Rozdział 12

44 3 0
                                    

Na jego słowa przewróciłam oczyma, ale przełknęłam jedzenie. Tak dla waszej świadomości powiedział to tak dwuznacznie, że aż to poczułam w podbrzuszu...

-No co? Czemu tak na mnie patrzysz? Mam coś na twarzy?- spytałam a ten sie tylko zaśmiał odchylając głowę do tyłu. Ponownie spojrzał na mnie przeszywając moją duszę.

-Wiesz co gadałaś wczoraj po pijaku? Pamiętasz co mówiłaś albo... co zrobiłaś?- otworzyłam szerzej oczy i aż poczułam strach jak i stres. Wiedziałam że coś odpierdolę

-Nie pamiętam...- a ta cholera znów się zaśmiała- Gadaj!- potrząsnęłam nim na co znów się zaśmiał

-No już no!- przestałam nim trząść i czekałam- tak dla twojej świadomości gdy zaczęłaś mi mówić jak bardzo chcesz żebym wziął cię na stole od razu wyniosłem cię z klubu- zakryłam dłońmi twarz i mruknęłam ciche 'kurwa mać'- mówiłaś jeszcze po drodze takie dwuznaczne rzeczy w stylu: gdzie mnie weźmiesz? Czy wolę salon czy sypialnię, albo jak długo będziemy się pieprzyć- znowu zaklęłam w dłonie- mam cie dobijać jeszcze bardziej czy kontynuować?- zapytał

-Mów póki mam kaca- mruknęłam

-Użyłaś mocy na Ganju i jakimś cudem przeczytałaś jego... myśli? Coś w ten deseń, bo nie chciał się przyznać jaką ma orientację. No i teraz wiemy, że jest Gejem. A potem zagłębiłaś się bardziej czy coś takiego i zaczęłaś nam opowiadać cały jego pieprzony życiorys- mówił próbując się nie zaśmiać

-C-co?

-Spoko. Później się uchlał i ci wybaczył, a może bardziej był wdzięczny bo już nie musiał się ukrywać. Coś w tym stylu. Nie pamiętam wszystkiego bo ja też nie byłem najtrzeźwiejszy- myślałam że się zapadnę pod ziemię ale czytanie w myślach.

-J-ja co robiłam?

-chciałaś się ze mna przelecieć na oczach wszystkich na stole w klub...

-Nie! To coś z czytaniem myśli. Ty tak serio?- przytaknął i papugował mój sposób siedzenia. Usiadł przodem do mnie w siadzie skrzyżnym.

-No poczytaj. Bo z tego co wiem to tego nie umiałaś- powiedział całkiem poważnie a ja wykręcałam palce.

-No nie umiałam. Myślisz że moja indywidualność mutuje... czy coś?

-Możliwe. Z twoimi umiejętnościami to jest bardzo możliwe- powiedział uśmiechając się i dodał- no poczytaj. I tak nic nowego się nie dowiesz ale możesz poćwiczyć.

-A co jak...

-Nie zrobisz mi krzywdy- przerwał mi a ja niepewnie wytworzyłam czarny dymek w dłoniach. Zatarłam dłonie by 'rozgrzać' indywidualność i skupiłam się na Touyi. Nic...

Patrzyłam na jego czoło, nos, usta, policzki, nawet włosy... nic... aż w końcu natrafiłam na oczy. Jego tęczówki... Oczy trzymały w sobie historię, historię człowieka. Skupiłam się na nich i o dziwo. O huj.

Przed oczyma pojawił mi się widok dwójki dzieci a ja... znaczy Touya był trzecim. Białe włosy strochę wchodziły mu w oczy i był niski więc też był dzieckiem. Pokazywał jak gra piłką robiąc nią triki aż się wywalił a ja się obudziłam z transu.

-Wszystko okej chmurko?- potrząsł mną za ramiona.

-T-Tak. Jest okej tylko... widziałam ciebie. Znaczy... tobą? Grałeś w piłkę z Fuyumi i Natsuno... I się wyjebałeś- Touya wybuchł śmiechem na moje słownictwo

-Chmurko... muszę cię zmartwić. Chyba cię demoralizuję...- mruknął z uśmieszkiem pod nosem a ja spojrzałam na niego spod byka. Podniosłam się z siadu przenosząc się na jego kolana, siadając rozkrokiem.

-Jeżeli to ty będziesz mnie demoralizował to nie mam nic przeciwko temu- położyłam dłonie płasko na jego klatce piersiowej gdy ten przyciągnął mnie do siebie do pocałunku. Przeniosłam swoje dłonie w jego włosy ciągnąc za ich końcówki. Touya mruknął w moje usta i uśmiechnął się co poczułam na ustach.

Nagle zadzwonił mój telefon.

-Co do-?- oderwałam się z niechęcią od Touyi i poszłam po telefon

-Kto to?- zawołał Touya z salonu

-Nieznany- odparłam i odebrałam powoli wracając do pomieszczenia- słucham?- i myślałam że dostanę zawału

-No hejka Yuu-chan!- Myślałam, że się, kurwa, postrzelę! Jak?- Pewnie się zastanawiasz jak zdobyłam twój numer... no, tak w sumie to gdy przysypiałaś na lekcji podkradłam ci telefon i sprawdziłam sobie numer. Też cię kocham!- powieka drgnęła mi niekontrolowanie.

-Czego chcesz?- warknęłam próbując zachować swoje opanowanie

-Spokojnie. Chciałam tylko spytać czy chciałabyś wyjść dzisiaj ze mną do galerii handlowej?- już miałam odmawiać ale napotkałam wymowne spojrzenie mojego chłopaka, który wszystko podsłuchiwał. Westchnęłam zmęczona i mruknęłam:

-Dobra! O której?- dziewczyna pisnęła z radości na co odsunęłam telefon od ucha

-Za dwie godzinki pod Galerią handlową przy tym nowym wieżowcu. Kojarzysz?- potwierdziłam a ona się rozłączyła. Spojrzałam z mordem w oczach na Touyę.

-Czemu. Mi. To. Zrobiłeś?- wydukałam gdy powieka zaczęła drgać i coraz bardziej mnie irytować

-Bo nie masz przyjaciół

-Ała! To było bezpośrednie!- oburzyłam się a ten wybuchł znów śmiechem. Definitywnie miał tego dnia dobry humor co mi się udzielało bo się uśmiechnęłam. 

Bnha//problematyczne dziecko//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz