24. Majka

630 102 135
                                    

Kochani 😈

Dzisiejszy rozdział jest bonusem z dedykacją z okazji urodzin AnnaLiwiuszSZuszwala
Wszystkiego najlepszego Aniu ❤️😘😘😘


☆*: .。. o(≧▽≦)o .。.:*☆

– Co czujesz Maja? – mąż jednak chce pogadać. Odrywam więc głowę od jego torsu i opieram na nim brodę. – Czy to jest „pociąg" na szynach, czy „pociąg" niczym grawitacja?

Czy ona naprawdę jest nieświadomy?

– Grawitacja – mamroczę, bo złe ułożenia podbródka zniekształca słowo. Jednak Kris je rozumie, dzięki czemu uśmiecha się ciepło i gładzi mnie po policzku.

Więcej nie rozmawiamy. Przytulam głowę do torsu męża, Kris poprawia się na leżaku i spędzamy tak czas do kolejnego kwilenia Stefanii. Tym razem też, to mąż proponuje zrobienie butli, nakarmienie, przewinięcie. Na kąpanie jednak woła mnie z prośbą, żebym to zrobiła. Trochę dziwne, bo zazwyczaj jest chętny, ale biorę się za kąpiel córki, nie komentując.

Mąż wchodzi do pokoju Stefki, jak kończę zakładanie pieluchy. Podaje mi butlę bez słów z błąkającym się uśmieszkiem na twarzy i wynosi wanienkę. Stefania, zasypia po dziesięciu minutach, zanoszę ją więc do naszej sypialni i wkładam do łóżeczka.

– Chodź – Kris zaskakuje mnie, szepcząc do ucha, aż piszczę cichutko. – Mam maleńką niespodziankę.

Podaję mu rękę, Kris chwyta z szafki nocnej elektroniczną nianię i prowadzi mnie do części gościnnej. Omija kuchnię, w następstwie przechodzi przez salon. Patrzę tęsknie na kanapę. A już liczyłam na komedię romantyczną w jego ramionach.

Zaciekawia mnie, jak swoje kroki kieruje na schody prowadzące do części zamieszkałej tylko przez Lidkę. Lecz gdy otwiera drzwi od łazienki, przymykam oczy i chłonę nozdrzami cudownie hipnotyzujący zapach kwiatów. Łazienka, jest nim przesiąknięta.

– Dawno nie byliśmy sami. – Kris pociąga mnie do środka odsłaniając miejsce, z którego unosi się kwiatowy zapach. Wanna. Wypełniona wodą z mnóstwem piany.

– Romantico – stwierdzam z przekąsem, bo jestem wypompowana. Nie wiem dlaczego, w dziewięćdziesięciu procentach, Kris wyręcza mnie z obowiązków przy córce. – A na masaż mogę liczyć? – zaczepiam go, przekręcając głowę, zaś mąż układa dłonie na moim karku i zaciska delikatnie, aż stękam. – Czyli mogę liczyć.

– Możesz liczyć na wszystko, jeśli chcesz – odpowiada tajemniczo. – Teraz pomogę ci zdjąć ubranie – zapowiada. Tak, Kris za każdym razem mówi mi o swoich krokach, jakby się bał, że mnie wystraszy.

Nie tym razem, bo jestem pobudzona z jaką delikatnością mąż rozpina guziki u góry sukienki, wyswobadza dłonie z rękawów, aż kwiatowa dzianina okala moje nogi. Stoję w samej bieliźnie, gdy Kris przekręca mnie przodem do siebie i składa pierwszy pocałunek na ramieniu. Przez moje ciało przechodzi miły prąd z pożądania, a delikatność i powolne tempo męża, jedynie mnie nakręca.

Dłonie układam na jego biodrach i próbuję pomóc mu zdjąć t–shirt, ale mąż mnie stopuje uśmiechając się kpiarsko. Kręci głową, lecz gdy udaję naburmuszenie, dostaję buziaka w policzek, a już po chwili Kris stoi przede mną bez koszulki. Chcę go dotknąć, lecz waham się.

– Zrób to – podpowiada jakby znał moje myśli. – Zawsze chcę czuć, że chcesz, a nie się temu poddajesz.

Nawilżam spierzchnięte usta i zamiast dotknąć dłonią nagiego torsu męża, składam na nim pocałunek. W tym czasie puszcza zapięcie od stanika, a gdy dłonie męża dotykają krawędzi koronki majtek, odrywam usta od skóry Krisa, on zaś zawiesza dłonie z wymalowaną obawą w oczach.

7. KRÓLESTWO Z PIASKU - FilarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz