2. Majka

803 116 288
                                    

Witajcie kochani ❤️ 

Jest to kolejny rozdział z Polsatem i ostrzegam osóbki o słabym nerwach, aby przez przypadek nie dopisały sobie historii tam, gdzie nie jest to wytłumaczone 😈😈😈


☆*: .。. o(≧▽≦)o .。.:*☆

 „Ty kochasz ją, nie mnie. I nie wiesz jak to rani mnie. W sercu chowam żal wiedząc, że kochasz ją, nie mnie" – Urszula, Anioł wie.


Pierwszy raz od niepamiętnych czasów z ledwością powstrzymuję łzy. To żal przeze mnie przemawia. Niekończące się pokłady zawodu do człowieka, którego kocham całą sobą, a muszę go zranić. Nie sztyletem z mocnym uderzeniem, nie trucizną podawaną po cichu, lecz muszę podjąć się katowania i zabijać w nim powoli potwora, którego nie zaakceptuję. To jedyna droga, aby uratować Krisa. Mojego Krisa. 

Wciąż wierzę, że on istnieje, tylko mrok go przysłonił.

– Teraz usłyszysz ode mnie to, co mam ci do powiedzenia szefie szeregu.

– Chcesz odejść? – pyta z wymalowanym bólem w oczach. Jego zapadnięte policzki są kolejnym dowodem na to, jak bardzo cierpi, a reagujące źrenice, że jest czysty. Wciąż!

– A mam do tego prawo? – pytam spokojnie, udając zaskoczenie. Kolejny etap wymuszenia na nim egzaltacji. Nie chcę jego żalu. Potrzebuję reakcji.

– Zawsze – spuszcza głowę. Zauważam kolejne skapujące łzy. Tak, danie mi autonomii w podjęciu decyzji dużo go kosztuje. – To my Majka, nasze życie, nasze wybory. To prawdziwy – przełyka głośno ślinę – związek nie związany ze sprawami szeregu.

– Więc, jeśli mogę decydować ja, jako ja – mówię, ściągając pierścionek ze środkowego palca, którym oświadczył mi się naprawdę. – To masz.

Wyciągam dłoń, a Kris patrzy przerażony. Bierze go, zerka, przesuwając palcami po oczku i wykrzywia twarz w grymasie.

– Majeczko...

– Zawiodłam się na tobie Kris – przerywam mu szeptem. – Zawiodłam się jak nigdy na nikim. Więc, skoro to nasze życie, w którym mam wybór, to wiedz i miej świadomość, że nim nie jesteś – pauzuję przełykając ślinę i spuszczam wzrok na drugi pierścionek, ten od oficjalnych zaręczyn. – Lecz pamiętajmy, że jestem dziewczyną szeregu. I tu, jako kobieta niższego szczebla w hierarchii, nie mam nic do gadania, skoro Nowa Wieliczka słucha rozkazów zza muru więzienia w Tarnowie.

– Co masz na myśli? – pyta z nadzieją w głosie. Jest totalnie zaskoczony.

– Te zaręczyny możesz cofnąć tylko ty – pokazuję mu dłoń z pierścionkiem. – A więc szefie szeregu, decyduj. Wskazałeś mnie...

– Wiesz, że mając taką możliwość, nigdy ich nie cofnę – warczy, zaciskając pięść. – Wiem co zrobiłem, ale może z czasem..., może...

– Więc licz się z konsekwencjami swojego wyboru, szefie. Do zobaczenia dwudziestego szóstego grudnia. Poznasz mnie po białej sukience.

– To za ponad dwa miesiące – odpowiada z przerażeniem.

– Więc masz mało czasu, by się wyszaleć, chociaż – cmokam i mrużę oczy. – Zgodnie z zasadami szeregu, ty chyba nie musisz być mi nawet wierny. Masz mnie jedynie chronić, bo po to wprowadzono ustawione małżeństwa, czyż nie? – patrzę na niego pogodnie.

– Nigdy bym cię nie zdradził! – warczy, zrywając się z łóżka.

– Rozumiem – odpowiadam spokojnie, okazując pokorę. – Przepraszam, że śmiałam to zasugerować.

7. KRÓLESTWO Z PIASKU - FilarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz