Rozdział 27

30 3 0
                                    

-Czy ty się kiedykolwiek kogoś słuchasz?- warknął zirytowany Aizawa, zaraz po tym jak wyciągnął mnie z klasy gdzie mnie dojrzał mimo że dostałam zwolnienie

-Wątpię- odparłam szczerze na co ten wściekł się jeszcze bardziej

-Brak mi słów na ciebie- westchnął łapiąc się za nasadę nosa

-Mało książek to i słownictwo ubogie- wzruszyłam ramionami gdy mężczyzna rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie

-Czujesz się na siłach by ćwiczyć?- spytał ignorując moją ripostę

-Jakbym się nie czuła to bym nie przyszła...

-Wątpię- skąd on wie?- dobra. Możesz zostać ale jeden niepokojący znak i wracasz prosto do mieszkania, do którego osobiście cię zaprowadzę. Kiwnęłam głową mimo, że nie widziało mi się takie wyjście.

Wróciliśmy do klasy przy akompaniamencie gapiących się uczniów klasy 1A. Usiadłam przy swojej ławce i 'słuchałam' po kolei paplaniny wszystkich nauczycieli którzy mieli z nami tego dnia lekcje aż do lunchu.

Już miałam się zaszyć w jakimś kącie szkoły by zjeść jak zwykle w samotności ale moje plany pozostały tylko planami. Różowa pociągnęła mnie do tej dużej jadalni? Stołówki? Nie wiem jak to się nazywało.

-Co chcesz?- Spytałam chwytając mocnie swój lunch by nie wypadł mi z dłoni

-Zawsze się gdzieś ukrywasz i nigdy cię nie widzę na lunchu ale nie dziś- uśmiechnęła się ciesząc się ze swojego zwycięstwa. Nie chciałam jej tego psuć więc dałam za wygraną. Dziewczyna pociągnęła mnie na stołówkę ale nie powędrowała do jakiegoś pustego stolika tylko do tego gdzie siedziały niektóre osoby z naszej z klasy.

-Chyba cię coś boli- mruknęłam do niej pod nosem ale ta nawet nie zwróciła uwagi i już po chwili byłyśmy przy stoliku.

-No siemka- uśmiechnęła się i niemal mnie siłą posadziła na krześle obok niej.

-Mina. Jestem pod wrażeniem. Gdzie ją zalazłaś?- Czerwono włosy rekin zapytał Różową. Chyba chodziło o mnie. Spojrzałam bardziej w przód by zobaczyć jak elektryczny daje parę jenów agresorowi. Czy oni się zakładali o to czy Różowa mnie tu zaciągnie? Co do...?

-Co powiesz Yuu-chan?- Nagle odezwała się do mnie dziewczyna obok mnie. Spojrzałam na nią zdezorientowana

-Co?

-Kirishima pytał czy weźmiesz udział w jutrzejszym festiwalu?

-Kto pytał?- czerwono włosy i Różowa spojrzeli po sobie ale na twarzy dziewczyny pojawiło się po chwili zrozumienie

-Ma problem z zapamiętywaniem imion- Czerwono włosy niemo otworzył usta w zrozumieniu i spojrzał na mnie

-Ja pytałem- Spojrzałam na niego. Ręce mi opadły.

-No to mów po Japońsku! Mówcie Rekinowaty albo po prostu rekin...- chłopak wybuchł śmiechem zwracając na naszą trójkę uwagę całego stołu.

-A... a czemuż to...- pytał przez śmiech gdy Różowa niezręcznie złożyła usta w dzióbek

-No bo wiesz? Zęby?- Powiedziałam nie czując potrzeby by kłamać. Mówiłam bezpośrednio ale chyba nie powinnam. Miałam szczęście że czerwono włosy miał poczucie humoru

-A no tak! Mogłem się domyślić- Zaśmiał się jeszcze a potem spytał- A ten tam? Żółte włosy z czarnym paskiem- pokazał palcem na chłopaka obok agresora

-Dla mnie? Elektryk albo Pikachu...- teraz już cały stolik wybuchł śmiechem. Nawet agresor się uśmiechnął.

-A... a ten z zielonymi włosami?

-trwaowłosy albo piegowaty...- z czego oni się tak śmiali? Co było w tym takiego zabawnego? Rekin pokazał kolejnego i kolejną. I tak dalej

-A twoja psipsi?- Nie ogarnęłam tego słowa ale patrzył na dziewczynę obok więc zrozumiałam ze chodziło o nią

-Że różowa? Czasami też kosmitka...- i śmiech.

-A ten tu?- Oho. Oni chcą dzisiaj chyba zginąć

-Agresor... albo wściekły Pomeranian- Nawet blondyn się lekko uśmiechnął na to nazwisko którego używałam.

...Pov. Aizawa Shota

Przyszedłem na stołówkę by coś zjeść. Te dzieciaki mnie wykończą a już na pewno ta cała Nakamura. Nie słucha się, ma wszystko w dupie i... no ale nie można jej odmówić determinacji, zdolności walki nawet bez indywidualności i sprytu. Mimo wszystko ma swoje za uszami chodź to jest też tylko zagubione dziecko.

Spojrzałem w stronę gdzie wybrzmiewały głośne śmiechy. No nie wierzyłem własnym oczom i uszom... Nakamura mówiła coś rozbawiając wszystkich do rozpuku. Nawet Bakugou się uśmiechał. Rzadki widok. Ale dziewczyna wyglądała jakby nawet nie rozumiała z czego się śmieją. Po prostu mówiła z przerwami by klasa miała szansę się uspokoić. Mimowolnie uśmiechnąłem się na ten widok rozczulony. Jednak gdyby stało się coś tym dzieciakom obwiniałbym się za to. Przywiązałem się do nich... co racja to racja.

..........................

Dedykacja dla @Kariya_Masaki

Bnha//problematyczne dziecko//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz