Touya musiał jechać i nie mógł mnie podwieźć pod miejsce nielegalnych walk ale obiecał, że przyjedzie najszybciej jak będzie mógł. Spakowałam się więc i wyszłam z mieszkania. Gdy wyszłam z bloku dziwnie się poczułam... obserwowana? Zignorowałam to i ruszyłam w stronę celu.
Gdy doszłam na miejsce poszłam na tyły do tylnego wejścia dla zawodników.
-Mogę?- zapytałam ochroniarzy ale znałam odpowiedź
-Proszę wejść panno Carmen- jeden z ochroniarzy otworzył przede mną drzwi.
-Powodzenia pani Rodrigueza- odparł drugi. Weszłam do środka. Kroczyłam obskurnym korytarzem aż doszłam do swojej przebieralni. Zamknęłam drzwi. Szybko się przebrałam i założyłam rękawice. Westchnęłam i spojrzałam na to co tkwiło na mich dłoniach. Na rękawicach były trzy kapki krwi. Nie pamiętałam czy była moja czy może jakiegoś przeciwnika ale miałam to gdzieś. Wiedziałam co za chwilę zrobię. Pobiję kogoś do nieprzytomności...
Usłyszałam swoje imię wywoływane przez mikrofon. Weszłam na salę pełną głośnych ludzi. Przed moimi oczyma stał ring, na którym miałam komuś skopać dupę albo ten ktoś mi...
-Jesteś już. Bardzo mnie to cieszy- spojrzałam na swojego szefa oraz trenera, który stał za nim- słuchaj. Ona jest silną przeciwniczką więc musisz uważać. Nie przegrała żadnej walki przed ostatnie dwa lata. Bądź ostrożna- mówił lekko zmartwiony. Kiwnęłam beznamiętnie głową.
-I pamiętaj o naszych technikach...- chciał dodać coś Atsushi ale wezwali mnie na ring. Ruszyłam pewnie wkładając ochraniacz na zęby do buzi. Przeszłam przez taśmy i podskoczyłam parę razy na ringu dla rozgrzania.
-Nasza stara, młoda zawodniczka. Uwielbiana przez stałych oglądaczy Carmen Rodrigueza!- krzyknął mężczyzna ogłaszający, który owiną rękę wokół mojej szyi przyciskając mnie do siebie. Był ode mnie z cztery centymetry wyższy. Wokół rozległy się zachwycone krzyki rządne krwi i potu oraz oklaski rozemocjonowanych widzów. Puścił mnie, nie zareagowałam na to. Nie zareagowałam nawet gdy mnie do siebie przycisnął bo tak było zazwyczaj a moim ikonicznym znakiem rozpoznawczym był brak emocji, pot, krew, i łzy przeciwnika, pusty wzrok, i ta dupowatość oraz aura wkurwiu i sukińsyństwa. To wszystko łączyło się we mnie- Powitajcie proszę również drugą zawodniczkę. Hanako Agawa, zwyciężczyni z dobrą passą od ponad dwóch lat. Nie przegrała od wtedy ani razu, czy dziś też tak będzie? Przekonajmy się!- sędzia zszedł z ringu, a przeciwniczka spojrzała na mnie morderczym wzrokiem... a przynajmniej próbowała. Oddałam jej ten wzrok z czterokrotną siłą. Odwróciła wzrok od moich pustych tęczówek i spojrzała ogólnie na moją twarz- Stańcie w swoich rogach!- poszłam do swojego rogu gdzie za ringiem był mój szef i trener. Kucnęłam by móc och usłyszeć
-Pamiętaj czego cię uczyłem- powiedział Atsushi, a szef odsunął telefon od ucha
-ktoś się o ciebie pyta. Na zapleczu- od razu pomyślałam, że to Touya. Zmarszczyłam brwi
-Przecież wiesz... wpuścić- mruknęłam a ten skinął i zaczął krzyczeć do telefonu lekko się odwracając. Wstałam z pozycji kucznej i znów spojrzałam na przeciwniczkę. Rozmawiała z szefem. Oparłam się o liny poprawiając ochraniacz na zęby.
-Jesteście gotowi?!- prezenter zapytał publiczności, która potwierdziła to okrzykami, klaśnięciami i gwizdaniem- dobrze!!- zszedł z ringu a zastąpił jego miejsce sędzia- uwaga!!-poczułam skok adrenaliny i przyjęłam pozycję. Nie dałam po sobie poznać stresu, zdenerwowania i zniecierpliwienia-Start!!
Dziewczyna od razu na mnie ruszyła z myślą uderzenia mnie prosto w twarz pięścią. Uniknęłam tego i założyłam jej cios pod żebra. Podeszłam pod jej jeszcze podniesioną ręką i kopnęłam ją w plecy, w okolicy nad kością ogonową. Wiedziałam jaki to ból i może bym jej współczuła ale byłam na ringu. Miałam to w dupie.
Kobieta wkurzyła się chyba bo odwróciła się w moją stronę ze wściekłą miną. O huj...
Ruszyła na mnie i nie zdążyłam przewidzieć jej ruchu. Trafiła mnie w brzuch i siłę to ona miała. Upadłam na tyłek podpierając się łokciem. Spojrzałam na nią od dołu. Chciała zadać kolejny cios. Tym razem go uniknęłam, ona uderzyła w ring a ja przetoczyłam się jak beczka obok niej, podniosłam się na kolanie i opierając się jedną ręką z tyłu nogą kopnęłam ją w zgięcie kolana.
Kobieta jęknęła z bólu i upadła na kolana. Szybko się uniosłam i zadałam kopnięcie w tył głowy.
W tym momencie zostałam odciągnięta od przeciwniczki przez sędzię. Tak było zawsze. Pierwsza runda i druga są zawsze spokojniejsze a w trzeciej bijemy się do upadłego.
Dwie minuty przerwy. Ona doszła do siebie a mi przekazano kolejną taktykę.
Tym razem kobieta była ostrożniejsza. Moja przeciwniczka udała że zadaje znów cios w twarz ale kopnęła mnie w brzuch. Zgięłam się w pół a ta uderzyła mnie pięścią w twarz. Z nosa pociekła mi krew. Zatoczyłam się trochę do tyłu, wizję zamazały mi łzy bólu ale nie pozwoliłam im ulecieć. Stanęłam niestabilnie w pozycji, nic nie słyszałam... znaczy... słyszałam jakby za grubą ścianą jak inni kibicują a inni buczą czy to na mnie czy na moją przeciwniczkę.
Uniosłam gardę i wymierzyłam cios jak najsilniejszy ale był za słaby. Byłam lekko ogumiona jej ciosem w moją twarz.
Kobieta przechwyciła moją rękę, odrzuciła ją mocno i kopnęła mnie w głowę. Przewróciłam się na brzuch gdy sędzia odciągnął Hanako. Próbowałam się unieść na rękach, warkocz zapleciony na mojej głowie lekko się poluzował a krew z mojego nosa poplamiła ring. Słyszałam wołanie mojego szefa i Atsushiego bym się podniosła i czy dam radę. Nie wiedziałam nie byłam pewna czy dam radę.
Ręce mi drżały... nie. Całe moje ciało drżało i tonęło w spazmach bólu. Mój brzuch i głowa płonęły żywym ogniem, którego nie mogłam ugasić. Patrzyłam w podłogę ringu i na moją krew na niej. Czułam jak oko mi już puchnie. Aż tak mocno dostałam? Tak, niestety tak.
Sędzia zaczął odliczać od dziesięciu. Spięłam się w sobie i uniosłam się na rękach. Jeszcze jedna runda. Podciągnęłam kolano pod klatkę piersiową i odepchnęłam nogę od ringu. Uniosłam się no chwiejnych nogach i spojrzałam na przeciwniczkę morderczym wzrokiem. Dopiero teraz się zorientowałam że parę krótszych kosmyków uciekło z mojego warkocza. Otarłam wierzchem dłoni krew cieknącą z mojego nosa i uśmiechnęłam się psychopatycznie.
Czy to już to? Oszalałam? Chyba tak. Tak. Tak się czułam. Jak totalna psychopatka.
CZYTASZ
Bnha//problematyczne dziecko//
Teen FictionDziewczyna skrzywdzona już wystarczająco przez los. Śmierć jej młodszego brata była jak ostateczny cios w serce. Chciała ze sobą skończyć ale przez daną mu obietnicę nie potrafiła tego zrobić. Mimo, że jej chłopak nie popiera jej wyboru szkoły stara...