Czerwoną szminką widnieje napis: „Słodkiego, miłego życia".
Prycham pod nosem, odkręcam zdjęcie. Doprawdy, mogła nie bezcześcić tak pięknej melodii swoją osobą.
– Majka, to tylko jej głupia zagrywka.
Czy mój brat myśli, że ja myślę, że Kris mnie zdradzał, o czym nie pomyślałam?
– To nie jest głupia zagrywka – szepczę, oddając mu zdjęcie. – Pokaż to Krisowi.
– To celowo jest dane, kurwa, na dzień przed ślubem, byś miała wątpliwości.
– Więc pudło! – unoszę głos. – Nie mam żadnych wątpliwości co do uczciwości uczuć Krisa.
– Nie? – pyta na serio zaskoczony.
– Z choinki się urwałeś? – syczę. – Wiem, że poza mną nie ma żadnej innej, Bartek, gdyby była, to dawno by się wycofał ze ślubu, którego brać nie musiał, a przecież miał ku temu okazje. Pokaż to Krisowi i bądźcie ostrożni, bo tego Aga nie wysłała z więzienia, nie przeszłoby cenzury, poza tym, poczta nie dostarcza listów bez znaczków.
– Ktoś jej pomaga. – Do niego w końcu dociera.
– Najwidoczniej, a przecież szwadron zakapiorów siedzi i – potrząsam głową, bo aż ciężko w to uwierzyć – komuś najwidoczniej nie w smak, że do ślubu ma dojść. Jedź już brat, pokaż to Krisowi.
– Może wam coś grozić – odpowiada ostrzegawczo.
– Mamy Latte i Macchiato. Spokojnie – klepię go po ramieniu.
Pomimo wszystko, obawiam się. Może nie samego ataku, ale jakiegoś nieprzewidzianego zwrotu akcji podczas uroczystości. Tylko nie rozumiem „po co"? Zdjęcie Agnieszki German zakładam, że jest od niej samej, albo inaczej. Jest od osoby, która z nią współpracuje, by zdyskredytować Krisa w moich oczach. Przecież Aga nie robi tego po to, by go odzyskać, bo nawet jeśli ja bym od Krisa odeszła, on by nigdy do niej nie wrócił.
I czy słusznie podejrzewam, że posunięcie „informatora" nie jest związane ze mną, ani z Krisem, lecz z tym, że jest szefem szeregu i „ktoś" uprzejmy widzi go jako wolnego, niezależnego, takiego, na którego nie można wpłynąć?
W dzień ślubu z ledwością zwlekam się z łóżka po dziesiątej i czeka na nas kosmetyczka, i fryzjerka w salonie. Zamiast jeść śniadanie, zostaję usadzona na niewygodnym krześle i rozpoczyna się tortura upiększająca. Mama Honorata widząc, jak niewiele brakuje mi do zemdlenia, przepycha się przez kosmetyczkę i podaje śniadanie. Pałaszuję je za szybko pod nagannym spojrzeniem pani od nakładania tapety, przez co mam zgagę, zawroty głowy i wzdęty brzuch. Zajebiście!
Jednak najgorszy stres zaczyna się tuż po piętnastej, jak Kinga rozpoczyna robienie kilometrów przez długość salonu. Jej bombiasta suknia zahacza o wszystko po bokach i wydaje co rusz nieprzyjemny szelest, aż dostaję ciarek na plecach. Jest mi coraz gorzej, chwilami to czuję jak kanapka z szynką sprzed kilku godzin cofa się i domaga uwolnienia.
– Są! – dochodzi mnie pisk Kingi i nerwowy śmiech. – Wstawaj Majka, już są.
Unoszę głowę z nad stołu i wcale nie mam ochoty wstawać. Stres!
Wszystko się zmienia, gdy mama wpuszcza chłopaków, Kris podchodzi do mnie, wyciąga dłoń i czeka uśmiechając się uprzejmie. Podaję ją więc narzeczonemu, a Kris składa na niej pocałunek. Gdy przenosi wzrok na palec, gdzie dzień wcześniej nałożyłam pierścionek od prawdziwych zaręczyn, zauważam mnóstwo emocji w jego spojrzeniu. Miłość, strach, determinację. Spoglądam w jego niebieskie oczy i uśmiecham się zachęcająco, zaś Kris mocniej ściska moją rękę.
CZYTASZ
7. KRÓLESTWO Z PIASKU - Filar
RomanceSiódma część cyklu "Z wyboru". Wieliczka. Drogi czytelniku! Witam Cię po raz kolejny i zapraszam do poznania dalszych losów spokojnej Majki Lechnio i Krisa Szymańskiego, chłopaka, który się pogubił. Z opowieści Gaju i Zoi, wiesz, że Maja Lechnio w...