19. Majka

822 113 296
                                    

Zerkam na Stefanię, gdy zabawnie układa rączki wzdłuż główki i podkurcza nóżki podczas snu. Jest tak podobna do Kingi, że spokojnie mogłabym wszystkim wmówić, że jest jej matką. Do sypialni wchodzi Kris, uśmiecha się krzywo, na co reaguję jak zawsze, pąsowiejąc.

– Jak się dziś czujesz? – wypowiada pytanie w identycznej formie przeszło dwa tygodnie.

– Lepiej.

– Zawsze mówisz „lepiej". – Kładzie się obok i również patrzy na małą. Wtulam się w niego czując eksplodujące iskierki wokół, na szczęście bez bólu. Ohydna choroba!

– A rana po cesarce? – mąż dotyka palcami podbrzusza, przez co wyrywa mi się mruknięcie. Wilgoć pojawia się na momencie między udami i w końcu przyjemne pulsowanie pochwy.

– A chcesz sam sprawdzić? – Unoszę głowę i patrzę na męża, prowokując. Kris zbliża głowę i łączy nasze usta.

Dla mnie to jak wybuch pokaźniej liczby fajerwerków w jednym momencie. Oplatam dłonie wokół jego szyi, Kris swoje dłonie układa na mojej pupie i pociąga mnie na siebie. Zamiast zatracić się w pocałunku, dyszę.

– Wszystko w porządku? – mąż oddala mnie na długość rąk. Uśmiecham się leciutko i potwierdzam wciąż łapiąc powietrze.

– Za dużo emocji – podsumowuję.

– Aż dziw, że one w tobie są.

Zerkam na Krisa spłoszonym wzrokiem.

– Nie spodziewałem się Maja – mąż dorzuca pogodnie, radośnie. – Po tym, co się stało, nie spodziewałem się, że w grudniu będziesz w stanie stanąć obok mnie i wyjść za mnie, nie spodziewałem się, że w kwietniu postanowisz do mnie wrócić i nie dziw się, że teraz jestem zaskoczony, bo czujesz podniecenie pomimo – milknie na chwilę widząc, że przymrużam oczy – „wymuszenia współżycia" – wypowiada w końcu jakby mnie przedrzeźniał.

– A więc uważasz, że powinnam grać oziębłą i niedostępną w ramach kary? – pytam poważnie, ale nie mogę zapanować nad uśmiechem.

– I musiałbym przyjąć tą karę z pokorą – podsumowuje.

– Zbędne.

– A nie uważasz, że wtedy bardziej bym docenił, że dajesz mi szansę?

Zamyślam się na chwilę, zaś Kris zbliża usta do mojego obojczyka i składa na nim lekkie jak piórko muśnięcia.

– Uważam, że – przerywam i oddycham głęboko, bo nawet coś tak maleńkiego, jak jego usta na skórze powodują palpitację serca.

– Że? – mąż ciągnie mnie za język wciąż muskając obojczyk.

– Że i tak docenisz – sapię. Kris unosi głowę i marszczy brwi. – Nie muszę cię bardziej karać, niż to było niezbędne, a jak wiesz, marna ze mnie aktorka, skoro dyszę jak tylko się zbliżasz.

– Muszę sprawdzić tą ranę po cesarce – zmienia temat, jakby wcześniejszej rozmowy nie było.

Unoszę pupę i pociągam za gumkę spodenek, podczas gdy Kris robi to samo, układając dłonie na przodzie. Jednak spodenki wraz z majtkami bryluje aż do kolan, przez co wyrywa mi się stęknięcie.

– To nie z bólu – prostuję w obawie, że właśnie takie będą jego przypuszczenia.

Mąż uśmiecha się krzywo, jakby się zgrywał z napięcia, jakie odczuwam. Odsuwa t–shirt, zerka na szwy i zaciska zęby.

– Na serio nie boli? – dopytuje, dotykając pućkiem palca wskazującego.

Wzdycham, bo to nie ból. Minęło cztery tygodnie, szwy zdjęte. Ni nie boli, goi się jak na psie.

7. KRÓLESTWO Z PIASKU - FilarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz