Rozdział 21

40 3 4
                                    

Z dedykacją dla @NiezgodnePismo  - Dziękuję za gwiazdki<3

........................................

-Nikt mi tego nie zrobił- odwarknęłam poirytowana.

-Która noga cię boli? Zdejmij proszę podkolanówkę- zrobiłam to- i bandaż- ona tak serio? Mimo wszystko wykonałam rozkaz- Shota!

-Co?- spytał zza kurtyny

-Zbity piszczel. Dodaj to- czy oni...

-Mam- ...to zapisują? Co do cholery?

-A teraz dłonie- wywróciłam oczyma

-Nie. Dłonie nie- powiedziałam stanowczo. Kobieta westchnęła ale nie upierała się

-A zmyjesz chociaż ten ton makijażu z oka? Chce je obejrzeć- kiwnęłam lekko głową poddając się. Nie miałam siły już się sprzeciwiać. Kobieta podała mi waciki nasączone jakimś płynem. Nie wnikałam po prostu zmyłam podkład z oka- okej. Odchyl lekko głowę- wykonałam polecenie. Kobieta stanęła nade mną z latareczką poświeciła mi do oka. Tak z dupy. Gwałtownie przywróciłam głowę do naturalnej pozycji

-Co to miało być?!- krzyknęłam trąc oko. Kobieta spojrzała na mnie zdezorientowana

-Nigdy nie byłaś na kontroli?- spytała a ja pokiwałam głową na 'nie', nie wiedząc o czym ta kobieta pierdoli- a u lekarza byłaś? Kiedykolwiek?- zaprzeczyłam a ta spojrzała na mnie jak na obcego z kosmosu. Westchnęła- okej... rozumiem. Odchyl głowę. Jeszcze raz poświecę ci do oka tylko tym razem cię ostrzegam. Pokiwałam głową i odchyliłam ją. Po chwili pielęgniarka mruknęła coś pod nosem i wyjęła z szafki jakąś tubkę- weź to. Jesteś przemęczona i masz przekrwione oczy. Nie mogę użyć na tobie mocy no chyba że chcesz paść nieprzytomna na podłogę. Maść jest na sińce i szybsze gojenie ran- tłumaczyła pomagając mi zapleść z powrotem bandaże- teraz poczekaj za gabinetem. Muszę porozmawiać z twoim nauczycielem.

Wyszłam z gabinetu ubrana ze swoimi bandażami na ciele. Usiadłam na krzesełkach i posłusznie czekałam. Czemu? Nie wiem... chyba nie miałam już siły na uciekanie przed i tak sprawniejszym w tamtym momencie ode mnie Aizawą.

Czekałam chyba jakieś jebane pół godziny. Już przysypiałam gdy Aizawa wyszedł z gabinetu i spojrzał na mnie i to było coś czego się obawiałam. Wkurwił mnie. Spojrzał na mnie ze współczuciem i żalem. Miałam ochotę wydłubać mu te jebane oczy.

-Jesteś wolna. Idź do domu. Jutro masz być na siódmą- wstałam i normalnie bym stęknęła z bólu ale patrzyłam na niego siląc się na swoją maskę obojętności.

-A to że niby czemu?- mruknęłam wkładając dłonie w bandażach do kieszeni.

-Dowiesz się jutro. Idź- i odwrócił się do mnie tyłem. Gdy znikł za skrętem korytarza odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do wyjścia ze szkoły.

Po powrocie do mieszkania pierwsze co zrobiłam to wzięłam prysznic i poszłam do łóżka. Kręciłam się jednego boku na bok nie mogąc zasnąć. W końcu podniosłam się z łóżka, podeszłam do okna i wyjrzałam na zewnątrz. Było już ciemno. Na podstawie tego stwierdziłam że długo leżałam bezsensu na łóżku patrząc w sufit.

Nocne niebo było lekko rozświetlane przez światła miasta. Podeszłam do szafki nocnej i sprawdziłam godzinę na telefonie. Była trzecia rano. Przez chwilę patrzyłam na wyświetlacz niedowierzając. Nie odczułam przemijania tych godzin.

Westchnęłam, wzięłam mundurek z UA i poszłam do kuchni uprzednio rzucając ubranie na starą kanapę. W kuchni przygotowałam sobie dwie zupki chińskie zwracając uwagę na to że nie jadłam nic od dłuższego czasu i zostawiłam je do przygotowania.

Poszłam przebrać się w mundurek, wróciłam do kuchni i wylałam wodę z zupki. Zjadłam makaron z przyprawami delektując się smakiem. Gdy zjadłam była już piąta dwadzieścia. Zastanawiałam się co mogłam zrobić w tym czasie ale nic mi nie przyszło do głowy. Poszłam tylko do łazienki zakryć sińca pod okiem a potem wyszłam z mieszkania siłując się z drzwiami. Obiecałam sobie że kiedyś je podziurawię strzelając w nie z karabinu.

Gdy wyszłam z budynku odetchnęłam głęboko powietrzem i ruszyłam przed siebie. Ruszyłam pod budynek szkoły i wemknęłam się na teren. O tej godzinie szkoła była jeszcze zamknięta tak samo jak brama wejściowa ale ja uniosłam się swoją psioniczną zdolnością nad bramą i wylądowałam za nią. Usiadłam na jednej z ławek, które znajdowały się przed wejściem i wyjęłam telefon z kieszeni. Spędzałam czas na mediach, których za dużo nie miałam. Chwilę przed siódmą usłyszałam jak metalowa brama otwiera się, spojrzałam w jej stronę. Aizawa i dyrektor Nezu weszli przez nią rozmawiając o czymś. Szczur jak zawsze był energiczny, a nauczyciel znudzony. Po chwili mnie zobaczyli i stanęli w miejscu. Przewróciłam oczyma i wróciłam nimi do telefonu. Po chwili cień nauczyciela przysłonił poranne słońce.

-Jak weszłaś na teren szkoły?- spytał z dłońmi w kieszeni. Nie spojrzałam na niego, wstałam i schowałam telefon do kieszeni.

-Nijak- mruknęłam i westchnęłam- to po co tu jestem?- spytałam

-Po coś- ruszył do budynku szkoły gdzie dyrektor otwierał już drzwi. Ruszyłam za nimi do sekretariatu. Kazali mi usiąść na krześle co niechętnie zrobiłam. Byłam podrażniona bo nie spałam tej nocy ani godziny więc miałam nadzieję że chociaż oni mnie nie wkurzą.

-Słucham- mruknęłam zniecierpliwiona gdy ci patrzyli na siebie zza biurka. Nezu siedział na swoim obrotowym krześle, a Aizawa stał obok niego.

Westchnął.

Ostatnie spojrzenie rzucone Nezu przez czarnowłosego mnie nieco zaspokoiło ale nie zdjęłam obojętnej i bez emocjonalnej maski z twarzy. Wytrzymałam spojrzenie, które po chwili rzucił mi Aizawa. Ciężkie, wymowne i pełne żalu oraz... współczucia. Nie, nie, nie, nie, nie! Tylko nie to. Czy on chciał...

-chcieliśmy porozmawiać o tobie...- za późno...

Bnha//problematyczne dziecko//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz