Stał przyglądając się tobie . Obserwował uważnie każdy najmniejszy ruch w nadzieji, że coś cię zdradzi . Wyczuwałaś doskonale jego przeszywający na wskroś wzrok. Gdy odsunełaś butelkę spojrzałaś w jego stronę. Po chwili wyciągnęłaś w jego stronę napój.
Ty: Napij się.
Jurij: Co?
Ty: Jak to co ? Patrzyłeś na mnie tak spragnionym wzrokiem, że stwierdziłam dobra skoro aż tak chce mu się pić .
Jurij: Nie chce mi się pić.
Ty: Więc czemu tak na mnie patrzyłeś?
Jurij: Ee dobra dawaj tą butelkę.Wręcz ci ją wyrwał z dłoni i zaczął pić jak najszybciej . Tym razem ty mu się przyglądałaś. W końcu wypaliłaś.
Ty: Pośredni pocałunek.
Zaśmiałabyś się gdyby nie fakt, że napój wpadł mu nie w tą dziurkę co trzeba. Odrazu podeszłaś omało się nie wywracając i zaczęłaś poklepywać go po plecach aż tego nie odkaszlnął . Udało się na szczęście po paru chwilach. Spojrzał na ciebie i zaczął się śmiać. Ty za to odetchnęłaś z ulgą .
Jurij: Ale masz mine .
Ty: Wystraszyłam się , to nie jest śmieszne.
Jurij: Racja ale ty też mnie wystraszyłaś.
Ty: Niby czym? - zapytałaś nie rozumiejąc.
Jurij: A typowym tekstem Mili - odpowiedział ze swoim uśmieszkiem .
Ty: No w sumie racja - roześmiałaś się - wtedy też się oto wściekałeś.
Jurij: Może ale wracając do tego pośredniego pocałunku - zaczął się przez chwilę zastanawiać aż w końcu powiedział - to nie było tak słodkie jak twoje pocałunki.Powiedziawszy to puścił ci oczko . Doskonale widział co zrobić ,żeby twoje policzki oblał róż. Sama byłaś wręcz pewna, że zrobił to specjalnie . Nie wiedziałaś jak do końca się zachować.
Ty: Nie mam pojęcia .
Jurij: Oczywiście. Troszkę smutne ,że już zapomniałaś - mówiąc to westchnął ciężko - chodź powinniśmy się zbierać jest późno ,a zanim dojdziemy będzie środek nocy.Idąc za nim bardzo cicho powiedziałaś ,wręcz sama do siebie .
Ty: Nie zapomniałam .
Jurij: Słyszałem - zaczekał tak abyś szła obok niego, przez co widziałaś jego uśmiech .Wasza droga zaczęła się rozjaśniać . Mogło to oznaczać jedną z trzech opcji. Latarnie świecą jaśniej niż wcześniej, nastolatek ogarnął skądś wypasioną latarkę oraz ostatnia która miała miejsce . Księżyc wyszedł zza chmur, mimo że był miejszą jego połową ,pięknie świecił. Nastolatek na ten widok cicho parsknął, czym odrazu zyskał twoją uwagę.
Jurij: Wiesz z czym mi się to skojarzyło?
Ty: Hmmm - poważnie się zastanawiałaś ,aż w końcu powiedziałaś - te ciastka domowe , które się szklanką wykrajało.
Jurij: Nie dzieciaku i nie rób mi smaka . Ja od razu widzę te wszystkie filmy Victora ,którymi nas katował w Japonii. Dobrze, że nie w pełni bo wtedy to już całkiem.
Ty: Jakby był w pełni to od razu film o wilkołakach. Wiesz ten,który oglądaliśmy przed schowaniem Yuriego za szafą . Pamiętasz?
Jurij: Nie przypominaj ,mało brakowało a bym musiał przytulić Victora .
Ty: Dobra . Masz szamę?
Jurij: Jaką szame ? - zapytał skołowany.
Ty: Ach kupiłeś tylko napój? Dobra chodź do jakiegoś cało dobowego .Znaleźliście się w sklepie szybciej niż sądziliście. Nastolatek od razu zabrał cię na przekąski.
Ty: Yakov nas zabije .
Jurij: Nie musi wiedzieć.
Ty: Próbujesz mnie wmanewrować w coś nielegalnego ?
Jurij: Raz na jakiś czas może namawiać ktoś inny . Nie tylko ty .
Ty: Kiedy niby coś nielegalnego zrobiłam?
Jurij: No hmmm - nagle roześmiał się głośno, aż podskoczyłaś- Jak ogoliłaś siwego .
Ty: Platynowego ignorancie i nie ogoliłam tylko ukarałam.
Jurij: A jak mnie rozpiłaś?
Ty: Sam żeś pił ten sok .
Jurij: Nie złość się .
Ty: Nie złoszczę bo widzę to - wyszła z ciebie polska natura bo twój zaciesz na widok paluszków w różnych rodzajach był niebywały.
Jurij: Czyżbyś myślała o tym samym co ja ?
Ty: Nie powtarzam tego ale skoro ,myślimy o tym samym to szczerze . Chciałeś mnie wtedy pocałować?
CZYTASZ
Jurij Plisetsky scenariusze
FanfictionNie wiem czy wyjdzie mi coś z tego ale od pewnego czasu za mną to chodziło więc no Z góry przepraszam za ortografię i interpunkcje A raczej jej brak z polskiego orłem nie byłam więc to wszystko i życzę miłego czytania