- mruknęłam wnerwiona
-Ale te sińce...- powtórzyła pielęgniarka- kto ci to robi?- nie odpowiedziałam
CZYTASZ
Bnha//problematyczne dziecko//
Teen FictionDziewczyna skrzywdzona już wystarczająco przez los. Śmierć jej młodszego brata była jak ostateczny cios w serce. Chciała ze sobą skończyć ale przez daną mu obietnicę nie potrafiła tego zrobić. Mimo, że jej chłopak nie popiera jej wyboru szkoły stara...